Ekranizacje gier wideo to pięta Ahillesowa Hollywood. Nie wiedzieć czemu fabryka snów nie potrafi wyprodukować dobrego filmu fabularnego na podstawie gry komputerowej. Jedynie Książę Persji: Piaski czasu może się pochwalić sporą aprobatą zarówno widzów jak i krytyków. Tyle samo szczęścia nie miał Warcraft: Początek, który zaskarbił sobie jedynie serca widzów. Natomiast obecnie wyświetlany na ekranach naszych kin Assasin’s Creed nie może pochwalić się nawet tym. Na szczęście nawet największe filmowe klapy mogą nas pozytywnie zaskoczyć. W przypadku Assasina jest to muzyka filmowa.
Za ścieżkę dźwiękową do filmu Assasin’s Creed odpowiada Jed Kurzel – brat reżysera produkcji Justina Kurzela. Co ciekawe to nie pierwsza ich wspólna kolaboracja, albowiem panowie spotkali się już przy produkcji Makbeta z 2016 roku. Wcześniej kompozytor był muzykiem i grał w zespole. Jego kompozycje możemy usłyszeć w obrazach takich jak Babadook, Son of a gun oraz Slow West. Został on również wybrany do skomponowania muzyki do nadchodzącego filmu Ridleya Scotta Obcy: Przymierze.
Assasin’s Creed to niezwykle klimatyczny obraz, a więc wymaga równie klimatycznej muzyki filmowej. Na szczęście dzięki Jedowi Kurzelowi ją otrzymuje. I w przeciwieństwie do wszystkich decyzji jakie twórcy podjęli przy tworzeniu filmu ta o zatrudnieniu Jeda Kurzela no kompozytora muzyki przynajmniej wyszła im na dobre. Już przy Makbecie dało się wysłyszeć, że twórca posiada niesamowite zaplecze oraz potrafi stworzyć wręcz hipnotyczne kawałki. Choć jego soundtrack do adaptacji sztuki Szekspira był bardzo ciężki i trudny w odbiorze, to jednak nadrabiał charyzmą i pomysłowością. Z Assasinem jest nieco inaczej. Artysta tym razem nieco zelżał ze swojego majestatycznego tonu na rzecz lżejszych i łagodniejszych kompozycji. Oczywiście nie oznacza to, że tylko takowe pojawiają się na krążku. Soundtrack wypełniony jest zarówno niezwykle wartkimi jak i tymi nieco wolniejszymi kawałkami. Zabieg ten rewelacyjnie odciąża całość, a jednocześnie świetnie urozmaica kompozycje pana Kurzela. Utwory znajdujące się na płycie rozdarte są pomiędzy dwoma światami. Teraźniejszym i przeszłym odnoszącym się do Assasinów. Każdy z nich to inny przedział czasowy oraz inni bohaterowie. Identycznie jest z muzyką, która stara się rozgraniczyć te obydwie rzeczywistości. Ku mojemu zaskoczeniu kompozytorowi całkiem nieźle się to udaje. Bez najmniejszych problemów nakreśla zarówno klimat piosenek osadzonych w rzeczywistości, a następnie tych, które odnoszą się do przeszłych wydarzeń. Jednakże pomimo tych znaczących różnic cały soundtrack prezentuje się zaskakująco spójnie. Muzykę filmową przede wszystkim charakteryzuje mrok, tajemnica oraz niepewność, które tworzą wyjątkową i niezwykle urokliwą aurę ścieżki dźwiękowej. Krążek natomiast jest pełen intrygujących i elektryzujących dźwięków, które emanują świeżością oraz oryginalnością. Piosenki charakteryzuje również dynamizm, napięcie oraz lekki i przyjemny odbiór. Niestety nie wszystko wygląda tak kolorowo jak mogłoby się wydawać. Jednym z głównych problemów soundtracku jest ciągłe powtarzanie tych samych motywów co bardzo szybko robi się męczące. Z początku wydawać by się mogło, że to wręcz niemożliwe niestety im coraz dłużej słuchamy utworów tym bardziej muzyka staje się dla nas mniej atrakcyjna i monotonna. Tylko od czasu do czasu wpadnie jakieś nowe brzmienie, które i tak ginie wśród nieustannie mielonej treści. Jednakże nie ma się czym przejmować, albowiem soundtrack i tak prezentuje się bardzo dobrze. Same motywy przewodnie produkcji zawarte w Young Cal oraz First Regression to spore zaskoczenie. Tak samo jest z The Execution, Abstergo i The Animus. Równie dobrze prezentują się również: Second Regression, The Creed, Columbus oraz The Mutiny. Reszta jest niezła, ale nie na tyle dobra by się nią zachwycać.
Koniec końców muzyka do filmu Assasin’s Creed choć ma pewne bolączki, to i tak prezentuje się znacznie lepiej niż sam film. Jed Kurzel wykonał kawał dobrej roboty dzięki czemu jego ścieżka dźwiękowa jest jednym z czynników, który podnosi produkcję brata na duchu. Rewelacji nie ma, ale zdecydowanie warto sięgnąć po ten krążek, w szczególności gdy chcecie się pocieszyć nieudanym seansem.
Ocena: 80/100
Lista utworów: 1. Young Cal (2:38) Czas trwania albumu: 1 godz. 6 min. |