Ridleyowi Scottowi sławę przyniósł film pt. Łowca andoridów, który został uznany za jeden z najlepszych science-fiction. Na swoim koncie posiada realizacje o szerokiej tematyce, przemieszcza się na wielu płaszczyznach świata i czasów. Tworzy dzieła, których akcja rozgrywa się w dzisiejszych czasach, przenosi się do przyszłości, ale też cofa się do historycznych czy biblijnych. Scott wyreżyserował ponad 230 produkcji. Jest wyróżniającym się reżyserem, który nie raz udowodnił o swoim geniuszu w filmowym świecie.
https://www.youtube.com/watch?v=m6sZ7rFzZUE
I and public know what all schoolchildren learn – whose to whom evil is done, do evil in return.
Rozmyślając o słowach W. H. Audrena przenieśmy się do świata w którym panuje codzienna walka pomiędzy grupami terrorystycznymi. Pokonanie kolejnej niesie za sobą rozpoczęcie działalności dwóch następnych. Roger Ferris (w tym przypadku Leonardo DiCaprio) jest agentem CIA. Po nieudanej akcji z której wyszedł ledwo żywy, otrzymuję “spokojną” posadę w Jordanii. Jego zadaniem jest pomóc uchwycić osobę odpowiedzialną za zamachy bombowe. Rozpracowanie całej Al-Kaidy nie jest takim prostym zadaniem. Gdy dodamy do tego, dojście do jej najważniejszych członków, rozpoczynają się schody. To zabawa dla jednej osoby, która musi zjednać sobie każdego przeciwnika i nie powiedzieć za dużo, aby osiągnąć cel, bo nawet najmniejszy błąd może kosztować życie.
Scott po raz kolejny pokazał, że kręcenie filmów wychodzi mu całkiem nieźle. W sieci kłamstw zobaczymy nie tylko dobrą grę aktorską, wspaniałe efekty specjalne jak i również wielowątkową historię. Zacznijmy może dokładniej. W rolach głównych występują Leonardo DiCaprio i Russell Crowe. Każdy z nich stworzył swoją postać na inny sposób, ale żadna z nich nie została mocno nakreślona i nie wybijała się znacząco przed szereg. Zostali przedstawieni jako dwie zupełnie odmienne osoby o różnych zasadach, które łączy wspólny cel. Pomimo tego, że posiadali kilka indywidualnych cech, brakowało mi ich głębszego portretu osobowościowego. Myślę, że wielu odbiorców chciałoby zobaczyć choć krótką “migawkę” z przeszłości tej dwójki, która moim zdaniem mogłaby być kluczowa.
Zobacz również: Recenzja filmu Casablanca
DiCaprio stworzył arogancką postać, przedstawiciela młodego pokolenia, który chce wnieść “coś własnego” w dobro świata. Działa, szuka, chce odnieść sukces. Jednak to DiCaprio i każdy reżyser chce wykorzystać działkę w której aktor czuje się najlepiej. Więc czym byłby film w którym nie będzie on miał kobiety? NICZYM. Wątek miłosno-przyjacielski musiał w takim razie się pojawić, ale był niestety bardzo schematyczny i przewidywalny. Uprowadzenie dziewczyny, kochanki, przyjaciółki głównego poszukiwanego nigdy już nie będzie oryginale, chyba, że kiedyś coś mnie zachwyci. Czekam. Jednak DiCaprio sprawdził się w tej roli bardzo dobrze i jakoś bardziej pasuje mi jego postać w filmach, gdzie “ratuje świat”, a nie “ratuje kobiete”. Russell Crowe wykreował postać typowego pracoholika – Eda Hoffmana, który poza pracą świata nie widzi. Nie jest w stanie rozstać się z telefonem, nawet na moment, czas spędzany z najbliższymi jest wypełniony ciągłymi rozmowami telefonicznymi „ze światem”. Żyje z telefonem, śpi z telefonem, ale unika niebezpieczeństwa jak ognia. Jest tylko obserwatorem wszystkich wydarzeń, ale z pozoru mało ważny obserwator jest w stanie wiele namieszać.
Reżyser starał się przekazać nam bardzo dużo informacji na temat wszystkich działań terrorystycznych. Ukazał ciekawą historię z wyraźnie zaznaczonym głównym wątkiem, ale zadbał również o poboczne. Pomogły zrozumieć główny problem i pomału gasły, aby na ich miejsce pojawiły się nowe. Niestety niektóre zostały niedokończone i trudno powiedzieć, czy było to zamierzonym planem reżysera, czy tak po prostu się stało. Dużym minusem była przewidywalność. Po samym wstępie, ba, po cytacie na początku mogliśmy się domyślać jak się wszystko skończy. Pomimo tego, że wydarzenia parokrotnie zmieniały swój bieg w efekcie końcowym, niestety, powróciły na początkowo obrany tor. W sieci kłamstw to film w którym akcja gra pierwsze skrzypce. Nie są one jakieś bardzo skomplikowane, ale są ciekawe i dobrze się je ogląda. Pojawia się dużo intryg i małych kłamstewek, a są w stanie zaprowadzić głównego bohatera do piachu. W lepszym odebraniu filmu pomogą nam efekty specjalne, wybuchy i uliczne strzelaniny to tylko niektóre rzeczy, które spotkamy. Fajnym pomysłem było pokazanie obrazu z kamer i satelitów (satelit, chuj, nie wiem), dzięki temu mogliśmy lepiej wczuć się w tą rozbudowaną sprawę. A zmiany miejsc akcji pomagają nam śledzi dokonania Ferrisa w terenie, a Eda w biurze czy jego życiu codziennym.
Widać, że Scott miał swój pomysł, ale nie wykorzystał w całości jego potencjału. Pokazał film bardzo podobny do większości filmów akcji. A to mieliśmy okazję widzię juz parokrotnie w swoim życiu. Nie wprowadza niczego nowego ani spektakularnego. Niemniej jednak W sieci kłamstw dobrze się ogląda, bo jest zrobiony z sensem. Schemat możemy wybaczyć, bo historia trzyma się kupy i sądzę, że większość fanów kina akcji zaciekawi.
Ilustracja pełnego tekstu: Kadr z filmu W sieci kłamstw/ Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe