Z okazji premiery DVD filmu „Paranormal Activity – Inny wymiar” zapraszam do subiektywnego podsumowania całego cyklu, który dość nieoczekiwanie stał się jedną z najbardziej dochodowych serii nie tylko w gatunku filmów grozy, ale historii kina w ogóle (patrząc na stopę zwrotu inwestycji).
1. „Paranormal Activity” reż. Oren Peli
Pierwsza część cyklu zdecydowanie zasługuje na szczyt podsumowania. Film nie od razu zyskał rozgłos i trafił do szerokiej dystrybucji. Początkowo z bardzo małym budżetem udostępniany był na kilku festiwalach filmowych, lecz finalna wersja, jaka trafiła również do polskich kin, różni się m.in. zakończeniem całej historii, które dało początek całej serii sequeli. Alternatywne zakończenie finalnej wersji zasugerowane zostało przez samego Stevena Spielberga. Efektem zmiany wydźwięku finału są dostępne w sumie aż 3 alternatywne zakończenia, co również stało się cechą charakterystyczną cyklu. Historia małżeństwa, które prześladowane jest przez demona, charakteryzuje się niesamowitym stopniowaniem napięcia wraz z postępem historii, a nakręcenie filmu w konwencji found footage potęguje poczucie autentycznego strachu podczas seansu, potwierdzając, że najbardziej boimy się tego, czego na ekranie nie widać.
2. „Paranormal Activity 2” reż. Tod Williams
Druga część zgodnie z ogólną regułą sequeli rozwija wątki przedstawione w oryginale, prezentując opowiadaną historię nacechowaną większą dawką napięcia. Wysoka pozycja tej części związana jest przede wszystkim z dość oryginalnym pomysłem twórcy pierwowzoru, aby akcja przedstawiona w filmie była zarówno prequelem, jak i sequelem oryginału. To, w którym momencie widz orientuje się o zabiegu twórców, powoduje poszerzenie perspektywy odbioru również w pierwowzorze.
3. „Paranormal Activity 3” reż. Henry Joost, Ariel Schulman
W części trzeciej mamy do czynienia z próbą wyjaśnienia genezy związku sióstr z demonem. Cofamy się w czasie do końca lat 80. Zabieg zastosowany tym razem to prezentacja filmu w filmie przy pomocy starych kaset VHS znalezionych przez bohaterów na początku filmu. Brzmi i wygląda wiarygodnie, a gra aktorska obydwu dziewczynek jest bardzo naturalna. Napięcie stopniowane jest jeszcze lepiej niż w pierwszym sequelu. Udało się to osiągnąć dzięki wspaniałej reżyserii. Jedna jedyna rzecz, jaka zawodzi, to zakończenie pozbawione niestety tak potężnego elementu zaskoczenia co w dwóch pierwszych częściach. Nie mniej jednak podium się należy bezdyskusyjnie, choćby dodatkowo za zastosowanie sprytnego efektu poruszającej się kamery na zamontowanym prowizorycznie automatycznym statywie. Sceny z przedpokoju są jednymi z najlepszych, a dodanie do historii wątku krwawej Mary, choć niezamierzenie, poszerza możliwość interpretacji postaci Toby’ego. Aura tajemniczości pozostaje i wciąż wiele wątków są widza bez odpowiedzi.
4. „Paranormal Activity: Naznaczeni” reż. Christopher Landon
Po zaprezentowaniu dość słabej czwartej części cyklu przyszła kolej na pierwszy spin-off cyklu, czyli „Naznaczeni”. Przeniesienie miejsca akcji poza wnętrza amerykańskich domów do dość egzotycznej społeczności latynoamerykańskiej pogłębia symbolikę pochodzenia sił nadprzyrodzonych. Bohaterowie, choć zupełnie inni, są równie wiarygodni jak postacie z pierwszych części cyklu. Reżyser nie stara się powielać schematów poprzedników i z lepszym lub gorszym skutkiem sięga po dość odważne rozwiązania fabularne, z podróżami w czasie na czele. Niektórzy narzekali na brak logiki w tym podejściu do tematu, jednak osobiście uważam, że to sprzężenie ich zastosowania z zakończeniem odwołującym się do pierwszego filmu, ponownie jak w dwóch pierwszych częściach, wywołuje bardzo pozytywny efekt finalny.
5. „Paranormal Activity: Inny wymiar” reż. Gregory Plotkin
Finał historii jest niestety dość rozczarowujący. Brak praktycznie żadnej postaci z poprzednich części i prostolinijny scenariusz, skoncentrowany jedynie na pobieżnym zebraniu wątków z poprzedników filmów w całość, niestety odziera historię z aury tajemniczości, pokazując jedynie powrót demona do ludzkiej postaci. Fakt, mamy wytłumaczenie historii – ale co z wątkami prezentowanymi w spin-offie, co stało się z główną bohaterką cyklu? Niestety na te pytania odpowiedzi nie uzyskujemy. Szkoda. Ciekawe w koncepcji było zaprezentowanie historii w trójwymiarze, jednak na ekranie prezentuje się to dość słabo. Wszystko jest widoczne, brak stopniowania napięcia poprzez ten zabieg oraz prezentowanie widzowi wszystkiego na tacy odniosło niestety efekt odwrotny od zamierzonego.
6. „Paranormal Activity 4” reż. Henry Joost, Ariel Schuman
Powrócili reżyserzy świetnej części trzeciej. Dostajemy dość charyzmatyczną główną bohaterkę oraz dobrze pokierowane postaci poboczne. Coś jednak poszło nie tak. Powodem nakręcenia części czwartej, poza oczywiście chęcią skumulowania zysków, był brak wyjaśnienia historii syna głównej bohaterki części drugiej oraz pogłoski o alternatywnym zakończeniu, które miało pokazywać dość drastyczne sceny, lecz nigdzie w sieci nie było ono dostępne, a postać Katie, znana przede wszystkim z oryginału, zniknęła. Efektowne zastosowanie prezentacji sił nadprzyrodzonych poprzez kinecta są oryginalne, jednak to za mało, aby powtórzyć sukces pierwszych trzech części. Również twist fabularny co do głównej postaci dziecięcej jest już przewidywalny na dość wczesnym etapie. Zawiódł scenariusz, który bardzo odtwórczo dubluje wątki z pierwszych części, gubiąc całkowicie element zaskoczenia.
Cykl nie jest dla każdego. Trzeba być fanem niskobudżetowych horrorów, lubić konwencję found footage oraz posiadać szczyptę dystansu do przedstawionych wydarzeń, szczególnie wraz z postępem cyklu. Uważam jednak, że pierwsze trzy części oraz spin-off szczególnie zasługują na miano godnych reprezentantów gatunku filmów grozy.