O despotycznym usposobieniu mistrza filmowego suspensu krążą różne legendy i faktem jest, że większość aktorów, których uczynił gwiazdami, nosiła w sobie przynajmniej jedną anegdotę na temat nietypowych metod jego pracy. Zdarzało mu się oszukiwać aktorów, wywoływać w nich mdłości, manipulować emocjonalnie – wszystko w imię szeroko rozumianej sztuki. W filmie Sachy Gervasi z 2012 wydaje się, że mamy ugrzecznioną, oscar-baitową wersję genialnego reżysera, który – według różnych opowieści – miał być chorobliwie zazdrosny o wszystkie swoje blondwłose piękności, przekraczając tym samym granice prywatności. Tippi Hedren, którą reżyser uczynił sławną dzięki Marnie i Ptakom, wyznała, że Hitchcock zaczął kontrolować wszelkie aspekty jej życia, począwszy od strojów oraz przyjaciół, z którymi się spotykała, skończywszy na wyborach aktorskich. Arogancki i przenikliwie inteligentny reżyser jawi się w jej relacjach jako tyran. Warto więc zobaczyć, jak w tej roli radzi sobie Anthony Hopkins, który według opowieści kolegów i koleżanek z planu jest zupełnym przeciwieństwem wielu ról, w które się wciela. W kinie grywa psychopatę, a w życiu osobistym jest ciepłym i zabawnym człowiekiem.
Johnny Depp (sam ostatnio wysoko w rankingu hollywoodzkich skandalistów) zawsze chciał zagrać Huntera S. Thompsona, słynnego reportażystę, który w oparach absurdu oraz narkotyków przemierzał Stany Zjednoczone, aby oddać ich fetor. Terry Gilliam (swoją drogą – przyznający się do tego, że nigdy nie próbował LSD) postanowił zekranizować reportaże Thompsona z okresu, w którym dziennikarz zupełnie się już nie hamował. Czy sztuka żywiołowego reportażu usprawiedliwia wykolejeńcze życie pisarza? Wprawdzie powstała zarówno interesująca książka, jak i kultowy już film, jednak o Thompsonie mówiło się również źle. Ponoć wymyślał niektóre elementy swojego „życiorysu” tylko po to, aby dostać pracę w prestiżowych magazynach, a styl dziennikarskiego gonzo w samej swojej definicji miał tworzyć niebezpieczne sytuacje, nie tylko dla dziennikarza. Jaka sztuka, taki koniec – Hunter S. Thompson, gdy tylko skończył 67 lat, postanowił się zastrzelić. Żył i pisał po swojemu, nie można mu było zabronić więc odejść po thompsonowemu.
Kobieciarz, obrazoburca, a przede wszystkim – pijak. Niezliczone romanse, życie na bruku, wydalanie poezji, jak gdyby przychodziło mu to łatwo niczym oddychanie – niewątpliwie z Charlesa Bukowskiego był niezły agregat. W filmie dokumentalnym z 2003 roku znajdzie się miejsce na odrobinę mitologizowania ale pierwszy raz na ekranie ukazany jest jak człowiek z krwi i kości, posiadający swoje kompleksy, wrażliwość, a także filozofię życia, która wraz z wiekiem wydawała się mięknąć niczym biszkopt. Oczywiście jeśli chcemy obejrzeć przygody Bukowskiego z czasów gdy pił, szlajał się po barach i wszczynał bójki, lepiej sięgnąć po apokryf w postaci Ćmy barowej, gdzie w rolę Chinaskiego/Bukowskiego wcielił się wiarygodnie i ochoczo Mickey Rourke. Ponoć film nie spodobał się samemu pisarzowi, bo uważaj, że Rourke jest (sic!) za grzecznym i za ładnym chłopakiem.
Kolejny skandalista na naszej liście, tym razem z polskiego podwórka. I chociaż ten ancymon krył się za swoją sztuką, a nie grzeszył jawnie na lewo i prawo jak Charles Bukowski, to niewątpliwie coś się w chłopaku popsuło. Wiersze o miłości, fekaliach, gwałceniu kobiet kijem – wszystko to brzmiało, jakby wpuszczono nas do głowy kogoś bardzo złego. Prawda była nieco inna – Wojaczek był poetą przeklętym i bardzo wyalienowanym człowiekiem, ale to sztuka go definiowała, ona też go zabiła. Jak wielu skandalistów i ludzi niepasujących do swojego otoczenia – odebrał sobie życie. W biografii spod ręki Lecha Majewskiego ukazany jest nie tylko samotniczy żywot poety, ale również PRL-owskie lata 60. Tak samo dołujące, jak biografia Rafała.
Postać ważna do przypomnienia szczególnie dzisiaj – kilka dni temu zmarł Larry Flynt, słynny wydawca Hustlera, który nie zlękł się amerykańskiej cenzury, a jego sprawą sądową emocjonował się cały świat. Właśnie temu okresowi w życiu Flynta przygląda się Miloš Forman poprzez jeden ze swoich najlepszych filmów. Ameryka to kraj, w którym purytanizm miesza się ochoczo z maszerującą liberalizacją mediów. Na przedzie tych ciągle postępujących przemian kroczył niegdyś Larry Flynt (u Formana wciela się w niego świetny Woody Harrelson), człowiek, dla którego nie ma rzeczy świętych i takich, których nie można wydrukować. Seks oraz przemoc ukazywane na łamach Hustlera były wprawdzie solą w oku dla konserwatystów, ale jak dowodzi ta biografia – również potrzebnym Ameryce prztyczkiem w nos.