Przed Wami dwudziesta dziewiąta odsłona naszej autorskiej serii Pod Ostrzałem! Tym razem na tapet bierzemy film To! Naszą recenzję znajdziecie, klikając TUTAJ. Tymczasem zapraszamy Was do zapoznania się z opiniami pozostałych członków redakcji Movies Room, którzy mieli już przyjemność (bądź nie) obejrzeć film Andresa Muschiettiego. Nasze opinie i oceny uporządkowaliśmy w kolejności od najbardziej pozytywnych do mniej entuzjastycznych. W tekście mogą znaleźć się lekkie spoilery! Uwaga, zaczynamy!
Bartosz Tomaszewski – Redaktor prowadzący działu recenzje
Ocenia na: 90/100
Uwielbiam takie zaskoczenia. Możecie nazwać mnie ignorantem, ale nigdy nie czytałem książki Kinga, której ekranizacją jest To. Dzięki temu nie miałem bladego pojęcia czego spodziewać się po filmie Muschiettiego. Zostałem więc totalnie zaskoczony i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Obraz przykuł moją uwagę od samego początku i nie dał mi się nudzić przez te ponad dwie godziny seansu. Fabuła wciągnęła mnie, niczym Pennywise małego Georgiego do kanałów. Młoda obsada wykonała kawał fantastycznej roboty i najchętniej obdarowałbym te dzieciaki garścią filmowych nagród. Doszły mnie słuchy, że ktoś się wystarczająco nie bał podczas seansu. Nie wiem o co chodzi. Może oglądaliśmy inne filmy, bo mi zdarzyło się kilka razy mocno podskoczyć w fotelu kinowym, ale w drodze do domu obawiałem się, że zza roku wyskoczy pieprzony Pennywise. Nie mogę doczekać się drugiej części. Klasa film!
Kamil Serafin – Dziennikarz
Ocenia na: 90/100
Stephen King jest wszędzie. Skazani na Shawshank, Zielona Mila, Lśnienie… Nie jestem w stanie wyobrazić sobie kinematografii bez wkładu największego współczesnego pisarza. A teraz jego To ponownie podbija serca widzów, tak jak zrobiło to dokładnie 27 (!!!) lat wcześniej. Kolejne pokolenie, do którego zaliczam się i ja, zachwyca się tą niepowtarzalną opowieścią. Po wyjściu z seansu wiedziałem tylko dwie rzeczy. Po pierwsze: chcę to zobaczyć jeszcze raz! Po drugie: chcę jak najszybciej poznać dalsze losy Klubu Frajerów i Pennywise’a! Może właśnie dlatego teraz siedzę z oryginalną książką w ręku i stopniowo wracam do miasteczka Derry, by jeszcze raz poczuć ten klimat!
P.S. Dla fanów Stranger Things jest to pozycja bardziej obowiązkowa, niż zbliżający się drugi sezon.
Dominik Dudek – Redaktor
Ocenia na: 85/100
Po seansie miałem w głowie dwie myśli. Pierwsza: “cholera, jakie to było dobre”, zaś druga: “cholera, ja chcę następną część w trybie tu i teraz!”. Na ogół nie jestem wielkim fanem horrorów, ale zwiastun mnie po prostu zdobył i od paru miesięcy z wielką niecierpliwością czekałem na To. Film Muschiettiego mnie naprawdę porwał, co rzadko się zdarza, jeśli chodzi o kino grozy, a zwłaszcza to z ostatnich lat. Urzekł mnie nie tylko klimatem czy muzyką, ale też perfekcyjnie dobraną obsadą. Skarsgård odwalił kawał dobrej roboty, a jego mali oponenci równie wspaniale poradzili sobie przed kamerą. Całość nie nudziła mnie podczas seansu ani trochę, czego zasługą jest świetne poprowadzenie historii od początku do końca oraz bardzo dobry balans pomiędzy strasznymi, przerażającymi momentami, a zabawnymi tekstami w wykonaniu Richiego. Może i momentami ilość jumpscare’ów była przesadzona, ale nie jest to wada na tyle duża, aby umniejszała w jakikolwiek sposób tej produkcji. Z literackim pierwowzorem nigdy nie miałem do czynienia, gdyż przerażały mnie jego rozmiary, ale chyba w końcu wygram z tym lękiem – tak jak nasi mali bohaterowie.
