The Shield (znane także w Polsce jako Świat gliniarzy) w wielu kręgach cieszy się mianem kultowego. Bezwzględne ukazanie przestępczego świata wraz z tymi, którzy go zwalczają, i świetnie zarysowani bohaterami, a na ich czele właśnie wyrazista sylwetka Vica Mackeya. Teraz Chiklis powraca do roli zmęczonego, niejednoznacznego twardziela.
Innym dobrym powodem do dania szansy Coyote jest twórczyni tego serialu. Michelle Maclaren maczała palce jako reżyserka przy odcinkach takich znakomitych seriali jak Breaking Bad, Better Call Saul, Gra o tron, The Morning Show czy Kroniki Times Square. Jest zatem i wysoki poziom, i różnorodność.
Kolejną zaletą Coyote jest brak słodzenia, tworzenia wyidealizowanego obrazu rzeczywistości pogranicza amerykańsko-meksykańskiego. Sytuacja jest niejednoznaczna i po obu stronach znajdą się ciemne strony.
Jak już jesteśmy przy tej kwestii, warto zwrócić uwagę na zróżnicowane kadry, ukazujące ziemie w okolicach granic USA i Meksyku. Tego typu produkcje zawsze dostarczają pewien konkretny klimat, który jest nie do skopiowania w innych miejscach.
Kwestie związane z pogranicznymi konfliktami są problematyczne po dziś dzień i wydaje się, że spory z nimi związane długo jeszcze nie ustaną, a stosunki pomiędzy stronami konfliktu również pozostaną napięte. W Coyote przyjdzie nam rzucić okiem na to wszystko od nieco innej strony.
Interesująco wygląda także sprawa samej postaci, w którą wciela się Chiklis. Nie jest to typowy, sztampowy bezwzględny stróż prawa, a człowiek, który przeszedł na emeryturę. Z lekka wypalony, mający swoje przyzwyczajenia i doświadczenia, ale także już na tyle dojrzały, by móc – o dziwo dla siebie – spojrzeć krytycznie na pewne życiowe aspekty, które dotąd były jego opoką.
Pierwszą piątkę zaczęliśmy od głównej postaci, no to teraz skupmy się nieco na osobach pracujących na sukces Chiklisa. Spośród szeregu drugoplanowych odtwórców najmocniej kojarzona może być Natalia Cordova-Buckley, znana znakomicie z serialu Agenci T.A.R.C.Z.Y., gdzie na pewnym etapie stanowi trzon tytułowej ekipy.
H. Scott Salinas nie należy może do twórców ścieżek dźwiękowych, którzy są powszechnie rozpoznawalni, ale ma naprawdę bogate doświadczenie, jeśli chodzi o różnorodne pozycje – szczególnie telewizyjne. Zaliczyć można w poczet tego przede wszystkim Wojownika z 2020 roku, ale także chociażby Baghdad Central.
Pierwszy sezon Coyote stawia na skoncentrowaną dawkę narracji. I choć np. pierwszy epizod trwa niemal godzinę, całość zamkniemy w przeciągu sześciu odcinków. Mamy zatem model bliższy stylowi brytyjskiemu, gdzie skupia się zazwyczaj na tym, co najistotniejsze, bez wątków-zapychaczy.
Ale nikt nie powiedział, że Coyote – w tej czy innej formie – zamknie się na pewno w jednym sezonie. A przynajmniej trzeba powiedzieć, że historie na pograniczu pełne niejednoznacznych postaci mają spore szanse dać nam coś znacznie więcej. Oczywiście na razie to spekulacje, zależące od bardzo wielu czynników, jednak kto wie…