Recenzja Avengers: Czas Ultrona na DVD

Herosi kontra maszyna

Prosto z londyńskiej premiery recenzujemy dla Was jedną z najbardziej wyczekiwanych produkcji tego roku – Avengers: Czas Ultrona! Jeszcze w ubiegłym roku w sieci pojawił się trailer drugiego filmu o superbohaterach świata Marvela. Fani od samego początku ekscytowali się kolejnymi ujęciami, starali się rozszyfrować pojawiające się postacie i informacje. Atmosfera tajemnicy, proszącej się o rozkodowanie niczym Enigma, podsycała tylko emocje miłośników serii. W końcu jest. Avengers: Czas Ultrona trafia do kin poprzedzony wielką kampanią reklamową i na pewno nie będzie finansowym rozczarowaniem. Jeden z głównych kandydatów do tytułu blockbustera roku powinien też spełnić oczekiwania widzów. Joss Whedon w końcu to nie George Lucas: nie wypuściłby w świat marnego produktu, który złamałby serca oddanych marvelowiczów.

Znalezione obrazy dla zapytania avengers czas ultrona photo

Już na samym początku wrzuceni zostajemy w sam środek akcji. Iron Man (Robert Downey Jr.), Natasha Romanoff/Czarna Wdowa (Scarlett Johansson), Hulk (Mark Ruffalo), Kapitan Ameryka (Chris Evans), Sokole Oko (Jeremy Renner) oraz Thor (Chris Hemsworth) roznoszą w drobny mak resztki organizacji Hydra. Nasi bohaterowie pędzą na urwanie głowy, ale kamera nigdy nie przyprawia nas o niepotrzebne oczopląsy. Doskonale zaplanowany balet, połączony z gimnastyką artystyczną, boksem i strzelectwem, to wyznacznik kina akcji wysokiej jakości. Do tego od razu dostajemy smaczną wiązankę tekstów i ciętych ripost. Przykład: staromodny Kapitan Ameryka zwraca uwagę Starkowi na niecenzuralne słowa – motyw przewija się potem przez cały film. Dość szybko Whedon wprowadza do akcji nowe postacie: rodzeństwo Pietrow („pożyczone” ze świata „X-Man”), czyli Quicksilver (Aaron Tylor-Johnson) i Szkarłatna Wiedźma (Elisabeth Olsen) zaczynają mieszać – dosłownie – w głowach Avengersów. Kiedy wydaje się, że niebezpieczeństwo zostało już całkowicie zażegnane i wszyscy mogą sobie spokojnie usiąść, by pogaworzyć o bohaterskich walkach, tuż pod ich nosem zrodzi się potężny przeciwnik.

Reżyser w wywiadach podkreślał, że mierzył się z uczynieniem Ultrona wroga już w pierwszym filmie. Trudno się mu dziwić, bo jest to potężna i niezwykle mroczna postać. Ultron (głos Jamesa Spadera), sztuczna inteligencja stworzona przy pomocy obcej technologii (klejnot z Asgardu), jest dzieckiem próżności i geniuszu Tony’ego Starka. W zamyśle miał być programem broniącym ludzkość przed atakami obcych cywilizacji. Okazało się, że przerósł swojego mistrza: wyrwał się z wewnętrznej sieci internetowej, strzeżonej przez Jarvisa (Paul Bettany), kiedy doszedł do wniosku, że największym niebezpieczeństwem czyhającym na ludzi są Avengersi. A zaraz potem dążąca do autodestrukcji ludzkość sama w sobie. Wizja świata idealnego według Ultrona to Ziemia bez człowieka, gdzie maszyna jest bogiem. Ultron jest potężny, arogancki niczym Stark, ma nieskrępowany dostęp do wszelkich zasobów, produkuje setki robotów na swoje podobieństwo, ale ma też plan stworzenia istoty idealnej, z jego umysłem i niezniszczalnym ciałem. Nikczemny plan zmiecenia ludzkości z powierzchni planety pokrzyżować mogą tylko nasi bohaterowie, zwarci, gotowi, zjednoczeni w boju z Nickiem Fury (Samuel L. Jackson) u boku.

