Już za chwilę na ekranach Polskich kin zagości remake jednego z największych klasyków kina rodem z USA, czyli Siedmiu wspaniałych. Jest to świetna okazja, by przyjrzeć się westernom z różnych okresów tego wyjątkowego gatunku, który pomógł zbudować amerykańską tożsamość i mitologię, by w końcu rozkochać w sobie Europejskiego widza dzięki filmom spod znaku Spaghetti z twarzą Eastwooda i muzyką Sergio Leone. Przedstawiamy więc subiektywne zestawienie dziesięciu najlepszych produkcji opowiadających o Dzikim Zachodzie!
10. Dzika banda
Banda rewolwerowców przebranych za żołnierzy napada na budynek kolei w przygranicznej mieścinie leżącej na styku Stanów Zjednoczonych i Meksyku. Jak się okazuje, kowboje wpadają w zmyślnie przygotowaną pułapkę, zastawioną przez sprytnych łowców głów. Szybko dochodzi do strzelaniny i sporego zamieszania. Dramatyzmu całej sytuacji dodaje fakt, że na czele obu grup stoją starzy przyjaciele, obecnie stojący po przeciwnych stronach barykady. Film ten, zaliczany do antywesternów cechuje niezwykła brutalność oraz spora doza moralizatorstwa.
9. Rio Bravo
Rio Bravo to western, który szybko zyskał status kultowego symbolu całego gatunku. John Wayne i Angie Dickinson stworzyli bohaterów, którzy zapadli w pamięć tysiącom widzów na całym świecie. Z pozoru prosta fabuła (szeryf pilnuje więźnia, którego chcą odbić jego towarzysze) urozmaicona szczyptą romansu oraz typowymi dla kina tego rodzaju strzelaninami oraz braterstwem dzielnych kowbojów to obraz, który ogląda się z dużą przyjemnością.
8. Butch Cassidy i Sundance Kid
Choć westerny to zwykle walka prawa i chaosu, trzeba przyznać, że dość często w obrazach przedstawiających Dziki Zachód dostrzec można fascynację złoczyńcami. Podobnie jest i w tym przypadku. Produkcja jest o tyle ciekawa, że powstała już w czasie, kiedy westerny zaczęły ewoluować w stronę opowieści o „szarych” bohaterach, zrywając z dzieleniem bohaterów na wyidealizowanych szeryfów i przerysowanych bandytów. Tutaj jednak mamy do czynienia z podtrzymaniem klasycznych wzorców. Butch Cassidy i Sundance Kid to produkcja zrealizowana na najwyższym poziomie, o czym świadczyć mogą zdobyte statuetki (5 Oscarów). Historia dwóch kowbojów działających poza prawem pełna jest zarówno zabawnych, jak i przesyconych akcją momentów. Dodając do tego odrobinę smutku, otrzymujemy jedno z lepszych dzieł w gatunku.
7. Siedmiu wspaniałych
Zobacz również: Siedmiu wspaniałych – recenzja przedpremierowa z festiwalu #Venezia73!
Inspirowany dość mocno słynnymi Siedmioma Samurajami film doczekał się swojego remake’u po ponad pięćdziesięciu latach już ten fakt mówi dość sporo o klasie tego dzieła. Po raz kolejny okazuje się, że najbardziej uniwersalna jest prosta, acz dobrze zrealizowana fabuła. W tym przypadku mamy do czynienia z historią mieszkańców ciemiężonej wioski, którzy wynajmują profesjonalnych rewolwerowców, by ochronili ich przed gnębiącym wieś gangiem. Unikalną wartością filmu jest pokazanie dylematów, przed jakimi stają dzielni rewolwerowcy. Równolegle do walki z wrogami, muszą oni zwalczać własne wątpliwości i lęki.
6.Pewnego razu na Dzikim Zachodzie
Prawdziwe techniczne i realizatorskie mistrzostwo. Już pierwsza scena pełna czekania i narastającego napięcia przykuwa uwagę i na zawsze zapada w pamięci widza. Świetne kadry, zbliżenia, plenery oraz muzyka podkreślająca aktorstwo na najwyższym poziomie – to cechy charakterystyczne tego dzieła autorstwa sprawdzonego tandemu Leone – Morricone. Główny wątek to co prawda dość klasycznie zrealizowany wątek zemsty, jednakże uwagę zwraca drugie dno filmu. Jego akcja dzieje się bowiem podczas zmierzchu Dzikiego Zachodu – postępująca równolegle z fabułą budowa kolei wyraźnie wyznacza kres czasu rewolwerowców i dzikości pogranicza.