Robert Krakowski – Stały współpracownik
Ocenia na: 85/100
Do dzisiaj nie wiem, dlaczego poszedłem na To. Nie jestem wielbicielem ani horrorów, ani filmów grozy. Produkcji powstałych na bazie powieści Kinga obejrzałem niewiele (To z lat 90. również mnie ominęło), a już z samymi książkami mistrza grozy styczność mam zerową. Ale wiem, że tego wypadu do kina nie żałuję i polecam każdemu zrobić to samo! Idealna mieszanka prawie nieustającego napięcia z momentami grozy, humoru czy nawet obrzydzenia sprawia, że To jest dziełem trafiającym w punkt – nie tylko w swoim gatunku, ale także w ogólnym rozumieniu słowa “film”. Wisienką na torcie jest bardzo dobra gra młodych aktorów oraz cudowny Bill Skarsgård jako przerażający i ani trochę nieprzerysowany klaun Pennywise. Najgorsze (a może najlepsze!) jest to, że po raz kolejny mam ochotę na nadrobienie swoich książkowych zaległości, tym razem zaczynając od liczącej ponad tysiąc stron prozy Kinga.
Dominik Karczyński – stały współpracownik
Ocenia na: 80/100
Jeśli chodzi o horrory, to nie jestem ich zbytnim fanem. Zazwyczaj omijam je szerokim łukiem. W przypadku filmu To, zrobiłem wyjątek. Nadal nie potrafię określić, co skłoniło mnie do tej decyzji. O filmie mogę powiedzieć, że jest bardzo dobry. Wszystko tutaj świetnie ze sobą współgra. Pennywise to godny następca Tima Curry’ego. Młodzi aktorzy odegrali swoje role bezbłędnie. Tylko czekać, aż dorosną i będą stałym bywalcami na ekranach kin. Jeśli chodzi o scenerię, bardzo dobrym ruchem było niestosowanie zbędnych filtrów czy przesadnego color gradingu, który miałby na celu wprowadzić sztuczny klimat grozy. Minusem filmu mogą być fragmenty, w których po prostu brakowało napięcia. Sceny odgrywane w niektórych lokacjach od razu zdradzały nam, że coś tu się stanie i byliśmy z góry nastawieni na strach. Nic, tylko czekać na powrót Pennywise’a i ponowną konfrontację z Losers’ Club!
Krzysztof Wdowik – Stały współpracownik
Ocenia na: 80/100
Odeszło się ostatnimi laty od horrorów, w których stawia się na klimat, historię i bohaterów. Dzisiejszy horror składa się w 90 procentach z tandetnych jumpscare’ów, spłycając gatunek do granic możliwości – ku uciesze publiki składającej się z nastoletnich Sebixów i Karyn. To, w zestawieniu z dzisiejszymi horrorami, jest dla mnie trochę jak spotkanie inteligentnej osoby w grupie bezmózgich świnek morskich. To iście oldschoolowy film grozy i pierwszy horror od wielu lat, który z czystym sumieniem zasługuje na naprawdę wszelkie uznanie – w tym i moje. I, tak, nigdy w życiu nie spodziewałbym się, że wchodząc nocą do ciemnej klatki schodowej, będę się bał, że wyskoczy na mnie uśmiechnięty klaun ze swoim czerwonym balonikiem…
Karol Riebandt – Stały współpracownik
Ocena na: 80/100
Kiedy zobaczyłem pierwszy trailer filmu, byłem bardzo podekscytowany. Naprawdę czułem, że będzie strasznie. Było, ale nie tak często, jak się tego spodziewałem. Podobnie jak Aleksandra, uważam, że ten film był za długi, co sprawiło, że pod koniec naprawdę męczyło. Ja wiem, że chcieli wycisnąć z tego jak najwięcej, ale w tym wypadku raczej to nie dało dobrego efektu. Dwiema rzeczami, które również nie leżały mi w całości to muzyka, która wydawała się zdradzać za szybko, co zaraz się stanie. Ostatnia rzecz to efekty specjalne, których było zbyt wiele. To sprawiło, że film, a raczej klimat, który budował, przestał kupować moją uwagę jako odbiorcy. Podobnie jak moi przedmówcy, zgadzam się, że dzieci w obsadzie to było genialne posunięcie, a one zagrały fenomenalnie.
Łukasz Kołakowski – dziennikarz
Ocenia na: 75/100
Mimo iż niespecjalnie przepadam za horrorami, To doceniłbym jeszcze bardziej, gdyby lepiej wybrzmiało właśnie jako kino grozy. Tymczasem nie udało mu się mnie przestraszyć. A poza tym, film jest świetny – jego największym, zdecydowanie największym atutem, jest fantastyczna dziecięca obsada. Ja nie wiem, gdzie oni w Hollywood uczą te dzieciaki tak grać, ale wyszło absolutnie fantastycznie. Od seansu, notabene już drugiego, minęło parę dni, a ja wciąż mam w głowie Billa, to, jak jąkając się łamanym głosem, woła swojego brata, czy rewelacyjną rudowłosą piętnastolatkę wcielającą się w Beverly. Nie wiemy jeszcze, kto zagra tę samą ekipę w dwójce, ale będą mieli piekielnie ciężko dorównać tej młodzieży.
