Od początków kinematografii jednym z zadań filmów było rozśmieszanie widowni. To właśnie główny cel komedii! Przez lata sposoby na jego osiągnięcie celu ewoluowały w kierunkach jakich czasem mało kto mógł się spodziewać. Dlatego też, w naszym zestawieniu umieszczamy różne komedie byście mogli odkryć rodzaj humoru, który najbardziej wam odpowiada. Humor sytuacyjny, gagi, slapstick, cięte riposty, absurd, sarkazm, ironia. Do wyboru, do koloru! Oto najlepsze komedie wszech czasów!
50. American Pie (1999) reż. Paul Weitz, Chris Weitz
Film o szarlotce (i nie tylko) okazał się bardzo kontrowersyjny – takiej otwartości w zakresie tematów dotyczących seksu nie widzieliśmy dawno. Jednak kto go nie widział? I kto nie śmiał się do rozpuku? Autorzy nie wahali się pokazać spraw takich, jakimi są, gdy ma się naście lat i długo czeka na noc po balu maturalnym. Mimo usilnych prób rodziców, którzy próbują wytłumaczyć swoim dzieciom, jak się sprawy mają, chłopcy w pewnym wieku i tak robią wszystko po swojemu, z różnym skutkiem. O tym właśnie jest American Pie. Film naprawdę zabawny, chociaż miejscami nieco obrzydliwy – samo życie…
49. Wyścig szczurów (2001) reż. Jerry Zucker
Jeden z tych filmów, do których chętnie się wraca, nawet, gdy oglądasz go po raz setny, bo akurat leci w telewizji… grupa obcych ludzi przez przypadek wplątuje się w wyścig o milion dolarów, a w pogoni za wielką kasą odkrywają swoją prawdziwą twarz robią rzeczy, których nigdy by się po sobie nie spodziewali. Wszystko obserwuje grupa hazardzistów – milionerów, którzy świetnie się bawią oglądając tytułowy Wyścig Szczurów. Jest bardzo zabawnie, niepoprawnie i absurdalnie. Filmu nie da się nie polubić! Szczególnie, gdy razem na ekranie spotyka się taka paka aktorska – w filmie rozśmieszają nas między innymi Rowan Atkinson, John Cleese, czy Whoopi Goldberg.
48. Noc w muzeum (2006-2014) reż. Shawn Levy
Kto by nie chciał znaleźć się na miejscu Larry’ego, stróża nocnego w muzeum, którego eksponaty każdej nocy ożywają? Jednak nie jest to takie przyjemne jak się wydaje – bowiem po zmierzchu odbywają się tam walki miniaturowych kowbojów z rzymianami, korytarzami wędrują dzikie zwierzęta, a szkielet tyranozaura ożywa z iście pieskim charakterem. Larry musi jak najszybciej zaprowadzić tam porządek i zaprzyjaźnić się z mieszkańcami muzeum, szczególnie wtedy muzeum odwiedzają poprzedni stróże w celu zabrania pewnego cennego artefaktu. Noc w muzeum z pewnością mogłaby znaleźć się wyżej w rankingu, jednak prosty humor i cała masa błędów logiczno- fabularnych sprawia, że film traci trochę na wartości. Niemniej polecamy obejrzeć i zadecydować samemu.
47. Goście, goście (1993-2016) reż. Jean-Marie Poiré
Kino rozrywkowe w dość prosty sposób podchodzi do ukazywania konkretnych realiów historycznych. Pozwolę sobie nawet na stwierdzenie, że większość filmów osadzonych w danej epoce jest ledwie na nią stylizowana. Wynalazki, które wówczas były nieznane ścielą się gęsto, stroje są nieco inne niż powinny, a samo zachowanie ludności z tamtych lat pozostawia wiele do życzenia. W przypadku epoki średniowiecza powstała masa obrazów, w której nacisk kładzie się na akcję i widoczki, nie zaś na miejscami ponure krajobrazy. Seria Goście, goście opowiada o przybyłych magicznych sposobem ze średniowiecza do współczesnpści dwóch indywiduów- Godefroy’ a de Papincourt, hrabiego Montmirail i jego giermka imieniem Jacquouille. Pierwszy z nich nie jest rycerzem w lśniącej zbroi, a dość topornym wojakiem posiadającym jednak honorowy rycerski kodeks głęboko wdrukowany w duszę. Drugi zaś nie jest zapatrzonym w swego pana ambitnym sługą, a typem łapserdaka, jak często jest zresztą nazywany. Jednak baj to w gruncie rzeczy dość nieokrzesane typy, rozwiązujące większość problemów mieczem, a wszelkie subtelności traktujące dość obcesowo. Pamiętna scena z kąpielą z użyciem flakonu perfum Channel no,5 czy reakcja na pudło z trubadurami są niezapomniane. Goście, goście doczekali się kilku kontynuacji, nieco powielających schemat konfrontacji nieco przerysowanych w komediowy sposób ludzi wieków średnich ze czasami obecnymi. Mimo o odnoszę wrażenie, że obydwaj panowie są bardziej realistyczni niż wymuskani pięknisie z „poważnych” produkcji osadzonych w epoce.
