Pytam, bo końcówka książki wgniata w fotel. Utwór powstały w 1971 roku, więc już jakiś czas temu. Stanisław Lem przez całą historię z Ijonem Tichym pokazuje nam zmiany, które zachodzą w percepcji tego bohatera. Na początku zwykły futurolog, który przybywa na kongres. Potem człowiek, który musi uciekać przed zamieszkami na ulicy. Następnie osoba, która praktycznie umarła, została zahibernowana i odmrożono ją w zupełnie innej rzeczywistości. Wtedy to staje się dzieckiem, które poznaje niezrozumiany, dziwny świat. Wszystko po to, aby dowiedzieć się, że to tak naprawdę złudzenie.
Lem bawi się z nami od początku, pokazując nam protagonistę, który wątpi. Wątpi w prawdziwość otaczających go realiów. Kiedy Tichy trafia już do naszej utopijnej krainy, czytając kolejne strony wyobrażamy sobie nowe społeczeństwo. Są to ludzie, których nie obchodzi historia, bo w końcu mają naukę o wspaniałej nazwie będziesię. Zamiast się uczyć, połykają oni tabletki z wiedzą z każdej dziedziny. Oglądają nowoczesną, interaktywną telewizję. Nie mają żadnych zmartwień, jedynie dobrobyt w zasięgu ręki. Ale to wszystko to tylko halucynacje Ijona. Genialnym jest zagubienie bohatera, niepewność rzeczywistości, z którą stopniowo się utożsamiamy. W końcu do tego stopnia, że przez pół książki widzimy tylko jedną wizję i zapominamy w ogóle o tym, że Tichy najprawdopodobniej jest odurzony. Dałem się na to nabrać i naprawdę mocne okazało się dla mnie zakończenie. Świat idealny, który został stworzony przez rząd tylko dlatego, aby ukryć klęski i problemy, z którymi nie poradzili sobie ludzie.
Kongres Futurologiczny to idealna dystopia. Przegrana ze zmianami klimatycznymi i przeludnieniem skutkowała masową tragedią. Przedstawiony jest nam obraz ludzi, którzy bez nóg czołgają się po ulicach. Jednocześnie myślą, że przebywają właśnie w tej wspaniałej utopii. Ijon dowiaduje się tego i wraca do pierwotnego świata. Lem sugeruje nam, że jest to jego ostrzeżenie przed przyszłością i zagrożeniami technologii. Jednocześnie stawia nam pytanie – czy warto jest dążyć do poznania prawdy za wszelką cenę, czyli w tym przypadku do świadomości stanu obecnego świata? Czy może jednak lepsze jest życie w nieświadomości i bajce? Czerwona czy niebieska pigułka?
Popularna brytyjska produkcja, która chce otworzyć nam umysł. Czy naprawdę rozwój technologii jest dobry? A może lepszym pytaniem jest, czy jest etyczny? Wynalazki w Black Mirror są naprawdę bliskie. Myślę, że niedaleko nam do takich rzeczy, jak wczepiony dysk twardy, na którym zapisujemy to, co widzimy. W jednym z odcinków było to wykorzystane jako narzędzie bezpieczeństwa, czyli jednocześnie inwigilacji przez służby. Szkoda, że w Equilibrium tego nie mieli.
Tak samo nieuchronna jest rekonstrukcja zmarłej osoby, jej charakteru, czy wyglądu na podstawie social media. Czy będą to androidy jak w Westworld? Nie mam pojęcia, ale rozwój sztucznej inteligencji i robotyki przybiera na sile. Automatyzacja to jeden z tematów, które mają tyle samo zwolenników, co przeciwników. Najczęstsze pytania to: Czy uda się zaprogramować roboty tak, aby się nie zbuntowały? Czy wyrządzą one krzywdę człowiekowi? Jak można karać roboty? Czy androidy będą w stanie odczuwać tak samo jak ludzie?. Jest też wiele innych, równie istotnych kwestii do poruszenia. Ciekawie przedstawione zostało to w niedawno wydanej grze Detroit: Become Human, której recenzję polecam przeczytać. Androidy ukazane zostały jako ci gorsi. Black Mirror ukazuje naprawdę wiele nietuzinkowych, różnorodnych, jednocześnie pozytywnych, jak i negatywnych osiągnięć człowieka w przyszłości. Czekamy na nowe idee w kolejnym sezonie. Od nas zależy, jak je wykorzystamy. Naszym tworem będzie dystopia lub antyutopia, czy po prostu dobra przyszłość?
Ciężko mi stwierdzić, jak skończymy. Kino i literatura przedstawiają nam mnóstwo koncepcji. Rewolucja przemysłowa 4.0, wywołana rozwojem automatyzacji i internetu, dostarcza nam nowych pomysłów. Utopia, antyutopia, dystopia, teokracja, fundamentalizm, dyktatura, totalitaryzm, apokalipsa. Jedne są wyłącznie straszne, inne jednocześnie bardzo intrygujące. Wiem, że to wszystko wyżej wygląda jak czarna wizja świata bez przyszłości. Mam nadzieję, że żadna z nich się nie sprawdzi, ale wiele jest prawdopodobnych. Jaki proces czy kataklizm Waszym zdaniem może popchnąć świat w tę stronę? Jak zachowają się ludzie, gdy taka przyszłość nadejdzie?
Źródło: Ilustracja wprowadzająca: flickr.com