Duma i uprzedzenie, i zombie – recenzja twórczej reinterpretacji prozy Jane Austen

Życie to najzdradliwsze i najbardziej zabójcze ostrze

Duma, uprzedzenie, i zombie to jeden z nielicznych filmów, których tytuł doskonale opisuje zawartość prezentowanej widzom przez twórców produkcji. Tak więc mamy tutaj zarozumiałego i aroganckiego pana Darcy’ego, darzącą go szczerą niechęcią Elizabeth Bennet oraz całą hordę wygłodniałych żywych trupów pomiędzy nimi, stanowiącą symbol wiszącej nad Anglią nieuchronnej zagłady. Brzmi niedorzecznie? Może odrobinę, ale musicie przyznać, że to śmiałe przedsięwzięcie z dużym potencjałem. Jesteście ciekawi, czy z tego pozornie absurdalnego gatunkowego miszmaszu mogło wyjść coś dobrego? Sprawdźcie zatem, jak mocno tytułowe zombie narozrabiały w znanej większości historii miłosnej pana Darcy’ego i jednej z pięciu sióstr Bennet.

Duma i uprzedzenie 8

Nowy film, znanego przede wszystkim z młodzieżowych obrazów z elementami fantastyki Burra Steersa, to ekranizacja książki autorstwa Setha Grahame-Smitha wzbudzającej skrajnie mieszane uczucia, będącej twórczą i niezwykle pomysłową przeróbką klasycznej powieści Jane Austen. Historia zatem powinna być powszechnie znana, lecz dla niezaznajomionych z tematem, drobne przypomnienie.

Duma i uprzedzenie 2

Rzecz dzieje się w dziewiętnastowiecznej Anglii, która została opanowana przez hordy wygłodniałych zombie. Mimo że w państwie podjęto odpowiednie kroki w celu ochrony obywateli, to ryki powstających z grobów zmarłych nie pozwalają nikomu zaznać spokoju, a postępująca plaga niejednokrotnie daje o sobie znać nawet w najpilniej strzeżonych dworach. W takich nieprzyjaznych czasach przyszło żyć Elizabeth Bennet i jej czterem siostrom, które starają się wieść w miarę normalnie życie (przeszkolenie w sztukach walki i posługiwaniu się zarówno bronią białą, jak i palną to czysta formalność) i zapewnić sobie dostatnią przyszłość wychodząc za mąż.

Duma i uprzedzenie 5

Zobacz również: recenzja miniserialu Wojna i Pokój z Lily James w roli głównej

Historia to jedna z największych zalet omawianego filmu. Mimo że fabuła wydaje się początkowo niezwykle banalna i prosta – przedstawiona bowiem opowieść jest niemalże jednotorowa, ponieważ skupia się całkowicie na romansie pana Bingley’a i Jane Bennet – to w miarę rozwoju akcji zyskuje barw. Dochodzą zatem zupełnie nowe wątki, dzięki czemu fabuła staje się znacznie bardziej rozbudowana, skomplikowana i zawiła, a co za tym idzie, zdecydowanie ciekawsza, zaskakująca, a także momentami nieprzewidywalna. Tak więc całość oparta jest na perypetiach rodziny Bennet i ich miłosnych rozterkach oraz podbojach, które rozgrywają się na tle postępującej apokalipsy zombie wymieszanej z wątkami religijnymi, oraz zostały wzbogacone konfliktem pana Darcy’ego z pewną osobą. Burr Steers z ogromnym wyczuciem prowadzi przedstawianą przez niego opowieść, dzięki czemu trudno narzekać podczas seansu na jakąkolwiek nudę, mimo iż w połowie projekcji obraz zauważalnie wytraca tempo narzucone przez początek. Szczęśliwie reżyser te drobne niedociągnięcie nadrabia widowiskowym zakończeniem. Kinomani dostają zatem w ręce spójną oraz przyzwoicie rozbudowaną historię z jednym dużym, lecz przewidywalnym twistem końcowym. Można jedynie ponarzekać na fakt, że twórcy zbyt szybko wykładają niemal wszystkie karty na stół, wyjaśniając uplecioną przez nich intrygę mniej więcej w połowie filmu. Szczęśliwie zachowują w rękawie jednego asa na rzeczone powyżej zakończenie, które, mimo iż jest przewrotne, to w gruncie rzeczy mało zaskakujące.

