Zwycięzcy Oscarów 2016 według Movies Room + konkurs!
Kategoria: Najlepszy film nieanglojęzyczny
Wybiera: Radek Folta
Zwycięzca: „Syn Szawła”
Węgierska produkcja najpewniej podzieli losy „Wielkiego piękna”, którego – nie wiedzieć czemu – nie nagrodzono w Cannes Złotą Palmą, tylko po to, by film otrzymał Oscara niecały rok później. Nie było już dawno fabuły, która przedstawiałaby wydarzenia z piekła obozu w Auschwitz tak brutalnie, beznamiętnie i paraliżująco widza jednocześnie. Wspaniały i konsekwentny wizualnie, kontrowersyjny i niepozostawiający nikogo obojętnym. Połączenie zawsze aktualnego w i lubianego w Hollywood tematu z niebanalną realizacją.
Kategoria: Najlepszy montaż
Wybiera: Szymon Góraj
Zwycięzca: Margaret Sixel – „Mad Max: Na drodze gniewu”
Trzeba przyznać, że sporą część swego sukcesu „Mad Max: Na drodze gniewu” zawdzięcza perfekcyjnie dopieszczonej stronie technicznej. Sceny kaskaderskie wykonane zostały praktycznie bez pomocy CGI, tym bardziej zatem potrzebne było ich odpowiednie zsynchronizowanie. W filmie George’a Millera ta sztuka udała się tak dobrze, że ciężko byłoby wyobrazić sobie produkcję konkurencyjną, jeżeli chodzi o montaż.
Kategoria: Najlepsze zdjęcia
Wybiera: Krzysztof Warzała
Zwycięzca: Emanuel Lubezky – „Zjawa”
Nowe ściera się ze starym. Klasyczna szkoła, dopieszczonych statycznych kadrów w „Sicario” i „Nienawistnej ósemce” mierzy się tutaj z nowoczesnym ruchem i dynamiką „Mad Maxa” oraz „Zjawy”. „Carol” dostała nominację tylko przez poprawność polityczną, więc spuśćmy na ową próbę wyłudzenia statuetki zasłonę milczenia. Oczywiście bezapelacyjnym faworytem pozostaje „Zjawa”. Lubezki ma ogromne szanse zgarnąć oscarowego hattricka, co byłoby bezprecedensowym zdarzeniem w historii kina. Richardson już trzy statuetki ma, więc porażkę jakoś przeboleje, ale szkoda Deakinsa, który nie mając za przeciwnika Lubezkiego, też zgarniałby Oscary seriami.
Kategoria: Najlepszy scenariusz adaptowany
Wybiera: Piotr Pocztarek
Zwycięzca: Charles Randolph, Adam McKay – „The Big Short”
Uważam, że największe szanse na zwycięstwo w kategorii „Najlepszy scenariusz adaptowany” ma „The Big Short”. Film powstał na kanwie niezwykle trudnej do przeniesienia na ekran książki Michaela Lewisa „Wielki szort. Mechanizm maszyny zagłady”, ujawniającej kulisy krachu finansowego na rynku nieruchomości w USA. Sam temat jest dość skomplikowany do przełożenia na język kina, szczególnie że przeciętnego widza niespecjalnie to zagadnienie interesuje, dopóki sam nie będzie miał z nim styczności. Twórcom udało się jednak dokonać niemożliwego – powstało dzieło nie tylko zrozumiałe i uniwersalne, ale również wykorzystujące oryginalne środki wyrazu. Liczę, że zostanie to docenione przez Akademię.