46. Co Robimy w Ukryciu (2014) reż. Taika Waititi, Jemaine Clement
Zdecydowanie perełka wśród czarnych komedii i dzisiejszych komedii w ogóle – przykład ambitnego, pomysłowego kina, czerpiącego pełnymi garściami z ludowych tradycji i legend. Co Robimy w Ukryciu, czyli chyba pierwszy porządny film o wampirach, opowiada o grupie nowozelandzkich krwiopijców, którzy wspólnie mieszkają i borykają się z typowymi problemami współczesnych młodych mężczyzn dzielących małą przestrzeń. Kłótnie o mycie naczyń, sprzątanie, przyprowadzanie dziewczyn do domu… I oczywiście, równocześnie o typowo wampirze problemy (pamiętajcie, żeby podłożyć gazetę pod ofiarę, bo nie domyjecie dywanu! No i w co tu się ubrać na imprezę, skoro nie widać cię w lustrze?). Te wszystkie zwariowane pomysły są starannie przemyślane, okraszone świetną muzyką i bystrymi dialogami. Z ręką na sercu polecam – naprawdę zabawna komedia.
45. Maska (1994) reż. Chuck Russell
Jima Carreya tak jak tego filmu nie trzeba nikomu przedstawiać. Prawdziwa gwiazda lat 90 i filmowy klasyk tamtego okresu. Maska to prawdziwa komediowa petarda pomimo upływu lat. Obraz opowiada o Stanleyu Ipkissie, miłym, lecz nudnym urzędniku bankowym, który pewnego dnia znajduje w rzece starą maskę. Od pierwszej chwili kiedy postanowi założyć maskę, jego życie się zmieni. Po przywdzianiu maski z przyjemnego i nieśmiałego człowieka stanie się praktycznie niezniszczalną, pewną siebie i porywającą osobą, która narazi się jednak miejscowym gangsterom i policji. Maska to prawdziwy popis aktorki i komediowy Carreya. W filmie świetnie grają ze sobą gagi i trzymające poziom pomimo wielu lat efekty specjalne. Wystarczy przypomnieć sobie scenę w klubie Coco Bongo, kiedy bohaterowi oczy wychodzą z orbit, szczęka opada do samego stołu czy głowa bohatera zmienia się w wyjącego wilka. Uwagę widza może przykuć również debiutująca na wielkim ekranie Cameron Diaz, która wciela się w pożądaną przez głównego bohatera Tinę. Komedia dla całej rodziny, choć momentami może być nieco strasznie.
44. Kosmiczne jaja (1987) reż. Mel Brooks
Gdy Gwiezdne Wojny George’a Lucasa święciły triumfy, Mel Brooks, przez wielu uważany za mistrza parodii stworzył prawdopodobnie najlepszy ze swoich filmów – Kosmiczne jaja. W czym tkwi ich siła. A w tym, że nie jest to parodia stricte Gwiezdnych Wojen (mimo, że stanowią jej trzon), ale całego gatunku sci-fi. Można tam znaleźć nawiązania do takich produkcji jak Obcy, Star Trek czy 2001: Odyseja kosmiczna. Smaczku dodaje także łamanie czwartej ściany czy swego rodzaju gra ekipy z obsadą (m.in. kamerzysta ginie od miecza świetlnego). Twórcy parodii uczcie się!
43. Marsjanie atakują! (1996) reż. Tim Burton
Ta czarna komedia opowiada o najeździe Marsjan na naszą planetę i ich spotkaniu z Amerykanami, z którego oczywiście wynika bardzo dużo absurdalnych historii. Przedstawiciele UFO specjalnie nie różnią się między sobą, za to ludzie – bohaterowie filmu i członkowie różnych części amerykańskiego społeczeństwa to prawdziwy pokaz kunsztu Tima Burtona i kolejny niezwykły dowód jego pomysłowości. Marsjanie Atakują! to tak naprawdę bystra satyra na amerykańskie społeczeństwo, ale oprócz tego bardzo, ale to bardzo zabawny film o kosmitach.
