Notatnik Śmierci – przedpremierowa recenzja nowej produkcji Netflixa!

Netflix to już potęga. Firma, która 19 lat temu zaczynała od wypożyczania płyt DVD za pośrednictwem poczty, teraz jest w stanie produkować własne filmy i seriale, budżetem, rozmachem i przede wszystkim jakością często przewyższające kinową i telewizyjną konkurencję. Stranger Things, 13 powodów, Daredevil, Okja, Spectral… wymieniać można by naprawdę długo. Teraz na rzemieślniczy stół trafiła historia o wyrytym już mocno w kulturze popularnej Notatniku Śmierci. Niestety, dawnego blasku nie udało się jej w pełni przywrócić. Widać zresztą, że nikomu na tym specjalnie nie zależało.

note3

Trzeba oddać scenarzystom, że jako jedni z niewielu zdają sobie sprawę ze zgubnego wpływu przydługiej i nużącej ekspozycji na film. Charakterystykę głównego bohatera budują szybko i sprawnie. Po pierwszych dwóch minutach wiemy już, że Light jest aspołecznym i nieszanującym szkolnych zasad dzieciakiem, w którym złość i irytacja gotują się, niebezpiecznie zbliżając się do krytycznego punktu wrzenia. Kiedy w jego ręce niespodziewanie wpada (a dokładniej: spada z nieba) tytułowy notatnik, chłopak dostaje wreszcie szansę na ukaranie szkolnych prześladowców, zemstę na zabójcy matki i poderwanie wymarzonej dziewczyny. No i oczywiście zaprowadzenie porządku na świecie według własnej wizji. O ile pierwsze trzy podpunkty z tej listy szybko udaje mu się zrealizować, to z czwartym zaczyna mieć jednak pewne problemy. Problemy zaczynają mieć też twórcy, by od tego momentu nadążyć za tempem, które sami narzucili tej opowieści.

note2

Na tym właśnie polega grzech Notatnika Śmierci. W stu minutach filmu upchnięto tak dużą liczbę wątków, że żaden z nich nie ma szansy, by w pełni się rozwinąć i zaspokoić naszą ciekawość. Z pozoru interesujące elementy, które obiecują intrygujące i wciągające rozszerzenie historii, zostają później zbagatelizowane, lub… zwyczajnie niedokończone! Czemu? Pod koniec wyraźnie widać, do czego to wszystko zmierza. Netflix nie zostawia sobie skromnej furtki do ewentualnej kontynuacji filmu. Zostawia otwarte na oścież drzwi w każdym możliwym miejscu! Chcąc uniknąć szkodliwych dla waszego zdrowia spoilerów, zaznaczę tylko, że zakończenie wygląda raczej jak finał sezonu kolejnego serialu, który ma nas pozostawić w oczekiwaniu na powrót widowiska na anteny. Tanie i nieetyczne jak na coś, co powinno być samodzielnym dziełem. A zwłaszcza, jak na standardy Netflixa. 

Pochwalić należy jednak aktorstwo. Choć Nat Wolff jako Light Turner aka Kira oraz Lakeith Stanfield w roli tajemniczego Agenta “L” dają radę i sprawnie utrzymują swoje kreacje w świadomości widza, nie są w stanie dorównać temu, co wyczynia tu Willem Dafoe. Sześćdzieśięciodwulatek znany głównie dzięki wcieleniu się w Zielonego Goblina w Spider-Manie Sama Raimiego tchnął życie w postać złowrogiego Ryuka. Uczynił z niego najlepsze, co zobaczycie na ekranie przez niespełna dwie godziny seansu. A to wszystko przy użyciu jedynie głosu i CGI. 

ryuk

Notatnik Śmierci to mimo wszystko przyjemny, wciągający i, co ważne w tego typu produkcjach, dopracowany technicznie film. Nie jest oparty na utartych schematach, którymi każdego roku rzuca w nas kino. Klimat oryginału został po części zachowany i jest jedną z niewielu rzeczy, które łączą produkcję z poprzednimi interpretacjami historii o morderczym notesie. Być może, gdyby Netflix zdecydował się na stworzenie serialu, który pozwoliłby na wybrzmienie całej historii w odpowiedni sposób, mielibyśmy do czynienia z kolejną pozycją, która zachęcałaby ludzi do założenia konta na tej platformie. Koniec końców to właśnie seriale są przecież jej największą siłą i nie zanosi się, by miało się to zmienić. 

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Dziennikarz

Fan wszelkiej maści blockbusterów (dobrych oczywiście), fanatyk Star Wars, miłośnik popkultury w ogólnym tego słowa znaczeniu i ekspert w robieniu wszystkiego na ostatnią chwilę. Nauki ścisłe i astronomia. Nienawidzi twórczości Mickiewicza.

[email protected]

Więcej informacji o
, ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?