Duma i uprzedzenie 6

Produkcja stanowi zręczne połączenie klasycznego love story z obrazem grozy, do którego przemycono duże pokłady ironii, sarkazmu oraz humoru sytuacyjnego, dzięki czemu nabiera ona groteskowego posmaku. Trzeba przyznać, że ta niecodzienna gatunkowa hybryda stwarza niezwykle pozytywne wrażenie już od pierwszych minut seansu. Reżyser zaczyna swoje widowisko z przytupem, zestawiając ze sobą tragizm z komedią, co niewątpliwie zaskakuje i skutecznie przyciąga uwagę. Mimo że czasem twórcy niebezpiecznie balansują na granicy kiczu, to doskonale zdają sobie sprawę z tego, co robią, odpowiednio dawkując mieszane ze sobą gatunki. Warto tutaj zaznaczyć, iż humor przedstawiony w obrazie stoi na wysokim poziomie oraz opiera się na wspomnianym powyżej komizmie sytuacyjnym, a także przemyślanych i inteligentnych dialogach. Nie brakuje również odrobiny krwi, lecz brutalność jest zasadniczo umowna – w produkcji pojawia się kilka dość mocnych scen, jednak w zestawieniu z konkurencją nie wyróżniają się niczym szczególnym. Rezultatem powyższego jest szczerze zabawna, lekkostrawna i przyjemna w odbiorze produkcja, po którą z pewnością warto sięgnąć w wolnej chwili.

Duma i uprzedzenie 7

Zobacz również: recenzja Kopciuszka z Lily James w tytułowej roli

Świat przedstawiony jest zarówno zaletą, jak i wadą obrazu. Rzeczywistość wykreowana przez twórców naprawdę potrafi ująć swoją pomysłowością, mimo iż została ona zbudowana na wątłych filarach. Jednakże brakuje jej ostatecznego szlifu i oczekiwanego ze zwiastunów rozmachu. Tak naprawdę można nawet zaryzykować stwierdzenie, iż stanowi ona tylko tło, mało znaczący dodatek, który aż prosił się o nieco lepsze i sprawniejsze wykorzystanie. Rzeczywistość zostaje zarysowana przez scenarzystów za pomocą kukiełkowego przedstawienia, po czym jest już zupełnie zapomniana. Wielka szkoda, ponieważ twórcy mogli się pokusić o ukazanie przeszłości niektórych bohaterów lub co ważniejszych wydarzeń w postaci retrospekcji – z pewnością rozbudowałoby to zaprezentowany przez nich świat. Kolejnym mankamentem Dumy i uprzedzenia, i zombie są jedynie poprawne efekty specjalne. W dobie dzisiejszej technologii film rozczarowuje od strony wizualnej. O ile muzyka oraz scenografia (spowite w gęstej mgle lasy, pogrążone w mroku rozległe pola, ledwo oświetlone lochy czy przestronne bankietowe sale maniące swym pięknem) idealnie pasują do dziejących się na ekranie wydarzeń, przyczyniając się do budowy niecodziennego i specyficznego klimatu oraz atmosfery dzieła, o tyle sam wygląd zombie wydaje się sztuczny i mało przekonujący. Liczyłem zdecydowanie na coś więcej. Z kolei pochwalić należy twórców za sekwencje akcji. Pojedynki z wykorzystaniem broni białej cieszą oko dynamiką i sprawnym montażem, lecz jest jeden, dość poważny szkopuł – ich znikoma ilość. Za to należy się twórcom zdecydowana nagana, ponieważ produkcja jest zwyczajnie przegadana.

Duma 2

Niezaprzeczalną wizytówką obrazu jest stojące na wysokim poziomie aktorstwo, które idzie w parze ze świetnie zarysowanymi postaciami pierwszoplanowymi. Pan Darcy w wykonaniu Sama Riley’a i Elizabeth Bennet zagrana przez młodziutką Lily James niemal z miejsca pozyskują sympatię widza. Oboje błyszczą na ekranie, wykorzystując w stu procentach potencjał zawarty w oddanych do ich dyspozycji przez scenarzystów postaciach i relacji pomiędzy nimi.

