A oto nasz niedawny hit! Osiągnął on nie tylko kasowy sukces, ale stanowi również ważne podwaliny pod uniwersum, wprowadzając i rozwijając pojęcie wieloświata do uniwersum Marvela. Doktor Strange ponownie staje do walki – tym razem rozwiązując problemy całego multiwersum.
Nie zapominajmy także o bardzo dobrym sequelu przygód tej szalonej ekipy. Grupa najbardziej niesubordynowanych outsiderów w galaktyce penetruje odległe zakątki kosmosu, próbując rozwikłać zagadkę pochodzenia jednego z jej członków – Petera Quilla aka Star-Lorda. Niegdysiejsi wrogowie staną się ich sprzymierzeńcami, a w nieustannie powiększającym się filmowym uniwersum Marvela zagoszczą nowe postacie znane z kart komiksu.
Widać, że doświadczenia zebrane przez Singera przy tworzeniu części pierwszej zaprocentowały. Na tle konfliktu pomiędzy stronnictwem Profesora X i Magneto autorzy filmu zaserwowali nam ważną refleksję na temat mutantów jako odrzuconych przez społeczeństwo istot. Niewątpliwie każdego fana komiksów Marvela ucieszą liczne nawiązania do konkretnych komiksowych historii – poczynając od słynnej Dark Phoenix Saga (Jean Grey jako Mroczny Feniks), przez przeszłość Wolverine’a zaczerpniętą wprost z Weapon X a na głównym wątku (walce X-Men i Brotherhood z porucznikiem Williamem Strykerem) inspirowanym God Loves, Man Kills kończąc.
Tym razem Raimi opowiedział o walce głównego bohatera z Doctorem Octopusem. Dostaliśmy jeszcze więcej tego, co w pierwszej części z 2001 roku. Akrobatyczne sceny walki i poruszania się po mieście zestarzały się bardzo dobrze. To po prostu przyjemne w oglądaniu, niezbyt wymagające widowisko superbohaterskie.
Następny jest obiecujący początek obiecującego nowego człowieka-pająka. Młody Peter Parker/Spider-Man (Tom Holland), poszukuje swojego nowego ego superbohatera. Zafascynowany przygodą z Avengersami, wraca do domu, gdzie mieszka wraz z ciotką May (Marisa Tomei). Cały czas pozostaje pod czujnym okiem swego mentora – Tony’ego Starka (Robert Downey Jr.). Próbuje wrócić do normalnego życia, unikając myśli, że jest kimś więcej niż tylko „Spider-Manem z sąsiedztwa”. Jednak kiedy pojawia się Vulture (Michael Keaton), nowy groźny wróg, wszystko, co dla Petera ważne, staje się zagrożone.
Co za szajs to najgorsze gówno jakie powstało.
Większość filmów takich jak Avengers czy Iron man to gówno. Tu większość filmów to tandeta i badziewie.
Większość to badziewie. 3 filmy, a reszta to badziew jak Kapitan Ameryka. Szkoda oczu.
dzięki za listę !! jedynie dziwi mnie że „300” się nie zmieściło a może przeoczyłem?