Amonit
Amonit

Amonit – recenzja filmu. Portret kobiety nad wodą

Nadmorskie miasteczko, podmuchy wiatru i fale rozbijające się o brzeg. Zabłocone dłonie dwóch kobiet wydobywających drogocenne skamieliny. Więcej wymienianych spojrzeń, drobnych gestów niż wypowiadania ulotnych słów. Takie obrazy zostaną nam w głowie po seansie filmu Amonit mającego polską premierę 12 marca w niesprzyjających warunkach, gdy w niektórych województwach zamykane są kina.

Angielski reżyser w swoim poprzednim projekcie, Pięknym kraju, skupiał się na relacji dwóch mężczyzn przebywających na prowincji w Północnej Anglii. Była to opowieść o kumulowaniu negatywnych emocji, trudnej samoakceptacji oraz próbie otwarcia się na drugiego człowieka niezależnie od oczekiwań społecznych. Z filmu mogliśmy zapamiętać naturalistyczne sceny zbliżeń z męskimi ciałami splątanymi w błocie. Bardzo dobrze przyjęty przez krytyków obraz otworzył Francisowi Lee drogę do kolejnych projektów. W filmie Amonit po raz kolejny opowiada o uczuciu i stopniowo uwalnianej seksualności. Tym razem jednak w centrum historii są dwie kobiety zmagające się nie tylko z własnymi problemami, ale również kulturą patriarchatu utrwaloną bardzo mocno w XIX-wiecznym społeczeństwie.

Amonit

fot: materiały prasowe

Mary Anning (Kate Winslet) to postać historyczna żyjąca w tamtych czasach. Prowadziła samotne życie, poświęcając się pracy paleontolożki. Odkrywane przez nią skamieniałości miały istotne znaczenie dla nauki. Reżyser łączy fakty ze spekulacjami, ponieważ relacja miłosna z młodszą od niej Charlotte Murchison (Saoirse Ronan) nie może zostać w żaden sposób potwierdzona. Kino fabularne rządzi się jednak prawami i nie ma w tym żadnego problemu, o ile udało się przedstawić przekonującą historię. A ta wydaje się iść podobną ścieżką co Portret kobiety w ogniu w reżyserii Céline Sciammy. Podobieństwa nie ograniczają się jedynie do kostiumów z epoki, zakazanego uczucia i nadmorskich krajobrazów, ale również do charakterów bohaterek. Filmowa Anning unika kontaktów towarzyskich, a jeśli już sytuacja ją do tego zmusza, to komunikuje się opryskliwym tonem. Jest wierna swojej rutynie polegającej na mieszkaniu z matką, prowadzeniu rodzinnego sklepu i zbieraniu skamieniałości. Natomiast Murchison zostaje zostawiona przez męża w miasteczku na dłużej w ramach rekonwalescencji psychicznej po zasugerowanym w dialogach poronieniu. Pod opieką Anning zaczyna wracać do sił, otwierając się coraz bardziej na otoczenie.

Zobacz również: Obiecująca. Młoda. Kobieta. – recenzja filmu. Zemsta jest słodka

Lee nie jest reżyserem tak subtelnym jak Sciamma. Nagość u niego jest czymś zwyczajnym, a sceny erotyczne bardziej sprawiają wrażenie zaspokojenia pragnień seksualnych niż niewerbalnego zrozumienia bohaterek. Po jednym z takich fragmentów Anning po raz pierwszy pozwala sobie na szeroki uśmiech i spontaniczną aktywność, jaką będzie kąpiel w morzu. Ważne będą detale – jak choćby płomień świecy delikatnie trącany przez wiatr po intymnym spełnieniu kobiet. Albo dłonie, na początku ściśnięte, co sugeruje niedostępność, a potem otwierające się na dotyk drugiej osoby. Jeśli już o dotyku mowa, to film chwilami jest zawieszony gdzieś między subtelnością a dosłownością. Tak jakby Lee wciąż odtwarzał zabiegi stosowane w zdecydowanie bardziej bezpośrednim Pięknym kraju, w którym bohater dawał upust negatywnym emocjom poprzez toksyczne zachowania.

Amonit

fot: materiały prasowe

Wreszcie sam fakt wykonywania przez kobietę pracy zarezerwowanej wtedy wyłącznie dla mężczyzn. Anning pomimo swoich zasług prowadzi skromne życie i możemy się jedynie domyślać, że doświadczyła w przeszłości protekcjonalnego traktowania ze względu na płeć. Wątek stawiania pracy ponad życie rodzinne czy towarzyskie jest szczególnie aktualny w dzisiejszych czasach. Choć akurat Lee nie do końca traktuje to jak świadomy wybór, a raczej strach przed utratą niezależności oraz emocjonalnym zaangażowaniem. Z drugiej strony mamy przecież małżeństwo Murchisonów – chłodne i zdystansowane do granic możliwości. Przynajmniej nie zrobiono z mężczyzny jednowymiarowego antagonisty, jedynie podkreślając jego nieobecność.

Zobacz również: Najlepsze lata – recenzja filmu. La dolce vita | Przegląd Aurora Films

Na klasyczną ścieżkę dźwiękową składają się dźwięki wiolonczeli, skrzypiec oraz pianina. Przy niewielkiej ilości dialogów znacznie mocniej wybrzmiewają same obrazy. Jak choćby dwie kobiety siedzące obok siebie w milczeniu na tle bezkresnej tafli wody. Większość akcji rozgrywa się w tych samych lokacjach. Przy tak kameralnym charakterze produkcji łatwo było oddać realia epoki, lecz i tak skromny wystrój wnętrz czy też suknie noszone przez kobiety imponują dbałością o szczegóły. Minimalizm objawia się także w prowadzeniu aktorek. Zarówno Winslet, jak i Ronan, przedstawiają wiele stanów emocjonalnych za pomocą ledwie widocznych zmian mimiki lub drobnych gestów. Relacja granych przez nie postaci sprawia jednak wrażenie przelotnej, wynikającej bardziej z samego przebywania razem niż wielkiego uczucia.

Amonit

fot: materiały prasowe

Amonit nie ma takiego emocjonalnego uderzenia jak najbardziej udane queerowe romanse. Potwierdza jednak, że Francis Lee to ciekawy twórca wypowiadający się swobodnie na temat seksualności. Relacja bohaterek (a w poprzednim filmie bohaterów) jest w jego kinie tak samo ważna jak uwalnianie skrywanych przez lata instynktów. Bo w świecie pragnień tytułowe skamieniałości nie są wcale tymi najbardziej fascynującymi znaleziskami.

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Zdaniem innych redaktorów:

Fan westernów, kina noir i lat 80. Woli pisać o filmach niż o sobie.
A tu sobie zapisuje rzeczy:
https://www.facebook.com/Wjednymujeciu1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?