5. Poszukiwacze
Poszukiwacze długo musieli czekać na docenienie. Produkcja początkowo przyjęta dość chłodno, pięćdziesiąt lat po premierze została uznana za najlepszy western wszechczasów. Nie stało się tak bez przyczyny. Fabuła opowiadająca o dwóch kowbojach poszukujących swoich bratanic porwanych przez indian to przykład fimu, któremu nie brakuje niczego. Z drugiej strony, podczas seansu musimy się nastawić na nieco zaskakujące rozwiązania – jak na western sporo tutaj romansu i elementów humorystycznych. Kolejnym elementem, na który warto zwrócić uwagę, jest postać grana przez Johna Wayne’a – Ethan Edwards wyróżnia się na tle reszty bohaterów Dzikiego Zachodu. Posiada swoją mroczną stronę i prawdziwą głębię. Kontrowersyjny główny bohater, brutalność, brak zbędnych scen – wszystko to sprawia, że jest to jedna z lepszych pozycji spod znaku kapelusza i rewolwerów.
4. W samo południe
W samo południe odcisnęło spore piętno na kulturze. Przykładów nie musimy szukać daleko – gdyby nie film, nie powstałby choćby słynny plakat Tomasza Sarneckiego, zachęcający do głosowania w wyborach 4 czerwca 1989 roku. Historia ostatniego sprawiedliwego (w postaci szeryfa opuszczonego przez przyjaciół na pastwę groźnego gangu) to kino z jednej strony socjologiczne, ukazujące pewne mechanizmy kierujące społeczeństwem, z drugiej zaś kino w delikatny sposób komentujące amerykańską rzeczywistość z czasów terroru makkartyzmu. Ta produkcja z 1952 r. prawie w ogóle się nie zestarzała – nieco nazbyt teatralna (momentami) gra nie psuje przyjemności podczas seansu – wszystko dzięki fabule przykuwającej do fotela.
3. Dobry zły i brzydki
O geniuszu Dobrego, złego i brzydkiego świadczyć może to, że podoba się nie tylko fanom gatunku, ale też osobom nieprzepadającym za westernami. Chyba najsławniejszy spaghetti western zawiera w sobie wszystko, do czego przyzwyczajał nas w swojej karierze Sergio Leone – świetne, unikalne ujęcia, perfekcyjny montaż, aktorstwo na najwyższym poziomie i piękną muzykę. Perfekcyjne dopracowanie elementów technicznych i świetny finałowy pojedynek pozwalają stwierdzić, że jest to film zasługujący na miejsce na podium.
2. Bez przebaczenia
Popularne jest stwierdzenie, że Bez przebaczenia było jednocześnie całkowitym odarciem westernu z otaczającej go mitologii i jednocześnie ostatnim filmem w tym gatunku. Takie głosy nie pojawiły się przez przypadek – z pozoru prosta fabularnie produkcja autorstwa Eastwooda pokazuje nam odczarowany Dziki Zachód, z tchórzliwymi poszukiwaczami przygód niewiele lepszymi od bandziorów, których ścigają. Wszystkie charakterystyczne dla westernu elementy zostały tutaj pokazane bez upiększenia, z ponurym realizmem. Odarcie świata rewolwerowców z jego magii pozwoliło uzyskać film nieszablonowy, głęboki i zapdający w pamięć.
1. Za kilka dolarów więcej
Drugi film z Dolarowej trylogii zawiera wszystko, za co ceni się Sergio Leone. Jak zwykle u tego reżysera mamy do czynienia ze świetnym aktorstwem, charakterystycznymi zbliżeniami na twarz, pojedynkami pełnymi napięcia przy akompaniamencie genialnej muzyki. Na tle reszty dorobku Leone druga część cyklu wyróżnia się jednak dzięki świetnym bohaterom i zarysowanym między nimi relacjom. Kontrast pułkownika Mortimera i Manco świetnie gra na ekranie, a El Indio zagrany przez Giana Volonte swoją charyzmą przytłacza Angel Eye’a z Dobrego złego i brzydkiego. Historia konfliktu i współpracy poszczególnych bohaterów robi wrażenie dzięki chemii, jaką czuć między fantastycznie grającymi aktorami. Co ciekawe, chociaż współcześnie western ma twarz Clinta Eastwooda, można pokusić się o stwierdzenie, że w Za kilka dolarów więcej został on przyćmiony przez Lee Van Cleefa i wspomnianego wyżej Giana Volonte. Dzięki świetnemu doborowi obsady, umiejętnej narracji opowieści o zemście oraz przy pomocy niepodrabialnego stylu Sergio Leone stworzył najbardziej apetyczny spaghetti western.