Witam Was w kolejnej odsłonie Genezy Superbohatera. Ostatnio zajmowaliśmy się genezą Człowieka ze Stali, a dziś z racji tego, że premiera filmu Captain America: Civil War zbliża się wielkimi krokami, wspólnie przyjrzymy się komiksowej historii postaci, która dzięki niemu w końcu zawita do filmowego świata Marvela – mowa tu oczywiście o Spider-Manie!
https://www.youtube.com/watch?v=M9WXI1SVT24
Za stworzenie Spider-Mana odpowiadają Stan Lee i Steve Ditko, ale zanim jednak nasz przyjazny pajączek z sąsiedztwa trafił na okładkę 15. numeru Amazing Fantasy, jego koncepcja musiała pojawić się wcześniej na biurku pana Martina Goodmana. Gdy Stan Lee przyszedł do niego z tym pomysłem, Goodman z początku zareagował bardzo sceptycznie i powiedział, że ludzie przecież nie znoszą pająków, więc jak mogliby w ogóle chcieć taki komiks czytać. Dodatkowym argumentem Goodmana za tym, żeby nie wypuszczać Spider-Mana na głębokie wody, był fakt, że nasz heros od początku miałby być nastolatkiem, co w tamtym czasie było zarezerwowane jedynie dla sidekicków – czyli pomocników superbohaterów. Stan Lee jednak nalegał, bo chciał dla czytelników stworzyć postać, która nie będzie po prostu standardowym superherosem (tylko że w innym wieku), ale będzie przede wszystkim bohaterem, z którym łatwo się utożsamić, bohaterem z typowymi dla zwykłych ludzi problemami, z którymi będzie musiał się na łamach kolejnych komiksów borykać.
W końcu Goodman przystał na ten pomysł i Spider-Man zadebiutował w sierpniu roku 1962 w 15. numerze The Amazing Fantasy. W tamtym komiksie, jak zapewne część z Was dobrze wie, został przedstawiony jako typowy nerd i mól książkowy, który był wychowywany przez swoje wujostwo. Peter, delikatnie mówiąc, nie był zbyt popularny wśród rówieśników. Pewnego razu wybrał się na prezentację naukową traktującą o radioaktywności i tam został ugryziony przez napromieniowanego pająka, poprzez co uzyskał swoje moce. Po tym wydarzeniu stał się niezwykle zwinny i silny, ale chyba gdy powie się po prostu „silny”, to będzie to duże niedopowiedzenie – Spider-Man mógł unieść ciężar o wadze nawet 20 ton! Potrafił również chodzić i wspinać się po ścianach, ale to nie były jeszcze wszystkie jego zdolności, bo wykształcił się u niego szósty zmysł, który nazywany jest również pajęczym zmysłem – ostrzega go przed wieloma niebezpieczeństwami.
Zobacz również: Spider-Man: Homecoming – logo filmu oraz oficjalna nazwa
W trakcie tego stopniowego odkrywania swoich mocy Parker postanowił, że wykorzysta je, aby łatwo zarobić trochę gotówki. W ten sposób wylądował na ringu i zaczął walczyć za pieniądze. Po pierwszej udanej walce zaproponowano mu udział w telewizyjnym show. Na potrzeby tego występu uszył sobie swój pierwszy kostium i skonstruował wyrzutnie sieci, które ładowane były nabojami ze specjalną lepką substancją, która w swej konsystencji i właściwościach przypominała pajęczą sieć.
Jego występ w show okazał się sukcesem, co zapewniło mu status „celebryty”. Uwielbienie wszystkich uderzyło mu do głowy i zaczął stawać się niezwykle samolubny, co z kolei doprowadziło do utraty czujności – nie zatrzymał przez to złodzieja, który w tym samym momencie uciekał po dokonanej przez niego kradzieży. Po tej sytuacji nadal występował w telewizji i był w centrum zainteresowania bardzo wielu ludzi, ale ta idylla nie mogła trwać przecież wiecznie. Gdy pewnego razu wracał po występie do domu, zastał na podjeździe policyjny radiowóz. Gdy wszedł do środka, policjant powiedział mu, że pod jego nieobecność do ich domu dostał się włamywacz, a jego wujek – Ben zginął, próbując go powstrzymać. Nie zastanawiając się ani chwili, Peter wrzucił na siebie kostium i ruszył za zabójcą. W końcu dopadł go w magazynie i tam, ku jego wielkiemu zaskoczeniu, okazało się, że zabójca wujka Bena to ten sam człowiek, którego Peter nie powstrzymał po jednym ze swoich występów. Peter pełen wyrzutów sumienia i bólu zostawił bandytę w rękach policji i właśnie wtedy nauczył się, że z wielką siłą wiąże się wielka odpowiedzialność. Niestety dla Petera było to raptem jedno z wielu traumatycznych przeżyć, których doświadczy w trakcie swej superbohaterskiej kariery.
Jak się z pewnością domyślacie, Spider-Man z miejsca odniósł duży sukces, który przełożył się na to, że już w marcu roku 1963 dostał własny komiks – The Amazing Spider-Man. Głównym motorem sukcesu komiksów o Spider-Manie było to, że wielu ludziom – zarówno tym młodszym, jak i starszym – bardzo łatwo przychodziło utożsamianie się z codziennymi problemami młodego Parkera związanymi kolejno ze szkołą, studiami, pracą czy rodziną. Na przestrzeni tej całej masy komiksów postać Parkera była kształtowana przez różne czynniki i wydarzenia, a najlepsze w nim (przynajmniej moim zdaniem) było to, że oprócz tych wielkich, godnych niejednego blockbustera wydarzeń i historii, wpływ na niego miały przede wszystkim jego „zwykłe” problemy, co nadawało komiksom z nim niezwykłego dynamizmu, polotu i głębi, czego świetnym przykładem jest komiks Spider-Man: Blue.
Zobacz również: Geneza superbohatera #1 – Batman
Spider-Man to jedna z tych postaci, która uczestniczyła w lwiej części crossoverów i eventów komiksowych od wydawnictwa Marvel Comics, takich jak Civil War, Secret Wars czy Dark Reign, a co za tym idzie – bardzo często współpracował z wieloma superbohaterami lub z całymi drużynami superherosów. Najpewniej w tym momencie w wielu z Was rodzi się pytanie: „skoro z tyloma bohaterami współpracował, to kiedy – o ile w ogóle – Spider-Man dołączył do zespołu Avengers?” Otóż na przestrzeni komiksów zdarzyło się naprawdę wiele sytuacji, w których Parker współpracował z różnymi wersjami drużyny Avengers, ale jeśli chodzi o ten pierwotny zespół, to w komiksach zdarzyły się przynajmniej dwie bardzo charakterystyczne sytuacje, kiedy Spider-Man prawie do niego dołączył. Pierwsza miała miejsce przy okazji Amazing Spider-Man Annual numer 3. Kolejna sytuacja została opisana w dwóch zeszytach Avengers od numeru 236 do 237 – tym razem to Spider-Man sam przychodzi do Avengers i chce do nich dołączyć, skuszony wizją pensji wynoszącej 1000$ tygodniowo. Oczywiście przy okazji tego wydarzenia musiała wystąpić lawina niefortunnych zdarzeń, w efekcie czego marzenia Spider-Mana o takiej pensji się, niestety, rozpływają.
Skoro już mniej-więcej przedstawiliśmy sobie postać Spider-mana i jego przeboje z Avengers, to teraz może przejdźmy do tematu, który zapewne nurtuje większość z Was – „Co Spider-Man robił podczas komiksowego Civil War?”. Podczas eventu Civil War Spider-Man, tak samo jak wielu innych bohaterów, musiał wybrać, czy chce poprzeć pomysł rejestracji superludzi, czy też nie. Akt rejestracji w komiksach nie był czymś, co powstało z dnia na dzień – bo pomysł na ten dokument na dobrą sprawę wywodzi się jeszcze z wcześniejszego niezrealizowanego aktu rejestracji mutantów, z tą różnicą, że tym razem miał on objąć wszystkich ludzi obdarzonych nadludzkimi zdolnościami. Rejestracja zakładała, że każdy człowiek posiadający supermoce ma ujawnić swoją tożsamość i zacząć działać pod dyktando amerykańskiego rządu. Ta informacja wstrząsnęła społecznością superherosów – część się sprzeciwiła, a część chciała się rejestracji poddać. Spider-Man do czasu tego eventu był superbohaterem, który bardzo pilnie strzegł swojej tożsamości, żeby chronić swoich bliskich, ale mimo wszystko za namową Tony’ego Starka (Iron Man) postanowił, że ujawni swoją tożsamość i w ten sposób stał się „twarzą” dla całego obozu prorejestracyjnego – wtedy też dostał od niego nowy kostium, który znany jest jako „Iron Spider”. Co ciekawe, podobno w filmie Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów młody Peter cały swój sprzęt również ma dostać od Starka, ale wróćmy może do meritum. W komiksach na początku konfliktu Spider-Man działał po stronie Iron Mana, ale gdy zobaczył, jakich rzeczy dopuszcza się strona prorejestracyjna – min. przygotowano specjalne więzienie dla superbohaterów i zaczęto werbować złoczyńców do polowania na buntowników – stwierdził, że jednak popełnił błąd dołączając do Starka i postanowił, że przejdzie na stronę Kapitana Ameryki. Oczywiście nie odbyło się to w sposób polubowny i za Spider-Manem ruszyła w pogoń drużyna składająca się z superzłoczyńców. Cała ta sytuacja skończyłaby się dla Spider-Mana najprawdopodobniej śmiercią, gdyby nie fakt, że w ostatniej chwili na pomoc przyszedł mu Punisher i zabrał Petera do kryjówki Kapitana. W filmowej wersji Civil War Spider-Man podobno ma nie mieć aż tak istotnej roli, a biorąc dodatkowo pod uwagę fakt, że jest to jego debiut w MCU, mało prawdopodobnym jest, aby na barki totalnego świeżaka w tym uniwersum zrzucono ciężar całego konfliktu.
Spider-Man to jedna z tych postaci, których wszystkich przeżyć i przygód nie da się umieścić w jednym artykule, więc na tym skończę swój wywód dotyczący Człowieka-Pająka. Jeśli jesteście ciekawi, jak dokładnie wyglądała jego historia, jakie problemy stawiali przed nim scenarzyści oraz jakie komiksy ze Spider-Manem warto przeczytać, a jakie omijać, żeby dobrze przygotować się na spotkanie z nim w trzeciej części przygód Kapitana Ameryki, to zapraszam Was do obejrzenia jednego z odcinków Ogarniając Universum na moim kanale, w którym dokładnie opisuję historię Spider-Mana – znajdziecie go na początku artykułu!
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe