Pętla – recenzja thrillera o ludziach uwięzionych w pętli czasu

Ostatnimi czasy dało się zauważyć, że wśród filmowców pojawiła się tendencja wzrostowa w wykorzystywaniu motywu uwięzienia w pętli czasu, który wtłaczano w różne konwencje gatunkowe. Natrafić można było na komedię (Nago), horror (Śmierć nadejdzie dziś), thriller science-fiction (ARQ), a nawet dramat młodzieżowy (Zanim odejdę). Teraz do części polskich kin trafi południowokoreańska Pętla, miks thrillera i dramatu, który pomysł wynosi do ekstremum, a jego atutem jest nieobliczalna fabuła.

A DAY key still 9

Zobacz również: Słudzy diabła – recenzja dobrego horroru z Azji

Jun-young to znany lekarz, który wrócił do Korei z długiego wyjazdu służbowego. Kierując się na spotkanie z córką natrafia na wypadek samochodowy. Odkrywa, że na pasach zginęło jego dziecko. Po chwili budzi się ponownie w fotelu samolotu. Schemat dnia powtarza się kilkukrotnie, a mężczyzna bezskutecznie próbuje zapobiec tragicznemu wydarzeniu i za każdym razem jest świadkiem śmierci córki. I na tym się zatrzymam w opisie filmu, gdyż dalej czeka już pole minowe spoilerów.

Biorąc pod uwagę opis początkowych fragmentów Pętli, to mogłoby wydawać się, że produkcja podąży zgodnie z wzorcową historią z Dnia świstaka. Zatem bohater, by uratować córkę nie może cwaniakować, a musi dokonać sugerowanego rachunku sumienia i przejść przemianę. I faktycznie jest to kluczowa część fabuły azjatyckiego filmu, lecz twórcy nie poszli na łatwiznę i nie przygotowali schematycznej powtórki z rozrywki. Zdecydowali się za to na nieustanne trzymanie widza za gardło oraz zaskakiwanie. Przez cały czas trwania obrazu dokładane są kolejne elementy układanki, a Pętla przenosi swój ciężar w kierunku rozprawy na temat filozofii karmy, moralności podjętych decyzji oraz konsekwencji czynów, a także porusza  wątki zemsty, kary, pokuty, przebaczenia.

A DAY key still 5

Zobacz również: Bezlitosny – recenzja filmu gangsterskiego z Korei Południowej

Pętla to nie tylko elementy dramatyczne, ale również jeden z tych filmów, które śmiało można określić rollercoasterem. Historia skondensowana w około 80 minutach dostarcza wielu wrażeń oraz wciąga swoją intensywnością i nieprzewidywalnością. Jednym z fundamentów sukcesu jest tu pomysł, by pętla czasowa była stosunkowo krótka (liczy dla postaci jakieś dwie godziny). Reżyser Sun-ho Cho panując nad szybkim tempem udowadnia, że formułę thrillera ma w pełni opanowaną, ale co najważniejsze, w wirze akcji i ulicznych rajdów, których jest więcej niż w ostatnich częściach Szybkich i wściekłych, nie traci swoich bohaterów, którzy rzuceni w nieustającą gonitwę i wyścig z czasem przechodzą przez pełne spektrum stanów i zachowań.  

Oglądając południowkoreańska produkcję nie mogłem pozbyć się wrażenia, że przez cały film reżyser Sun-ho Cho przypomina żonglera, który tylko dokłada sobie kolejnych piłeczek. Film o pętli czasu sam w sobie jest karkołomnym zadaniem, na którym łatwo się wyłożyć, a on dodatkowo sobie utrudniał sprawę. Najważniejsze jest jednak to, że wyszedł z tego zadania obronną ręką i stworzył po prostu pierwszorzędne kino gatunkowe. Nawet jeśli po cichu ponarzekam, że finał jest odrobinę zbyt melodramatyczny, a wyjaśnienie powstania pętli czasowej ma wyraźnie mistyczno-baśniowy charakter.

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Zastępca redaktora naczelnego

Kontakt: [email protected]
Twitter: @KonStar18

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?