Kategoria: Najlepszy scenariusz oryginalny
Wybiera: Bartosz Kęprowski
Zwycięzca: Meg LeFauve, Pete Docter, Josh Cooley – „W głowie się nie mieści”
Złotą Statuetkę w kategorii za najlepszy scenariusz oryginalny powinna zgarnąć animacja „W głowie się nie mieści”. Wybór może się wydawać zaskakujący na tle skomplikowanego i nieprzeniknionego psychologicznego thrillera science-fiction „Ex Machina”, podejmujących tematykę problemów społecznych „Spotlight” i „Straight Outta Compton” oraz absorbującego dramatu o nieziemskim wręcz klimacie pt. „Most szpiegów”. Jednakże ma to swoje uzasadnienie. Ze wszystkich powyższych produkcji, z pominięciem debiutu Alexa Garlanda, animacja studia Pixar charakteryzuje się zupełnie oryginalną historią, która nie została oparta w mniejszym lub większym stopniu na prawdziwych wydarzeniach, co miało miejsce w przypadku pozostałej trójki kandydatów. Scenarzyści animowanego widowiska (Meg LeFauve, Pete Docter, Josh Cooley) mieli zatem utrudnione zadanie. Musieli bowiem stworzyć fabułę od samych podstaw. Wynik ich pracy okazał się jednak naprawdę rewelacyjny. Opowiedziana historia to interesująca i oryginalna próba przedstawienia i spersonifikowania targających nami emocji oraz uczuć, a także nowe spojrzenie na psychikę każdego człowieka, która w dużej mierze jest od nich zależna. „W głowie się nie mieści” to wielowątkowa opowieść, która pod zasłoną baśniowości skrywa ogrom życiowych prawd podanych w postaci przemyślanych alegorii. Ta (nie)zwykła animacja trafia do każdego, bez względu na wiek, rozwijając się razem z oglądającymi ją widzami, przekazując za każdym razem inne idee.
Kategoria: Najlepszy reżyser
Wybiera: Dawid Nowak
Zwycięzca: George Miller – „Mad Max: Na drodze gniewu”
George Miller swoim najnowszym filmem „Mad Max: Na drodze gniewu” udowodnił, że potrafi zaskakiwać i to na niejednej płaszczyźnie. Reżyser stworzył kawał szalonego widowiska (w pełnym tego słowa znaczeniu), które wbija w kinowy fotel i zapiera widzowi dech w piersiach. Ukazał nam nietuzinkowe, bezbłędne stylistyczne dzieło, które pod względem audio-wizualnym nie ma sobie równych, przez co według nas statuetka powinna powędrować właśnie w jego ręce!
Kategoria: Najlepsza aktorka drugoplanowa
Wybiera: Gracja Grzegorczyk
Zwycięzca: Alicia Vikander – „Dziewczyna z portretu”
Długo zastanawiałam się, kto powinien dostać statuetkę i stwierdziłam, że na pewno na Oscara nie zasługuje rola Kate Winslet. Nie rozumiem, czemu dostała za nią worek nagród. Z mojej perspektywy powinna ją dostać Alicia Vikander – jej postawa definiuje pojęcie akceptacji. To jej siła, również jej uczucia, pozwalają w końcu stać się Einarowi tym, kim faktycznie jest i widz to odczuwa za sprawą jej świetnej gry aktorskiej. Przez chwilę wahałam się czy statuetka nie powinna przypaść Rooney Marze, jednak szwedka przebija ją pod każdym względem w kwestii kreowania emocji na ekranie.
Kategoria: Najlepszy aktor drugoplanowy
Wybiera: Bartosz Tomaszewski
Zwycięzca: Sylvester Stallone – „Creed”
Konkurencja w kategorii „Najlepszy aktor drugoplanowy” jest w tym roku piekielnie wysoka. Z jednej strony mamy Bale’a, który niczym kameleon wciela się w odgrywaną przez siebie postać. Marka Ruffalo, który jak najlepiej stara się oddać determinację i poświęcenie swojego bohatera. Marka Rylence’a, który z gracją i spokojem na twarzy odgrywa swoją rolę. Charyzmatycznego Toma Hardy’ego, który swą ekspresją po raz kolejny udowadnia, jak świetnym jest aktorem. Jest w tym gronie też Sylvester Stallone, który podszedł do swojej roli w bardzo emocjonalny sposób, a którego historia w pewnym sensie zatacza koło. I to właśnie za niego najmocniej trzymam kciuki.
