Oko za oko!
Proszę o uwagę! Drodzy widzowie, właśnie rozpoczyna się kolejny akt magicznego spektaklu, który podbił serca niezliczonych kinomanów na całym świecie! Gotowi na kontynuację historii tajemniczych Czterech Jeźdźców – ulubieńców publiczności doskonale wpisujących się w archetyp współczesnego Robin Hooda, a może znakomitych oszustów, złodziei i ulicznych kuglarzy ukrywających się pod peleryną pozorów? Zatem do dzieła; niech kurtyna pędzi w górę, a przewrotne i magiczne przedstawienie w końcu się rozpocznie! Czy i tym razem dacie się zwieść zmyślnym sztuczkom twórców oraz ich nieokiełznanej wyobraźni?
Druga część niespodziewanego przeboju ostatnich lat – mowa tutaj oczywiście o Iluzji, została zrealizowana według dobrze znanego, podręcznikowego schematu. Zatem kontynuacja kurczowo trzyma się sprawdzonego przez producentów przepisu. Zresztą w jakim celu zmieniać coś, co okazało się poprzednio sporym sukcesem? Założenie dobre, jednakże jest one zarówno wadą, jak i zaletą omawianej produkcji. Widzowie, którym spodobała się pierwsza odsłona serii, otrzymają kolejną dawkę tego samego widowiska, oferującego im nie lada rozrywkę oraz dostarczającego ogrom audiowizualnych atrakcji i przeżyć, lecz po ostrym liftingu. Doskonale sprawdza się tutaj utarta przez twórców zasada, czyli mocniej, więcej, głośniej. Z kolei kinomani, którzy nie ulegli zniewalającej magii show lub nie byli do niej w pełni przekonani, i tym razem nie odnajdą w omawianym spektaklu wystarczającej satysfakcji.
Iluzja 2 stanowi bezpośrednią kontynuację poprzedniczki. Wydarzenia mają miejsce kilkanaście miesięcy po finale pierwszej odsłony. Jednakże film został również dostosowany do widowni niemającej wcześniej styczności z omawianą serią. Twórcy za pomocą zrealizowanego z ogromną pomysłowością wstępu, niejako prologu całej opowieści, doskonale nawiązującym do tytułowej iluzji i przedstawiającym Czterech Jeźdźców z zupełnie innej perspektywy, podającej w wątpliwość ich szlachetne pobudki i postępowanie, w dużym skrócie tłumaczą najważniejsze wydarzenia z poprzedniczki, dzięki czemu bez problemu odnajdziecie się w ściśle powiązanej z jedynką historii sequela. Tak więc główni bohaterowie obrazu dostają rozkaz odsunięcia się w cień na bliżej nieokreślony czas do kolejnego zadania zleconego im przez tajemnicze Oko. Niestety nie wszyscy członkowie grupy potrafią sobie poradzić z bezczynnym oczekiwaniem, co skutkuje odejściem jednego z nich. Szczęśliwie wreszcie nadchodzi kres niekończącego się pozostawienia w cieniu – do Jeźdźców dochodzi nowy nabytek, a ekscentryczny zespół otrzymuje proste zadanie do wykonania. Te jednak przeobraża się w skomplikowaną intrygę, magiczne przedstawienie, w którym rolę kukiełek pełnią wszechwiedzący i nieuchwytni do tej pory protagoniści, a za sznurki pociąga nieznana im osoba pałającą chęcią zemsty za wyrządzone jej krzywdy.
