Warcraft: Początek – pierwsze recenzje!

Najnowszy film Duncana Jonesa, epickie fantasy Warcraft: Początek trafi do polskich kin 10 czerwca, ale w Stanach ten tytuł już dziś miał swoją premierę. Stąd w internecie pojawiły się pierwsze opinie na jego temat. Zdania recenzentów z czołowych amerykańskich magazynów są delikatnie mówiąc podzielone. Krytycy wytykają filmowi wiele wad. Poniżej więc prezentujemy kilka przykładowych opinii na temat jednego z największych blockbusterów tego lata, Warcraft: Początek.

Wciąż czekamy na świetną adaptację gry video. Może nigdy jej nie dostaniemy, ale taki film jak Warcraft daje poczucie, że jesteśmy ku temu coraz bliżej. Przyzwoita próba uchwycenia zalet materiału źródłowego w innym medium. Kiedy się udaje, mamy sporo zabawy. Kiedy zawodzi, dostajemy przeciętne fantasy, które za bardzo skupia się na ogranych kliszach fabularnych. Nie ma jednak nic złego w byciu przeciętnym, tak długo jak nie jesteś beznadziejny. Warcraft nie jest beznadziejny. Nieco rozczarowująca, ale dająca się lubić przygoda, którą chętnie przeżyję po raz drugi, najlepiej w duecie z Władcą zwierząt, Legendą lub Zaklętą w sokoła – Crave Online

Zobacz również: Angry Birds vs Warcraft – przyszłość ekranizacji gier video

Zamiast odnosić się do lużnego klimatu, który uczynił World of Warcraft ciekawym, film stara się być poważny, mijając się z celem. To nie działa. Podstawa jest zbyt kiczowata. To świat, gdzie najpopularniejsze zaklęcie zmienia przeciwnika w owcę, a Warcraft zachowuje się, jakby był green-screenową wersją Gry o tron. Na moim pokazie śmiano się nie z rzadkich żartów, lecz żałosnych arcymagów Dalaranu, których poprawione komputerem oczy wyglądały absurdalnie w poważnej stylistyce. Liczyłam, że Warcraft będzie przynajmniej rozrywkowy, ale lepszą zabawę bym miał podczas dwugodzinnej sesji w Molten Core. Przynajmniej zbroje dobrze wyglądają. – Kotaku

Jeśli nigdy nie grałeś w grę, czy może zainteresować cię film? Biorąc pod uwagę, ile osób tnie w WoWa, czy to istotne? Dla laików dwie godziny seansu mogą być zbyt przepełnione informacjami, ale na pewno nie są katorgą. (…) Nie ma wątpliwości, że to przełom zarówno w opowiadaniu historii jak i wrażeń artystycznych w gatunku adaptacji gier video. W porównaniu z trylogią Hobbita Warcraft jest szybką i dynamiczną przejażdżką, która zapewne podbije zagraniczy box office i dobrze sprzeda się w Stanach. – The Hollywood Reporter

Dramaturgia filmu długo się rozwija i zostaje rozproszona przez niepotrzebne wątki, niektóre z nich wstawiono zapewne na potrzeby sequelu. Efekty cyfrowe oraz motion capture użyte do stworzenia postaci orków i większości scenerii są imponujące. W końcu odpowiada za nie Bill Westenhofer, zdobywca Oscara za Życie Pi. Niestety, strona wizualna nie zawsze współgra z akcją. Film z kategorią PG-13 nie wypada do końca przekonująca i dość mało oryginalnie. Porównać można, iż zapożyczył dramatyczną powagę z trylogii Władcy pierścieni oraz dodał surowość Gry o tron. – Screen International

Zobacz również: Warcraft: Początek – Paula Patton staje się Garoną

Mimo pełnej szczegółów, stworzonej podczas postprodukcji krainy Warcraft stara się być świeży i nietypowy. Jednak kończy nieco oklepany i kiczowaty. (…) Ponad 2 tysiące ujęć z efektami specjalnymi, aż szkoda czasu, energi i planowania, które poświęcono na Warcrafta, kiedy efekt końcowy przypomina reklamę gry mobilnej na iPhone’a. Tak dobrze dopieszczał najmniejsze elementy w swoich pierwszych dwóch filmach, a teraz Duncan Jones nie potrafi znaleźć sposobu jak wznieść na wyżyny ten kreskówkowy spektakl. Jego pełne miłości podejście do adaptowanego materiału tylko podkreśla głupotę. – Variety

Wyobraźcie sobie Bitwę o Ziemię ze ślamazarnym tempem i otrzymacie tę męczącą, odpychającą przygodę fantasy, zbyt poważny pustak, który nie jest nawet niecelowo śmieszny. Wśród aktorów tylko Schnetzer pokazuje coś, co można nazwać występem. Zazwyczaj porządny Foster został zredukowany do rockowego jezusa w szlafroku, kóry wygląda, jakby łapał stopa. No i biedna Paula Patton została obdarzona parą sztucznych kłów (przynajmniej dobrze wygląda w zielonym, jeśli uniwersum Marvela rozszerzy się o She-Hulk, to mamy tu mocną kandydatkę). Warcraft straszy sequelem, podobnie jak niegdyś Super Mario Bros. Jeśli miałbym wybierać, wolałbym zobaczyć drugą część przygód hydraulików. – The Wrap

źródło: comicbookmovie.com / ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Dziennikarz

Miłośnik prawdziwego kina, a nie tych artystycznych bzdur.
Jeśli masz ciekawy temat do opisania, pisz tutaj - [email protected]

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?