avengers ultron02

Kilka elementów filmu działa znakomicie i trzeba przyznać, że Whedon wie, co robi. Po pierwsze, odsunął herosów, których znamy dobrze z ich własnych filmów, na drugi plan. Thor, Kapitan Ameryka i Iron Man nie grają już pierwszych skrzypiec. Więcej dowiadujemy się o Czarnej Wdowie i Sokolim Oku – o ich przeszłości, rodzinie. Oraz o tym, że tak naprawdę nie mają się ku sobie (naprawdę?), tylko są dobrymi przyjaciółmi „z biura”. Trochę więcej czasu dostaje Bruce Banner, do którego maślane oczy robi Natasha Romanoff. Zrezygnowano z pojawienia się towarzyszek serca Thora i Iron Mana, co w filmie sarkastycznie jedna z postaci komentuje jako „przeładowanie testosteronu”. Quicksilver i Szkarłatna Wiedźma, którzy dołączają do Avengersów, też mają szansę, by opowiedzieć swoją historię. Koniec końców, większa ilość na pewno przypadnie wielu fanom do gustu. Pokazanie mrocznej strony naszych herosów też nadaje głębi całej produkcji: Banner i Stark działający za plecami reszty zespołu, Hulk demolujący pół Johannesburga, bezlitosny uścisk dłoni Ultrona. Kolejna mocna strona filmu to wspomniane już wcześniej sceny akcji, dopracowane w każdym calu, przeplatane zabawnymi tekstami, trzymające cały czas w napięciu. W końcu – wyśmienicie dobrane tempo całego obrazu. Reżyser wie, kiedy wcisnąć pedał gazu do samej dechy, a kiedy trochę wyhamować, ale nie wystarczająco, żeby uśpić widza.

Avengers: Czas Ultrona jest świetnym filmem rozrywkowym, skazanym na sukces kasowy i uwielbienie fanów. Zabawny i odrobinę mroczny jednocześnie, perfekcyjnie zrealizowany, z pędzącą niczym lokomotywa akcją i zakończeniem otwierającym kolejną historię. Należy się jednak kilka łyżek dziegciu do tej miodowej recenzji. Nie kupuję niektórych mroczniejszych elementów wrzuconych do fabuły. Tragiczna przeszłość Natashy (nie będę tu zdradzał szczegółów) to prawdziwy „zamulacz” nastroju. Ciężki temat miał pogłębić psychikę tej postaci, a tak naprawdę jest jak rzep u psiego ogona. Nie przekonuje mnie również Sokole Oko jako głowa rodziny. Dzieci, żona spodziewa się kolejnego potomka, mieszkają niemalże w domku na prerii. Samo dodanie tych wątków na siłę ma uczynić tę postać bardziej ludzką, ale nie działa to tak łatwo. A prawdziwa porażka to romantyczne momenty: pomiędzy Natashą i Bannerem nie ma żadnej chemii! Owszem, jest w jednej scenie, gdy ona układa Hulka do snu, ale gdy tylko Bruce wraca do swojej bladej cery, magia znika. Reżyser płaci tutaj wysoką cenę za mnogość postaci. Zbudowanie wiarygodnej biografii i charakteru w pięć minut nie wychodzi zbyt przekonująco.

Znalezione obrazy dla zapytania avengers age of ultron photo

Z kwestii technicznej jest tylko mała, irytująca rzecz: w jaki sposób Ultron porusza ustami? Skoro on potrafi, może w następnym filmie Tony poprawi mimikę maski swojego robota…

Na koniec zarzut największy, ale też najbardziej osobisty. Pamiętam dokładnie ekscytację, z jaką obejrzałem pierwszego Iron Mana i z jaką nadzieją czekałem na Avengers trzy lata temu. Tamten film był jak spełnienie marzeń o upragnionym rowerze na komunię, zegarku z kalkulatorem oraz wieżą stereo w jednym. Drugi film – i to uczucie gdzieś zniknęło. Tak, fajnie, że są znowu razem, skopią niejeden tyłek, ale to już było. Dlatego mam nadzieję, że wielu fanów zgodzi się ze mną, że zapowiedziane w zakończeniu małe odświeżenie składu superbohaterów na pewno wyjdzie serii na dobre. Oby kolejna część pozwoliła przywrócić to unikalne uczucie dziecięcej ekscytacji.

Jesteś fanem Roberta Downey Jr.? Zapraszamy na oficjalny profil Robert Downey Jr. Poland !
Fanów Marvela zapraszamy na: www.facebook.com/MARVELFanPolska !

Redaktor

Dziennikarz filmowy i kulturalny, miłośnik kina i festiwali filmowych, obecnie mieszka w Londynie. Autor bloga "Film jak sen".

Więcej informacji o
, , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?