Tak rysuje się fabularny szkielet drugiego aktu Iluzji, który dla większości widzów będzie zdecydowanie słabszy od pierwszego. Dlaczego? Znamy już schemat, którym podążą twórcy, a co za tym idzie, mając w pamięci finał pierwszej odsłony, znacznie szybciej składamy puzzle skrupulatnie uknutej intrygi i łatwiej dostrzegamy pozostawione przez scenarzystów poszlaki, przewidując zakończenie produkcji, wystrzegając się i unikając tym razem mylnych tropów. Mimo to droga prowadząca do ostatecznego rozwiązania pełna jest nieoczekiwanych zwrotów akcji, a te wcale już nie są takie oczywiste. Duża w tym zasługa licznych nawiązań do pierwszej odsłony (fanów Woody’ego Harrelsona czeka ogromna niespodzianka). Twórcy umiejętnie wykorzystują poprzednie niedopowiedzenia i luki, które stanowią podwaliny całej drugiej części. Pod tym względem będziecie niezmiernie usatysfakcjonowani, ponieważ obrazowi nie można odmówić niewątpliwej pasji oraz kreatywności. Historia jest spójna oraz przemyślana od początku do końca. Obie części doskonale się uzupełniają i zazębiają, stanowiąc dwie strony jednej monety. Warto też dodać, iż tytułowa iluzja zostaje zrealizowana w kontynuacji z jeszcze większym rozmachem niż poprzednio; przejawia się wielokrotnie zarówno w warstwie wizualnej, jak i fabularnej. W myśl filmowej maksymy: im bliżej obserwujecie daną sztuczkę, całkowicie się na niej skupiając, tym więcej wam umyka, ponieważ w tle rozgrywają się niezwykle istotne wydarzenia, które są skrzętnie ukryte przed oczami widzów pod płaszczem imponujących sztuczek, pełniących funkcję wabika sukcesywnie odwracającego uwagę nieuważnych kinomanów. Zatem przez cały seans przewija się wspominany motyw iluzji, na którym została zbudowana omawiana seria – zasady są tutaj proste, jak w każdej magicznej sztuczce, a ich podstawą jest chwilowa dystrakcja. Twórcy pogrywają sobie z widzami, bawią się ich nieświadomością i wodzą za nos. Co z tego, że tym razem wychodzi im to nieco gorzej niż poprzednio – wiemy przecież, czego możemy się spodziewać – skoro kolejny raz potrafią nas oszukać, tworząc zasłonę pozorów – tytułową iluzję, a my podobnie, jak w przypadku pierwszej części, jesteśmy usatysfakcjonowani seansem? To też świadczy o niebywałym kunszcie twórców. Ponownie wykorzystać ten sam manewr (fabularne twisty) i uzyskać równie zaskakujący efekt. Można bić tylko brawa, lecz do trzech razy sztuka. Kolejnym razem już nikt nie da się nabrać na powieloną n-ty raz iluzję. Zobaczymy, co przyniesie los i jaką niespodziankę zgotują nam twórcy w części trzeciej, ponieważ pozostawili sobie otwartą furtkę do następnej przygody. Czuję, że to będzie nowym poziom magii i przełom w serii!
Na uwagę zasługuje również zamiana ról. W kontynuacji opanowani i pewni siebie Jeźdźcy, pociągający za sznurki każdego show i przewidujący z dużym wyprzedzeniem poczynania swoich przeciwników, momentalnie zostają pozbawieni kontroli nad własnym spektaklem, stając się przedmiotem czyjeś magicznej sztuczki – poetycka wręcz ironia. Zdezorientowani muszą działać bez skrupulatnie ułożonego planu, po raz pierwszy improwizować, co zdecydowanie wpływa na korzyść produkcji – nieco odświeża użyty powtórnie schemat. Ponadto twórcy nie zapomnieli również o swoich bohaterach. Pobieżnie przedstawieni poprzednio Dylan Rhodes i Thaddeus Bradley zostają w kontynuacji znacząco rozbudowani, m.in. przy wykorzystaniu sprawnie wplecionych retrospekcji. Twórcy dokładają kolejne karty do łączącej obu bohaterów historii, zachowując oczywiście asa w rękawie, dzięki któremu są w stanie wywrócić całą opowieść do góry nogami. Ich psychologiczna gra przypomina partyjkę szachów – to nawet intrygujące.
