TOP7: Najlepsze filmy Thomasa Vinterberga
Autor: Aleksandra Kumala
22 sierpnia 2016
Reżyser i scenarzysta. Zdobywca trzynastu nagród i szesnastu nominacji. Współtwórca awangardowego manifestu Dogma 95. W latach dziewięćdziesiątych zrobiło się o nim głośno dzięki Festen, kilka lat temu, za sprawą Polowania, wstrząsnął widzami i krytykami, a w miniony weekend na ekrany polskich kin weszło jego najnowsze dzieło, Komuna. Sprawdźcie, jak prezentuje się nasze TOP7 filmów Thomasa Vinterberga.
7. Wszystko dla miłości (2003)
Joaquin Phoenix, Claire Danes, Sean Penn, Mark Strong; globalne oziębienie, rozpadające się małżeństwo, niedaleka przyszłość – kogo i czego tu nie ma? Zdania na temat tego filmu Vinterberga są, delikatnie mówiąc, podzielone: dla jednych to nieporozumienie, dla innych arcydzieło. Dziwadło lub cudo. Jednym wszystko się podoba, drugim wszystko przeszkadza: gra aktorów, scenografia, muzyka, atmosfera, scenariusz. Właśnie ze względu na związane z nim kontrowersje Wszystko dla miłości otwiera ranking i również ze względu na nie nie piszemy nic więcej. Ot, żeby – akurat w tym przypadku – niczego nie sugerować, zaintrygować Was i zachęcić do obejrzenia. Albo do zdradzenia, po której stronie barykady stoicie!
6. Moja droga Wendy (2005)
Nietypowa historia o dojrzewaniu, przezwyciężaniu swoich słabości i o tym, jak różne oblicza może przyjąć miłość, przywiązanie, lojalność. Grupy nastolatków-pacyfistów, którzy swoją relację zacieśniają dzięki posiadanym, i nieużywanym do nieodpowiednich celów, po prostu nie da się nie lubić. Nie da się również traktować ich protekcjonalnie, bo nie ma wątpliwości, że do stworzonej przez siebie idei, do swojej misji podchodzą coraz poważniej. I wkładają całe serce w ich realizację. Wspólnota i rywalizacja, lęk i pewność siebie, oszustwo i autentyczność, agresja i troska, wreszcie: granica między dobrem i złem. Nawet, jeśli Moja droga Wendy nie jest arcydziełem, ma w sobie odrobinę naiwności, odrobinę baśniowości, odrobinę humoru i odrobinę powagi – takie mieszanki każdemu z nas czasami są potrzebne. 😉
5. Komuna (2016)
Najnowsze dzieło Vinterberga to nie tylko portret pewnej epoki. To także, czy raczej przede wszystkim, studium realizacji, ewolucji, a nawet degeneracji idei, która z założenia miała służyć wszystkim, zaś w ostateczności doprowadziła do rodzinnego, ludzkiego dramatu. Nie da się ukryć, że jedną z najwięszych zalet produkcji jest grająca w niej pierwsze skrzypce, nagrodzona Srebrnym Niedźwiedziem Trine Dyrholm i przede wszystkim dla niej warto zobaczyć film. Warto jednak również spojrzeć w głąb; pod imponującą scenografią, charakteryzacją dostrzec drogę od małżeńskiego szczęścia i owocnej kariery do dotkliwej samotności, załamania i zagubienia.
4. Z dala od zgiełku (2015)
Adaptacja powieści Thomasa Hardy’ego to w wykonaniu Vinterberga nie jest jednym z wielu kostiumowych romansów. Jest historią o sile miłości niezwykłej, niecodziennej – bo cierpliwej i cichej. Carey Mulligan i Matthias Schoenaerts w rolach głównych to wybór doskonały właśnie ze względu na umiejętność uchwycenia tego, co między dwojgiem bohaterów najbardziej ulotne, niewypowiedziane, czarujące. Scena wspólnego śpiewania, scena spotkania w lesie, scena z ulewą – reżyser wie, jak wydobyć z poszczególnych postaci ich najbardziej charakterystyczne cechy, jak zbudować atmosferę miłosnego czworokąta, która nie wyda się zbyt naiwna, sztuczna. W Z dala od zgiełku pokazuje rozmaite postawy, charaktery i decyzje ludzkie, unikając tanich chwytów, które mogłyby spłycić fabułę, a jednocześnie pozwala sobie tak na romantyczne, jak i humorystyczne czy dramatyczne akcenty w miejscach, do których pasują idealnie.