Kategoria: Najlepsza aktorka
Wybiera: Piotr Kurek
Zwycięzca: Brie Larson – „Pokój”
26-letnia Brie Larson to wschodząca gwiazda, dla której będzie to pierwsza nominacja do Oscara. Zdobywczyni Złotego Globa dla aktorki w filmie dramatycznym zasłużyła na wyróżnienie dzięki swojej grze w „Pokoju”, gdzie niezwykle przekonująco zagrała więzioną z pięcioletnim synem matkę. W pełni zasłużyła na statuetkę za swoją magiczną, jedyną w swoim rodzaju kreację w filmie Lenny’ego Abrahamsona.
Kategoria: Najlepszy aktor
Wybiera: Tomasz Rewers
Zwycięzca: Leonardo DiCaprio – „Zjawa”
Gdyby mi przypadł wybór laureata statuetki dla najlepszego aktora, to bez wahania wskazałbym na Michaela Fassbendera za tytułową rolę w filmie „Steve Jobs”. Nie będąc jednak członkiem jury Akademii Filmowej, a prostym redaktorem naczelnym, u bukmachera postawiłbym na DiCaprio! Hollywood ma tradycję nagradzać aktorów za fizyczne przemiany i poświęcenie na planie. Triumf Leonarda może być też oczywiście skutkiem nie tyle co roli wykreowanej w „Zjawie”, a całokształtu filmografii aktora. Leo nominowany jest do Oscara już po raz piąty i nie raz otarł się o zwycięstwo. Akademia na pewno ma świadomość tego, że zwycięstwo chociażby Fassbendera wywoła mniejszy szum wokół zwycięzcy niż „boskiego Leonardo”, którego przegrana zapoczątkuje kolejną falę memów i żartów z nim związanych. Sama kreacja Glassa w „Zjawie” jest oczywiście wyśmienita do tego stopnia, że Leonardo nie zasługiwał bardziej na statuetkę od czasu „Co gryzie Gilberta Grape’a”!
Kategoria: Najlepszy film
Wybiera: Cała redakcja
Zwycięzca: „Mad Max: Na drodze gniewu”
Co uważniejszych czytelników naszego portalu wybór nowego „Mad Maxa” na najlepszy film roku zapewne nie dziwi. Wszak umieściliśmy ostatni film George’a Millera na czele naszego podsumowania roku 2015. Myli się jednak ten, kto sądzi, że była decyzja jednogłośna. W naszym małym redakcyjnym głosowaniu sporo głosów padło także na „Spotlight”, który jest kinem znajdującym się na kompletnie innym biegunie niż nasz zwycięzca. Część naszej redakcji urzekł pozbawiony efekciarstwa sposób opowiadania historii, przemyślany scenariusz i budowanie mitu niezależnego dziennikarstwa śledczego. Parę głosów przypadło też „Marsjaninowi” i „Big Short”. Film Ridleya Scotta przekonuje do siebie swoją bezpretensjonalną pozytywną energią i buduje wiarę w to, że człowiek może wszystko. Z kolei „Big Short” w naprawdę atrakcyjny, niesłychanie zabawny a przy tym przystępny sposób przybliża nam tajniki wielkiego kryzysu z 2008. Co może dziwić, mało głosów dostał oscarowy pewniak w postaci „Zjawy”. Przeciągnięty do granic możliwości, z nie do końca trafionymi elementami metafizycznymi film przekonał do siebie jedynie trzech członków redakcji. Dlaczego wygrał jednak „Mad Max”? Można powiedzieć – trochę górnolotnie – że tak podyktowało nam serce. Przygody Furiosy i Maxa to kino w pełni autorskie, naładowane akcją do granic możliwości, a jednocześnie to rzecz wywodząca się z kina czysto rozrywkowego. Nie ma w nim wielkich myśli, daleko idących wniosków. Są tylko proste emocje i wola przetrwania. Ale czy wielkie kino zawsze takowych potrzebuje drugiego dna? Naszym zdaniem nie tym razem.
Na ostatniej stronie oscarowy konkurs!
Wytypuj zwycięzcę i wygraj fenomenalne nagrody!