Jednakże niewątpliwym atutem produkcji są magiczne sztuczki. Tym razem twórcy przeszli samych siebie, zaprezentowane bowiem przez nich bajeranckie tricki przekraczają najśmielsze oczekiwania. Naprawdę nie sądziłem, że pod tym właśnie względem uda się twórcom mnie kolejny raz oczarować, co ja bredzę, sekwencja z kartą do gry po prostu odebrała mi mowę. Z pewnością była naciągana, jednak jej wykonanie oraz rozmach – po prostu mistrzostwo. Twórcy wznieśli się tutaj na wyżyny swoich umiejętności, jeśli więc podobały wam się sztuczki z jedynki, to podczas kontynuacji będziecie olśnieni zaskakującymi pomysłami oraz równie imponującym wykonaniem magicznych tricków. Dodajmy do tego liczne akcenty humorystyczne (bardzo często wplecione w same sztuczki – pojedynek Dylana Rhodesa z wrogami), a także odpowiednio stopniowane napięcie w kluczowych scenach obrazu, a z pewnością nie będziecie mogli narzekać na nudę.
Kolejnym atutem obrazu są różnorodni bohaterowie podszyci znakomitym aktorstwem. Brakuje oczywiście Henley Reeves zagranej przez promieniującą dziewczęcym urokiem Islę Fisher, jednak Lizzy Caplan godnie ją zastąpiła. Szczęśliwie aktorka nie starała się na siłę stworzyć z własnej bohaterki lustrzanej kopii poprzedniczki. Wykreowała po prostu zupełnie nową postać, wprowadzając do serii odrobinę świeżości. Nie jest też kolejną miłosną zdobyczą Daniela Atlasa, za co twórcom należy się duży plus. Lula w wykonaniu Lizzy Caplan to gadatliwa (często wylewa z siebie potok słów) i nieopierzona iluzjonistka, która dzięki swojemu wrodzonemu urokowi oraz radosnemu usposobieniu szybko pozyskuje sympatię. Z kolei stara gwardia dalej przyciąga uwagę. Dzięki swojej charyzmie oraz zniewalającemu urokowi osobistemu kolejny raz kradną widzom serca. To zespół diametralnie różniących się indywiduów, tak więc każdy kinoman znajdzie tutaj własnego faworyta, któremu będzie kibicował. Dodatkowo aktorzy świetnie czują się razem na scenie. Nie brakuje pomiędzy ich bohaterami partnerskiej chemii, a to przekłada się na wiarygodność postaci oraz bliską relację z widzem, któremu magicy nie są po prostu obojętni. Warto dodać, że źródłem humorystycznych akcentów w dalszym ciągu są cyniczny i arogancki Daniel Atlas oraz odznaczający się dużym dystansem do własnej osoby Merritt McKinney, lecz tym razem wspomnianej dwójce towarzyszy również gadatliwa i szczerze zabawna Lula.
Niestety fani magicznego widowiska nie mogą liczyć na to, iż dane będzie im zobaczyć, jak powstały niesamowite wyczyny zaprezentowane w filmie w postaci materiałów dodatkowych dołączony do płyt. Niestety dystrybutor Monolith Video zdecydował się umieścić na wydaniu DVD omawianego obrazu jedynie interaktywne menu oraz bezpośredni dostęp dla scen. Wiem, możecie czuć się rozczarowani, jednakże i tak warto zakupić płytkę dla znajdującego się na niej widowiska.
Iluzja 2 to świetne kino rozrywkowe, które niestety cierpi na typowe objawy charakterystyczne dla kontynuacji. Mimo widocznego postępu w kilku aspektach film nie zaskakuje i nie bawi już równie dobrze, co poprzednik, który był swego rodzaju nowością. Jednakże czy odbiera to przyjemność z seansu? W żadnym razie! Produkcja ciągle zapewnia doskonały relaks po męczącym dniu, a kilka naprawdę udanych pomysłów inscenizacyjnych z pewnością imponuje swoją oryginalnością i rozmachem. Nie ma tutaj jeszcze mowy o zmęczeniu materiału, co więcej, możemy z nadzieją patrzeć w przyszłość, twórcy bowiem dobitnie skończyli już swoją historię (wyeksploatowali do samego końca wszystkie możliwe wątki), tak więc teraz pora na coś zupełnie nowego. Podsumowując, Iluzję 2 z czystym sumieniem mogę wam polecić, ponieważ to ciągle warte uwagi widowisko, pełne kuszącej magii.
Źródło ilustracji wprowadzenia i zdjeć – materiały prasowe