Cannes 2022: Three Thousand Years of Longing - recenzja filmu George'a Millera
Cannes 2022: Three Thousand Years of Longing - recenzja filmu George'a Millera

Cannes 2022: Three Thousand Years of Longing – recenzja filmu George’a Millera

Wątek Dżinów już dawno, dawno temu został wyczerpany. Każda historia z tą mistyczną postacią polegała na potarciu butelki, trzech życzeniach i jakimś pouczającym morale w finale. George Miller – reżyser znany za m.in. Mad Max: Na drodze gniewu – postanowił podjąć się tej tematyki i trochę ją odświeżyć. Film Three Thousand Years of Longing niedawno otrzymał pierwszy zwiastun, ale dwa dni temu odbył się również pierwszy pokaz na festiwalu w Cannes. Udało nam się dostać na premierę tej produkcji, dzięki czemu możemy podzielić się z wami wrażeniami prosto z przepięknego Grand Theatre Lumiere!

Three Thousand Years of Longing jest pierwszym filmem George’a Millera od 7 lat. Ostatnim razem reżyser dostarczył nam jeden z najbardziej widowiskowych, porywających i epickich tytułów akcji, czyli Mad Max: Na drodze gniewu. Film ten można zdecydowanie nazwać ekstremalnym, ale czy najnowsza pozycja w filmografii reżysera, również tak porywa? Nie. Miller tym razem postanowił przedstawić nam coś bardziej spokojnego i bajecznego. Od początku filmu podążamy historią Alithei (Tilda Swinton) – znawczyni wszystkich mitologii tego świata. Podczas wyprawy do Istambułu natrafia ona na naczynie, które postanawia wyczyścić… elektryczną szczoteczką. Z niego wynurza się oczywiście Dżin, w którego wciela się Idris Elba. Przez większość filmu poznajemy drogę mitycznej kreatury, która jest pełna miłości, głupoty oraz zaskakująco dużo człowieczeństwa. George Miller, mimo tego, że zabrał się za wręcz bajkową historię, wplątał w nią wiele ludzkich przemyśleń, czynności oraz emocji.

Zobacz również: Cannes 2022: Triangle of Sadness – recenzja filmu. Ludzkość do połowy pusta!

Wizualne cudo

Kreacja George’a Millera już praktycznie na samym starcie zachwyca dobraniem bardzo żywych kolorów. Umilają one magiczną prodróż przez całość jej trwania. Nie ma żadnych wątpliwości, że jest to jeden z najpiękniejszych filmów tego roku. Szczerze powiedziawszy, myślę, że nominacja do Oscarów za zdjęcia, scenografię czy efekty specjalne, jest wręcz gwarantowana. Miller podjął się mitologicznej tematyki i wyciągnął z niej wszystkie najbardziej zachwycające wizualnie aspekty. Z tej strony jest to prawdziwy majstersztyk, a niektóre kadry, mogłyby znaleźć się w jakieś galerii sztuki.

Cannes 2022: Three Thousand Years of Longing - recenzja filmu George'a Millera

Three Thousand Years of Longing, MGM

Ogromny potencjał na historię, został lekko zmarnowany.

Cudom wizualnym towarzyszyć musi jeszcze zachwycająca historia, aby można było nazwać tę produkcję wybitną. Tym razem jednak coś nie wyszło. W pierwszym akcie ukazano typową historię ryby wyjętej z wody, która mimo tego, że powtarza się w wielu produkcjach, nadal naprawdę dobrze się sprzedaje i pozytywnie wpływa na całokształt danego tytułu. Niestety została ona szybko porzucona, na korzyść opowiedzenia bardzo obszernej przeszłości Dżina. Nasz mistyczny towarzysz był uwięziony w butelce przez bardzo długi czas. Wyjście na wolność po takim okresie daje szansę na opowiedzenie wielu interesujących historii o adaptacji ze światem, który diametralnie ewoluował. W wypadku tego filmu czuję ogromny niedosyt.

Nie dostaliśmy tego, ale za to George Miller przygotował intrygującą historię o – przede wszystkim – miłości. Dżiny w wielu produkcjach ukazywane są jako mityczne stworzenia, które dają możliwość spełnienia trzech najbardziej upragnionych życzeń. Brakuje w nich człowieczeństwa; ludzkich emocji. W Three Thousand Years of Longing, George Miller zaczepił się tego problemu i doskonale przerzucił go na wielki ekran. Wraz z poznawaniem historii postaci granej przez Elbę, zauważamy, że posiada on wiele ludzkich cech, dzięki czemu jesteśmy w stanie się z nim utożsamić. Problemem jest jednak to, że wszystkie te retrospekcje były ciut za długie, a brakowało powrotów do współczesności, gdzie Dżinowi cały czas towarzyszyła przezabawna Alithea. Myślę, że w centrum historii powinna była znaleźć się relacja dwójki głównych bohaterów. Wtedy końcówka – a raczej cały trzeci akt – uderzyłaby bardziej w nasze serca.