42. 48 godzin (1982-1990) reż. Walter Hill
Lata 80 obfitowały w serie sensacyjno- komediowe, które mogły powstać tylko i wyłącznie w tej kolorowej epoce. W każdej innej trąciłyby kiczem, a klimat czasu akcji nie byłby tak niepowtarzalny. Do takich należy seria 48 godzin z Nickiem Nolte i Eddie’m Murphy’m. Pozornie nic nie wyróżniało tego filmu na tle wielu podobnych- zestawienie dwóch skrajnych osobowości, szybkie tempo ackji i kryminalny klimat ulicy pojawiał się w wielu mniej znanych filmach i serialach z tamtych lat. W tym właśnie tkwi moc obrazu- 48 godzin jest szacownym archetypem i zbiorem cech, które powinna posiadać każda szanująca się produkcja z tamtych lat, pretendująca do miana kina sensacyjnego. Nie można też pominąć naprawdę świetnego kontrastu między ponurym Jackiem Catesem i ekstrawertycznym Reggie’m Hammondem, którzy przyparci do muru drakońskim limitem i różnicami zawodowymi tworzą team porównywalny do Starskiego i Hutcha czy Murtaugha i Riggsa.
41. Sausage Party (2016) reż. Conrad Vernon, Greg Tiernan
W filmach Pixara prawie wszystko miało emocje – zabawki, samochody, ryby, insekty. Odważono się nawet by emocje miały emocje! Jednak słynna wytwórnia zapomniała o jednej rzeczy. Szybko to wykorzystano i to w bardzo, bardzo brutalny sposób. Tak oto powstało Sausage Party – animacja dla dzieci dorosłych w której jedzenie pragnie dowiedzieć się jakie jest jego prawdziwe przeznaczeniu. Oryginalny pomysł, wszystko owinięte tonami brudnego, wulgarnego humoru, który spodoba się raczej tylko fanom tego typu komedii.
Zaskakujące, że znalazł się tu Pan Koterski. Dzień świra to obraz gorzki. Tym większe zdziwienie budzi notka autora. Cóż… Można i tak.
Smutne jest uznawanie Dnia świra i foresta gumpa za komedie.
glupi ranking a gdzie naga bron czy rozowa pantera o najslynniejszej komedii pol zartem pol serio nie wspomne
Kung fu panda?
Dziwny to ranking, w którym wysoko i całkiem wysoko znalazły się filmy jedynie nieśmiało ocierające się o komedię, lub będące komedią jedynie przy okazji. W 50 zabrakło wiele klasycznych pozycji – jak widać przed Autorami zestawienia jeszcze bardzo dużo obrazów do odkrycia i mnóstwo zaległości do odrobienia – komedia, jako gatunek dramatyczny towarzyszy ludzkości od starożytności, a obrazy komediowe na srebrnym ekranie obecne są od początków kina – co Autorzy zaznaczyli w prologu/abstrakcie, ale o czym zapomnieli podczas sporządzania rankingu… Włączenie do zestawienia tzw „lubaszenek” pozwala podejrzewać mocno dyletancki charakter rankingu. Poważnie kulejące zestawienie (aż dziw bierze, że brało w nim udział aż 5 Autorów!) i osobiście odradzam sugerowanie się jego zawartością i układem.
PulpFiction jest komedią??? naprawde ranking macie zaje…….
A gdzie komedia świetna „agenci bardzo specjalni” albo „cztery gwiazdki”, marny ten ranking. Chyba że ja mam inne poczucie humoru.
Zgrabny ranking i trafny. Nie rozumiem jedynie pozycji Bruce’a Wszechmogacego, ktory jest po prostu slaby. Co do narzekan, ze w zestawieniu znalazl sie np Dzien swira,to proponuje przeczytac definicje komedii.
Słaby ten ranking.. wchodząc na tą stronę raczej myślałam że tu będą jakieś ciekawsze komedie i sobie znajdę coś ciekawego A nie praktycznie takie co w kółko są puszczane w tv i już się nimi że tak powiem żyga.
Nie zgodziłabym się, że „Bruce Wszechmogący” jest tak dobrym filmem, że zajmuje drugie miejsce. Szkoda, że nie ma trochę nowszych filmów w rankingu. Większość każdy już zna na pamięć.