10. Lair
Dzisiaj zapewne mało kto pamięta o Lair – produkcji osadzonej w świecie fantasy przepełnionym smokami z lekkim zacięciem klimatu średniowiecznego. I w sumie bardzo dobrze, bo gra ta zupełnie nie sprostała wygórowanym zapowiedziom. Gracze zamiast rozbudowanego świata, wypełnionego ciekawymi aktywnościami otrzymali płytką, arcadową i powtarzalną rozgrywkę zamkniętą w kartonowej, sztywnej grafice. Można rzec Lair jest klasycznym przykładem growego gniota.
9. Destiny
Jeżeli rozważa się rozczarowania i nieudane projekty, to ciężko obojętnie przejść obok Destiny. Produkcja od studia Bungie nie miała lekkiego żywota, zarówno jeżeli chodzi o pierwszą jej odsłonę, jak i drugą . Co doprowadziło do tego stanu rzeczy? Czynników było kilka. Po pierwsze, kiepski balans, zarówno jeżeli chodzi o klasy i zadawne obrażenia, jak i postępy. Po drugie, krótka fabuła, która raczej nie wciąga. Po trzecie, nudna i mało kreatywna zawartość dla graczy z maksymalnym poziomem. Wszystko to było dodatkowo otulone przez punkt czwarty naszej wyliczanki, a więc małość. Wszystkiego było mało, za mało. W późniejszych DLC, a dokaldnie dopiero w trzecim, zarówno dla pierwszej, jak i drugiej części, została naprawiona większość błędów, jednak było już to za późno. Kto ma ochotę grać w grę, która dopiero rok po premierze jest zdatna do gry?
8. Sonic the Hedgehog (2006)
Niestety, rok 2006 dla słynnego Niebieskiego Jeża nie był tym najszczęśliwszym. Wydana w owym roku gra zatytułowana jego imieniem okazała się być bardzo dużym rozczarowaniem, zarówno dla fanów jak i niedzielnych graczy, chcących zagrać po prostu w fajną platformówkę. Była ona bardzo niedopracowana, błędy zdarzały się na każdym poziomie i umiały naprawdę przeszkadzać. Warstwa wizualna też nie była wybitna, ale to dało by się jeszcze wybaczyć, gdyby wszystkie inne elementy byłyby dopracowane. Leżała tu nawet historia, która była absurdalna, momentami niezrozumiała, pełna dziur fabularnych i głupotek scenariuszowych. Sama mechanika rozgrywki była stosunkowo poprawna (mimo, że trochę nieintuicyjna), jednak to nie wystarczyło, by tą produkcję uratować.
7. Watch Dogs
Watch Dogs słynie po dziś dzień za jeden z największych przekrętów Ubisoftu. Gra na targach E3 prezentowała się nieziemsko: wspaniała grafika, ciekawa mechanika z hakowaniem wszystkiego dookoła i unikatowa tematyka. Prezentacja skradła serca całemu gronu graczy, którzy wyczekiwali dnia premiery. Oj jak bardzo się oni zadziwili, gdy po upragnionej premierze na ich komputery i konsole trafił brzydki, toporny kloc jakim w rzeczywistości okazało się Watch Dogs. Po przepięknej prezentacji nie pozostało nic, ani grafika, ani mechanika rozgrywki, ani wciągający klimat. Nie ładnie Ubisoft, nie ładnie.
6. Tony Hawk’s Pro Skater 5
Choć zapewne gry z kultowym skaterem w roli głównej, mają całą rzeszę fanów, to wśród nich trafił się pewien dość pokaźny bubel. Mowa tutaj oczywiście o Tony Hwak’s Pro Skater 5. Produkcja ta to festiwal absurdów, zarówno jeżeli chodzi o mechanikę i fizykę w grze, jak i samą rozgrywkę. Gra została zrobiona w bardzo dużym pośpiechu i to widać na każdym kroku. Nie przykładano się zbytnio do utrzymania jakiegokolwiek klimatu i postawiono na absurdalne rozwiązania arcadowe. Całości dopełniła kanciasta grafika z pustym otoczeniem. Szkoda tylko wizerunku Tony’ego Hawka…
„kręciła cała growa gawieć” we fragmencie dotyczącym Andromedy… Nie ma takiego słowa jak „gawieć”. Zatrudnijcie kogoś do korekty 😉
Gawiedź panie „dziennikarzu”.