3. Festen (1998)
W pierwszym filmie zrealizowanym zgodnie z założeniami Dogmy 95 od samego początku czuć atmosferę ciszy przed burzą. Oczywiście cisza wcale nie trwa długo, a burza, kiedy już się rozpęta, nie przemija. Rodzinny jubileusz, zamiast okazji do świętowania, stwarza okazję do wydobycia na światło dzienne najmroczniejszych sekretów, kompleksów i przywar, a oficjalne stroje i wykwintne potrawy świetnie kontrastują z intymnością bolączek, wspomnień i wyznań poszczególnych bohaterów oraz hipokryzją tak gości, jak i gospodarzy. Nieustające poczucie dyskomfortu, skrępowania, przekonanie, że na takiej uczcie bynajmniej nie chcielibyśmy się znaleźć i że najchętniej opuścilibyśmy willę, byle nie być świadkiem mających miejsce w czasie jej trwania scen, dowodzi tylko, że to produkcja udana zarówno pod względem treści, formy, jak i wykonania.
2. Submarino (2010)
Dwa słowa najlepiej opisujące Submarino? Surowy i wstrząsający. Wydawać by się mogło, że historia dwóch braci, których dorosłe życie jest równie trudne, jak dzieciństwo, to gotowy materiał na ckliwy, posługujący się banałami i schematami, film. Tymczasem Vinterberg dba o to, aby klimat powieści Jonasa T. Bengtssona przenieść na ekran jak najwierniej, a co za tym idzie – ulokować się na przeciwległym biegunie. Kolory: chłodne, pora roku: zima, perspektywy bohaterów na przyszłość: żadne. Alkohol, narkotyki, fobie, zatargi z prawem, traumy sprzed lat – w tym świecie nie ma miejsca na sentymenty. Pomimo niezwykle przygnębiającej aury jest jednak miejsce na prawdziwe, niewymuszone i pozbawione zbędnych ozdobników wzruszenia. Z jednej strony, poddając się pesymistycznemu nastrojowi produkcji, można uznać, że Nick i jego brat od samego początku byli skreśleni przez los. Z drugiej, zauważając doskonale wplecione w bezwzględną narrację momenty, które wzruszają i pokazują wrażliwe oblicza doświadczonych mężczyzn – odruchowo chce się mieć nadzieję na poprawę ich sytuacji. Fenomenalne role główne!
1. Polowanie (2012)
W i e l k a rola Madsa Mikkelsena. Wielkie nieporozumienie prowadzące do bezlitosnych szykan i społecznego ostracyzmu. Mała-wielka narracja. Oskarżenie o pedofilię rozsadza tu hermetyczną wspólnotę mieszkańców od wewnątrz; szarga nie tylko dobre imię bohatera, drze na strzępy jego – i tak niepozbawione problemów – życie. Wystawia na próbę wieloletnią przyjaźń, zaufanie, kwestionuje dotychczasowe granice tego, co dobre i co złe, granice winy i niewinności. Bezbronność dorosłego mężczyzny jest tu proporcjonalna do bezbronności kilkuletniej dziewczynki. Reakcja rodziny, dyrektorki przedszkola i lokalnej społeczności – z jednej strony w pełni zrozumiała z perspektywy zaistniałych okoliczności, z drugiej druzgocąco niesprawiedliwa i okrutna, jeśli przyjąć perspektywę Lucasa. Właśnie za zamknięcie widza w pułapce między jedną a drugą stroną konfliktu, między tym, kto tak naprawdę jest winny i kto ma prawo wydawać wyroki, między zarzutem a przebaczeniem – Polowanie trafia na szczyt najlepszych reżyserskich dokonań Vinterberga.
Dziennikarz
Studentka czwartego roku Tekstów Kultury UJ.
Ze świata literatury najbardziej lubi powieści, ze świata muzyki - folk, ze świata kina - (melo)dramaty oraz indie. I Madsa Mikkelsena, oczywiście.