Wejście smoka! – recenzja irańskiego filmu

Kino bliskowschodnie przyzwyczaiło nas ostatnimi czasy do filmów bezpośrednio dotykających historii tych państw albo współczesnych czasów w takim zakresie, w jakim jest to możliwe. Animacje, takie jak – Persepolis czy Walc z Baszirem, pokazują wydarzenia trudne, niekiedy nawet traumatyczne, do których nieprzyjemnie się wraca będącymi jednocześnie często nieakceptowanymi przez władze. Wielokrotnie rządy nakładają na twórców różnorakie ograniczenia – nie tylko chodzi tu o cenzurę utworów, ale również zakazuje się im tworzenia filmów – podobnie jak w przypadku Jafara Panahiego. Wejście smoka! stanowi na tym tle ciekawą odskocznię, bowiem to mieszanka gatunkowa kryminału, dramatu, a nawet i horroru, co może przypominać obraz Any Amirpour O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu. Najnowsza produkcja Maniego Haghighi przeznaczona jest dla widzów, którzy nie boją się skoków w czasie, zaburzeń narracji oraz tajemniczych zjawisk paranormalnych.

Wejście smoka!

Pierwszy kadr – pastelowe, przyjemne dla oka kolory – widzimy jednego z głównych bohaterów nienagannie ubranego rodem z amerykańskich filmów. Barwy oraz sposób prowadzenia kamery w początkowych scenach mogą przypomnieć uważniejszemu odbiorcy film Stare grzechy mają długie cienie (Alberto Rodríguez) albo pierwszy sezon serialu Detektywa (Nic Pizzolatto). Sam opis fabuły podsyca te skojarzenia – policjant przybywa na wyspę, aby zbadać okoliczności samobójstwa więźnia politycznego. Szybko jednak okazuje się, iż wcale nie na tym skupia się historia Wejścia smoka!. Tak naprawdę ciężko jednoznacznie stwierdzić, co chciał przekazać nam nadawca obrazu, bowiem za każdym razem, gdy zaczynamy już układać elementy fabuły, okazuje się, że nie o to chodziło. Twórca przeplata ze sobą co najmniej trzy płaszczyzny czasowe, dodatkowo miesza ze sobą prawdę z fikcją, pozostawiając widza z mętlikiem w głowie. Prawdopodobnie, aby poukładać film w całość (logiczną całość!) potrzebny byłby jeszcze jeden seans – tak łatwo zgubić się w kreowanej przez Maniego Haghighi historii. Po projekcji trudno stanowczo określić, czy chodziło o jakieś wątki polityczne, zjawiska paranormalne (to jest tytułowego „smoka”), a może o melodramat oraz wyrzeczenia w słusznej, przynajmniej dla bohaterów, sprawie.

Choć fabularnie widz może czuć się zmęczony, a jeśli nie skupi się zanadto, to postacie na ekranie będą się zlewały w jednego bohatera, niewątpliwie Wejście smoka! zwraca uwagę pod względem wizualnym oraz muzycznym. O kolorystyce była już mowa na wstępie, ale nie tylko to przykuwa wzrok – warto przyjrzeć się scenografii. Niekończąca się pustynia z tajemniczym, mrocznym statkiem stanowiącym jedno z centrum rozgrywanych wydarzeń. Półmroki, puste przestrzenie, granie kolorami – wszystko to wpływa na poczucie niepokoju, zwłaszcza, gdy widz dowiaduje się, że pod ziemią czyha bestia. Mani Haghighi zadbał również o wygląd bohaterów, a uściślając – to Negar Nemati był za to odpowiedzialny. Sprawił on, iż Amir Jadidi, wcielający się w postać policjanta, przypomina amerykańskiego detektywa, natomiast Ehsan Goodarzi (grający dźwiękowca) mógłby w swoich kolorowych strojach spokojnie pojawić się na pokazie mody. W punkt dobrany pod wszystkimi względami wizualnie obraz wpasowuje się „ciężka” muzyka podsycająca aurę tajemniczości, którą skomponował Christophe Rezai.

Wejscie smoka!

Wydaje się, że Wejście smoka! miało być pewnego rodzaju polemizowaniem z mentalnością Irańczyków, którzy idealizują albo co najmniej pozwalają obrastać w legendy przedrewolucyjnym czasom. Jednocześnie nagromadzenie sprzecznych ze sobą (przynajmniej na pierwszy rzut oka) gatunków, namnożenie wątków nierozbudowanych w dalszej części filmu oraz natłok bohaterów sprawia, iż produkcja staje się męcząca w odbiorze. Szkoda, że Mani Haghighi nie skupił swojego obrazu na tej nieco baśniowej opowieści, ponieważ to ona jest najbardziej fascynująca ze względu na swoją zagadkę. Wejście smoka! określić można mianem ciekawej podróży, choć nie do końca wiadomo, dokąd się w trakcie niej zmierza.

Chodźmy do kina!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?