Duma 5

Tak więc po jednej stronie barykady mamy poruszającą się z gracją tancerki, precyzją zegarmistrza i zwinnością szermierza bohaterkę, która kładąca w morderczym tangu raz po raz z każdym kolejnym śmiercionośnym piruetem nacierających zombie, jest urzekająco fascynująca i absorbująca. To przepiękna, o delikatnych rysach twarzy kobieta, o niemal dziewczęcej urodzie. Lecz nie dajcie się zwieść pozorom. Pod tą maską wrażliwości, delikatności i kruchości skrywa się twarda kobieta znająca i ceniąca swoją wartość. W świecie zdominowanym przez mężczyzn wybija się ponad przeciętność swoimi umiejętnościami, uszczypliwym językiem i nietypową osobowością (brakiem chęci do szybkiego zamążpójścia). Po drugiej natomiast znajduje się cyniczny i zdystansowany pan Darcy, który chłodnym spojrzeniem ocenia dziejące się na ekranie wydarzenia oraz bez mrugnięcia okiem egzekwuje swój pozbawiony skrupułów i litości kodeks. To typ człowieka, który najpierw działa, a dopiero potem zadaje oczywiste pytania. Rzeczeni bohaterowie to pozornie ogień i woda, wykluczające się przeciwności, które nie potrafią ze sobą wspólnie koegzystować. Jednakże w miarę rozwoju historii odkrywamy, że pana Darcy’ego i Elizabeth Bennet  więcej łączy, niż dzieli. Film zatem napędza gwałtowna relacja pomiędzy głównymi bohaterami tej niecodziennej hybrydy, która przechodzi przez wszystkie możliwe stadia – począwszy od fascynacji, poprzez wzajemną niechęć, rozczarowanie, a nawet wrogość, kończąc jednak na skrywanej empatii oraz ostatecznie płomiennej i niegasnącej miłości. To dzięki powyższym postaciom film nabiera barw oraz niejednokrotnie groteskowego posmaku.

Duma 3

Szkoda tylko, że na ich tle cierpi nieco drugi plan dzieła, któremu poświęcono zbyt mało czasu. Widać tutaj potencjał, ale nie został on w pełni wykorzystany. Z pozostałych sióstr Bennet wyróżnia się tylko Jane (Bella Heathcote) – reszta przemyka przez ekran niczym niezauważalne cienie – która zasadniczo stanowi jedynie obiekt westchnień dla pana Bingley’a (Douglas Booth). Wątek romansowy zaś obojga postaci służy twórcom tylko do zawiązania właściwej akcji, po czym schodzi na drugi, a może nawet i trzeci plan produkcji. Jednakże najbardziej rozczarował pan Wickham (Jack Huston). Postać obronił tylko i wyłącznie zmyślny scenariusz, bo sam aktor odwalił fuszerkę. Jego Wickhamowi brakuje pazura oraz zwyczajnej pasji, przez co wydaje się sztuczny i wymuszony. Pozostali bohaterowie posiadają już marginalne znaczenie dla fabuły. Należą do nich pan Bennet (Charles Dance – zupełnie niezrozumiała decyzja twórców i zmarnowanie talentu aktora na tak prozaiczną wręcz rolę, czyli dobrotliwego ojca wszystkich pięciu sióstr), pan Collins (Matt Smith, któremu przypadła w filmie funkcja naczelnego błazna – zdecydowanie udana) i Lady Catherine de Bourgh (Lena Headey, co z tego, że dostała intrygującą i momentami złowieszczą bohaterkę, skoro na ekranie gościła zaledwie kilka minut).

Duma 4

Nowe dzieło twórcy młodzieżowych hitów – Burra Steersa – jest brutalne, seksowne oraz przełamujące schematy, mimo to nie jest tak ostre i nie na tyle podkręcone, jak można się było spodziewać po zwiastunach. Wielka szkoda, bo twórcy mogli w kilku aspektach zdecydowanie mocniej uderzyć; nieco odpłynąć we własnych fantazjach. Niestety tak się nie stało, a zatem otrzymaliśmy absorbujący i oryginalny film, lecz utrzymany w zachowawczym i mimo wszystko grzecznym tonie. Podsumowując, jest to kino odpowiednie dla ludzi poszukujących relaksującej i niezobowiązującej rozrywki, a także dla wszystkich kinomanów, którym zbrzydły już kolejne wierne adaptacje prozy Jane Austen. Z pewnością Duma i uprzedzenie, i zombie” to pewnego rodzaju odskocznia i powiew świeżości w eksploatowanym przez lata temacie nieumarłych trupów. Polecam!

Film można obecnie obejrzeć za pośrednictwem portalu iTunes oraz Amazon w wydaniu cyfrowym. Na Blu-ray i DVD obraz będzie dostępny dopiero 31 maja – mowa tutaj oczywiście o wersji amerykańskiej. 

Źródło: Ilustracja wprowadzenia – materiały prasowe

Redaktor

Miłośnik kina akcji lat 80., produkcji młodzieżowych oraz wysokobudżetowych filmów przygodowych, fantasy i science-fiction. Widz szczególnym podziwem darzący oldskulowe animacje, a także pełne magii i wdzięku obrazy Disneya. Ukończył Politechnikę Gdańską i z wykształcenia jest specjalistą w dziedzinie szeroko pojętej chemii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?