Błażej Siemieniak – stały współpracownik
Ocena: 75/100
Jako osoba, której do gustu przypadła nowa fala horrorów „nie-horrorów” typu Zło we mnie bądź To przychodzi po zmroku, idąc na To do kina, nie miałem zbyt wielkich oczekiwań. Pozytywne recenzje znad oceanu dawały pewną nadzieję, lecz wolałem się nie nastawiać, szczególnie że od jakichś dwudziestu lat nie powstała żadna dobra adaptacja na podstawie powieści Kinga. Po seansie poczułem się usatysfakcjonowany — dostałem dziecięce postacie z krwi i kości, niektóre mniej, niektóre bardziej zarysowane, lecz poznałem motyw i po części charakter każdej z nich. Nareszcie trafiłem na typowego „straszaka” w duchu lat 80., z czego jestem bardzo zadowolony. Po dwudziestu latach można wyzerować licznik.
Aleksandra Czekaj – Redaktor współprowadząca działu z ostatniej chwili
Ocenia na: 70/100
Doceniam film. Doceniam próbę zekranizowania świetnej książki Kinga oraz próbę dorównania jej pierwszej adaptacji, ale, niestety, nie wszystko wyszło tutaj rewelacyjnie. Przede wszystkim – film jest za długi i zbyt szczegółowy, przez co pod koniec seansu bardzo męczy. Ponadto, gdyby produkcja była bardziej kameralna, gdyby reżyser zupełnie zrezygnował z efektów specjalnych i paranormalnych dziwaczności, a skupił się na samej postaci klauna, wtedy obraz byłby o wiele lepszy i ciekawszy. Na uznanie jednak zasługują mali bohaterowie oraz Bill Skarsgård, który świetnie zagrał Pennywise’a i stał się godnym następcą Tima Curry’ego. Młodzi aktorzy bardzo dobrze poradzili sobie z rolami, zagrali bardzo wiarygodnie i są największym plusem tego filmu. Mamy tu również rewelacyjną muzykę Benjamina Wallfischa, która świetnie wprowadza widza w iście przerażającą atmosferę. Trzeba również wspomnieć i docenić pracę Muschiettiego, który umiejętne manewruje między różnymi problemami społecznymi, chcąc je dokładnie poruszyć w swoim dziele i pokazać, że zło wcale nie musi być metafizyczne – czasami to dorośli i rówieśnicy potrafią skrzywdzić człowieka bardziej, niż najstraszniejszy potwór, jaki ludzki umysł potrafi sobie wyobrazić. Koniec końców, produkcja z pewnością pod pewnymi względami przewyższa miniserial, jednak nie zawsze w taki sposób, w jaki tego oczekiwałam.
Mateusz Dąbrowski – stały współpracownik
Ocena: 70/100
Na nowe To nie czekałem wcale. Oryginału nie oglądałem, twórczość Kinga jakoś nigdy mnie nie ruszała, a fobia wobec klaunów również pozostaje mi obca. Do wybrania się do kina przekonał mnie dopiero zwiastun. Obiecywał klimatyczny horror połączony z kinem nowej przygody, który nie idzie na łatwiznę w postaci jumpscarów. Obietnicy dotrzymał. Dzieciaki grają fenomenalnie, a Bill Skarsgård, który wciela się w postać Pennywise’a, daje prawdziwe show i staje się dla mnie głównym kandydatem na młodego Jokera. Niestety film jest długi i czuć to po jakimś czasie. Zakończenie mogłoby nadejść znacznie szybciej, gdyby twórcy wyrzucili parę niepotrzebnych scen. Scenariusz samego filmu również nie powala. Większość dorosłych to bezduszne potwory, a szkolni chuligani są tutaj prawdziwymi psychopatami z bronią w ręku. Mimo wszystko film broni się znakomitym aktorstwem, a klimat i wykreowany świat dają spore nadzieje co do następnej części.
Podsumowując! Średnia ocen naszej redakcji to wysokie 80/100! Produkcja To, jest zdecydowanie jedną z najlepszych produkcji tego roku. A czy Wy już oglądaliście film Andresa Muschiettiego? Jeśli tak, to jak Wam się podobał? Jaką byście mu wystawili ocenę?