Listę otwieramy filmem Simona Westa. Pełen klisz i kiczowatych scen obraz paradoksalnie jak mało który odwzorowuje pewne schematy z prostej przecież kultowej gry. Lara skacze, podróżuje i daje wycisk złoczyńcom, a Angelina Jolie wydaje się być stworzona do tej roli. No i pojawia się też znacznie młodszy Daniel Craig na drugim planie!
Całkiem zgrabnie wyszła także ekranizacja jednej z najważniejszych serii gier akcji w historii. Chłonąć można przede wszystkim klimat tej egzotycznej opowieści o tytułowym księciu, który nieroztropnie uwolnił niezwykle groźne moce. Do tego sceny ewolucji bohatera miejscami wyglądają niczym te z żywcem wzięte z gier, co rusz dostajemy też mrugnięcia oka do fanów franczyzy. Na plus również duet Gyllenhaal-Arterton.
Dalej mamy przez wielu niesłusznie niedocenianą adaptację klasycznych gier strategicznych, a potem najpopularniejszego MMORPG w dziejach branży. Oczywiście sama fabuła jest mocno zmodyfikowana na potrzeby projektu, ale modele czy to postaci czy – przede wszystkim – architektura i modele np. broni to naprawdę bardzo dobry pretekst na wykorzystanie tony CGI. Dlatego wiele grzechów można filmowi wybaczyć.
Od razu podkreślamy, że nie chodzi nam o najnowszy projekt, a dość odległy film z 1995 roku. Nie jest to produkcja wybitna, a efekty specjalne i ogólny klimat były dość campowe nawet jak na swoje czasy, jednak nie sposób odmówić jej wiernemu podejściu do legendarnych bijatyk. A że nie jest to szczyt scenopisarstwa, z kolei przy niektórych dialogach można się wręcz skrzywić? Cóż, tutaj raczej nie o to chodzi.
Wolimy nie rozpisywać się, co Paul W. S. Anderson zrobił z tą serią potem, ale początek z 2002 roku to całkiem dobry kawałek ekranizacji. Milla Jovovich nie jest jeszcze posiadającą nadludzkie moce predatorką, która odbiera chwałę kanonicznym bohaterom z gry, a cały film utrzymany jest w bardziej przyziemnym, znanym znakomicie z gier klimacie. No i kilka scen naprawdę potrafi wbić w fotel.
Nieco zapomniany tytuł, a szkoda, bo to naprawdę porządna robota, jeśli chodzi o ekranizacje gier. Rzecz jasna brakuje mu głębi wybitnych survival horrorów, jednak nastrój zaszczucia i modele stworów to przykład dobrej roboty. Ponadto Radha Mitchell w roli zdesperowanej matki poszukującej córki zaginionej w tytułowym miasteczku.
A na koniec dość nieoczywista pozycja. Wiele osób nie wie bowiem, że film z 1982 nie powstałby, gdyby nie fascynacja klasyczną grą Pong. Obraz stanowi osobliwy wehikuł czasu, zabierając nas do czasów, gdy wyobrażenia o świecie wirtualnym były z oczywistych względów zgoła inne od dzisiejszej rzeczywistości. Tym samym poznajemy historię hakera, który zostaje wciągnięty do wnętrza komputerowego systemu i aby ocaleć, musi zagrać w tytułową grę.