Powrót do przeszłości – Recenzja „Faraona”

Jeszcze chwila i do kin trafi Exodus. Jest to świetna okazja by przypomnieć jeden z tych polskich filmów, które dostały nominację do Oscara i zyskały popularność za granicą. Obraz ten opowiada o losach przyszłego władcy Egiptu – Ramzesa XIII i jego politycznych zmaganiach z kastą kapłańską. „Faraon” ,o którym mowa to film zrealizowany z rozmachem, jakiego brakuje w naszym kinie współczesnym. Czy jednak wciąż może stawać w szranki z innymi filmami ukazującymi czasy starożytne? A może jednak jego chwała przeminęła niczym sława państwa położonego nad Nilem?

Nie sposób zacząć od czegoś innego niż kostiumy i scenografia. Ta została zrealizowana na naprawdę najwyższym poziomie. Ciężko znaleźć film, w którym stroje i narzędzia wyglądałyby tak autentycznie i zgodnie z dostępną dla nas wiedzą o minionych epokach. Przy produkcji „Faraona” pracowali cenieni egiptolodzy, w tym prof. Michałowski i Shady Abdem Salem, który pracował też przy produkcji „Kleopatry”. Efekty ich pracy widoczne na ekranie mówią same za siebie (choćby świetnie odwzorowane charakterystyczne peruki). Scenografia i zdjęcia są zrobione na tyle dobrze, że nie mamy problemu z zawieszeniem niewiary i wczuwamy się w dziejącą się w starożytnym państwie akcję. Wnętrza świątynne i pałacowe odpowiadają kanonom historycznym, do tego mamy okazję oglądać kilka ujęć słynnych piramid w Gizie. Dominująca w filmie kolorystyka to żółć przeplatana z ciemnym chłodem wnętrz kamiennych budowli. Twórcy ukazują nam głównie piaszczyste plenery, w filmie mamy dosłownie jedną scenę, w której jest trochę więcej zieleni. Warto dodać, że w tej scenie pojawił się zrekonstruowany na potrzeby filmu statek sprzed 4 tysięcy lat. Jeżeli o warstwę wizualną chodzi, trzeba wspomnieć też o pracy kamery. Ta została wykonana bez zarzutów, a niektóre ujęcia są godne pochwały. Film, nawet kostiumowy to jednak nie tylko rekwizyty, charakteryzacja i wygląd scen.

„Faraon” choć jest filmem stosunkowo długim nie znudzi wprawnego widza. Nie jest to zdecydowanie kino akcji. Fabuła rozwija się powoli, na ekranie przewija się wiele postaci mających znaczenie. Reżyser nie tłumaczy nam tego co się dzieje na ekranie, niektóre wątki nie są głęboko eksploatowane. Od widza, który nie zapoznał się z materiałem źródłowym adaptacji (proza Prusa)wymaga to ogromnej uwagi podczas seansu. Chwilowy brak koncentracji może skutkować zagubieniem. Na szczęście mimo, że pozornie na ekranie niewiele się dzieje, to Kawalerowicz niczym w thrillerze umiejętnie buduje napięcie. To wszystko dzięki dobrym dialogom i pełnej intryg historii. Historii, która wciąga i każe z niecierpliwością czekać na finał. Sama fabuła i dobre dialogi nie wystarczą jednak by zbudować film. To tylko fundament genialnie wykorzystany przez wszystkich pierwszo i drugoplanowych aktorów. Niestety film ma kilka dłużyzn, niektóre sceny można spokojnie skrócić, a całość tylko by na tym zyskała. Ponadto skromne pokazanie wielu wątków każe widzowi domyślać się wielu rzeczy. Nie da się też ukryć, że mimo dużej liczby statystów scenie bitwy brakuje przepychu, jakim mogą pochwalić się w tym aspekcie młodsze produkcje. Do tego duża ilość istotnych bohaterów i zagmatwane intrygi mogą oszałamiać lub nużyć mniej cierpliwych odbiorców.

Choć głównym tematem filmu jest władza to tak bogate i wielowątkowe dzieło zapewnia m.in. romanse (jak na tamte czasy odważne sceny erotyczne!), czy drobny element komediowy w scenie z Fenickim kupcem. Co prawda przejścia między kolejnymi etapami historii są czasem niezbyt płynne, a obraz nabiera dynamiki przed wielkim finałem, to „Faraon” jest doskonałym kinem historycznym. Dla bardziej cierpliwych widzów to pozycja obowiązkowa i obok „Potopu” wciąż jedna z lepszych produkcji kina Polskiego.

Redaktor

Twórca cyklu "Powrót do przeszłości". Wielki miłośnik spaghetti westernów, kina szpiegowskiego i fantasy.

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?