Przede wszystkim należy zadać sobie następujące pytanie: jakim cudem gra o księdzu może mieć tak dużą grupę odbiorców? Może przede wszystkim dlatego, że nie gramy księdzem? Zaraz, jak to? No właśnie! W tytule wcielamy się w popularnego w piekle wampira. Dysponuje on potężną mocą, która okazuje się bezużyteczna, gdy ten staje oko w oko z ziemskim księdzem. Zawiera z nim umowę, że zostanie odesłany do piekła i odzyska swoje moce, jeśli pomoże zwiększyć wpływy kościoła. Okazuje się jednak, że moce, które otrzymał, są jeszcze potężniejsze od tych, które miał już wcześniej. Zachęcony możliwością otrzymania kolejnych bonusów, rusza wypełniać wolę boską. Znaczy… wolę książęcą. W sensie… wolę księdza. Walczy z heretykami, sprząta kościół i zbiera materiały potrzebne do wytworzenia jeszcze mocniejszych narzędzi, niż obecnie posiada. Czy zatem wampir będzie w stanie wrócić do piekła? A może zdecyduje, że moce chrześcijan na ziemi są znacznie potężniejsze niż te, które mógłby znaleźć w piekle?
Tak czy inaczej gra do normalnych nie należy. Posiada polski dubbing, wyśmiewa wiele przekonań, wierzeń i archetypów polskiej wsi i społeczności zebranej wokół kościoła. Tytuł przechodzimy z pierwszej osoby. Ciężko nie odnieść wrażenia, że twórcy inspirowali się zarówno serią gier Postal, jak i niewybrednym poczuciem humoru polskiego reżysera Bartosza Walaszka, który jest znany z serii Blok Ekipa, Kapitan Bomba czy z aktorskich filmów, w których grał główną rolę. Mowa tu oczywiście o Wściekłych Pięściach Węża.
Zobaczcie jak prezentuje się Priest Simulator podczas pierwszej 1,5 godziny zabawy:
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe
Bartosz Kędzierski jest od Włatcy Móch a reszta od Walaszka
Niech Gruzja nauczy się grać!!