Zobacz również: Cannes 2022: Top Gun: Maverick – recenzja filmu z Tomem Cruisem. Ponowna potrzeba prędkości

Cannes 2022: Three Thousand Years of Longing - recenzja filmu George'a Millera

Three Thousand Years of Longing, MGM

Za zmarnowany potencjał historyczny nadrabia przede wszystkim Idris Elba oraz Tilda Swinton. Chemia pomiędzy tą dwójką jest naprawdę niesamowita. Za każdym razem, gdy powracaliśmy do współczesnych czasów, mieliśmy szansę usłyszeć masę świetnie napisanych dialogów, które raz rozśmieszały, a innym razem wzruszały. Co prawda film nie doprowadził mnie do łez (głównie dlatego, że wątek tej dwójki zbyt często spadał na drugi plan), ale zawierał on kilka momentów, w których zrobiło mi się ich żal. Nie mogę również nic ująć reszcie załogi aktorskiej, która głównie pojawiała się w przepięknych, kolorowych oraz mitycznych strojach. Kawał naprawdę dobrej gry aktorskiej od dobrze złożonej obsady.

three thousand years of longing

Three Thousand Years of Longing, MGM

Wizualna bomba z lekko bezbarwną historią

Three Thousand Years of Longing to – bez jakichkolwiek wątpliwości – produkcja, którą trzeba zobaczyć na wielkim ekranie. Przeplatanie mitycznych krain i stworzeń z nudnawą i technologicznie rozwiniętą teraźniejszością to naprawdę intrygujący zabieg. Nie był on jednak perfekcyjny, gdyż twórcy za bardzo skupili się na przeszłości Dżina. Przez to po trochu zagubili niecodzienny (no i oczywiście nierealistyczny) wątek człowiek z istotą znaną tylko z mitów. Nie ma co jednak płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba pochwalić to co otrzymaliśmy, a nie nudzić o tym co mogło być. George Miller – po 7-letniej przerwie – powrócił do świata kina i przyniósł nam na ozłacanej tacy bajeczną opowieść o miłości oraz jej pułapkach. Wszystko to zostało przyprawione klimatycznym soundtrackiem, zachwycającymi efektami specjalnymi oraz scenografią nie z tego świata. Mam nadzieję, że twórcy z całego świata zainspirują się aspektem wizualnym tego filmu i przekroczą swoje własne limity tego co jest możliwe do ukazania na srebrnych ekranach.


Ilustracja wprowadzenia: fot. MGM

Redaktor współprowadzący działu Newsy

Wieloletni pasjonat filmów, zapalony gracz konsolowy, wielki fan komiksów i miłośnik seriali.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wiktor Dec pisze:

Jak zwykle niski poziom. Błędy stylistyczne, zdania bez sensu, niezrozumiałe. NIE PO POLSKU!!!! Np.: „Przez większość filmu poznajemy drogę mitycznej kreatury, która jest pełna miłości, głupoty oraz zaskakująco dużo człowieczeństwa” ??????? Kreatura jest pełna miłości, głupoty i człowieczeństwa, czy droga???? Kolejne, „W wypadku tego filmu czuję ogromny niedosyt.”????????? Wypadku????? Osobiście nie znam żadnej osoby, która miałaby niedosyt po wypadku. Dalej, „W Three Thousand Years of Longing, George Miller zaczepił się tego problemu i doskonale przerzucił go na wielki ekran.” Zaczepił się tego problemu … Genialne. I kolejne gnioty z recenzji, której nie dałem rady doczytać do końca, tj. Top Gun: Maverick (nie mylić z dobrą recenzją napisaną przez Panią Ulę Reszka), cytując: „Sequel ponownie wrzuca nas do świata prędkości, odrzutowców oraz masy efektownych scen akcji z Tomem Cruisem w centrum” W centrum czego???? Tych akcji, czy np. w centrum NY???? Kolejne, „Ten film trzeba poczuć i zanurzyć się w niego.” Może w nim???? Dalej, „Całe szczęście nie jest to wcale takie trudne”. Bez komentarza. Na cytowanie reszty gniotów zabrakło mi cierpliwości. W newsach tłumaczenie się czasem, szybkością. Recenzje też piszesz na czas???? Nie sądzę. Osobiście radzę zająć się czymś innym. Pisanie czegokolwiek jest dla ciebie zbyt trudne. Nie masz polotu, masz ograniczone słownictwo i totalny problem z opisaniem tego co czujesz, czego doświadczasz, co widzisz. Teksty są jałowe, bezbarwne, bez emocji. Monotonne. Czyta się je jak instrukcję obsługi pralki, lub piekarnika. I tego niestety nie da się nadrobić doświadczeniem. Albo do czegoś się nadajemy, albo nie. Ale skoro upierasz się przy swoim to proponuje gnioty przed publikacją konsultować z Kolegami i Koleżankami z redakcji. Może pochylą się i pomogą. Może.

Michał Celej pisze:

Witam Pana ponownie,
Dziękuję za radę, aby zająć się czymś innym. Jest mi tu jednak dobrze, wiedząc, że zapewniam rozrywkę chociaż jednej osobie 😉
P.S. Polecam czytać ze zrozumieniem. To zdecydowanie pomaga.

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?