Scenarzyści sezonu, Charlie Brooker i Annabel Jones, opowiadają dla Radio Times o okolicznościach zatrudnienia kogoś tak niestandardowego dla serii:
Gdy scenariusz został już napisany, dyskutowaliśmy o tym, kto mógłby zagrać międzynarodową gwiazdę pop i pomyśleliśmy o kimś takim jak Miley Cyrus. Ale wtedy traktowaliśmy to tylko jako głupie gadanie – powiedział Brooker.
Ostatecznie jednak scenariusz został wysłany i piosenkarka okazała się fanką Czarnego lustra, więc obie strony szybko doszły do porozumienia.
Myślę, że mogła identyfikować się z wieloma kwestiami w scenariuszu. Jest sarkastyczna, zabawna i uwielbia przewracać rzeczy do góry nogami. Cała jej kariera była związana z motywem gwiazdy popu, która stara się utkać własną tożsamość, w rezultacie spotykając się z oporem ze strony wytwórni czy fanów – wyjaśniła Jones.
Charlie Brooker dodaje jeszcze, że pierwotny pomysł różnił się nieco od tego, co koniec końców zrobiono:
Historia narodziła się w dość dziwny sposób. Pomysł na nią miałem już od jakiegoś czasu. Z początku była to historia punkowego zespołu z jakiegoś 1977 roku, który powrócił w dzisiejszych czasach. Starałem się napisać o tym sitcom. Następnie myśleliśmy o raperze. W końcu rozmawialiśmy o Alexie i stwierdziliśmy wreszcie, że oprzemy to wszystko na życiu celebrytów. Potem zderzył się z tym jeszcze pomysł śpiączki i ludzi biorących z tego pieniądze.
Co do samego bardzo pozytywnego podejścia do serialu, twórcy stwierdzili, że wiedzą, iż wielu ono wkurzy, ale poprzez takie zabiegi chcieli uniknąć przewidywalności.
Czasem chcemy wprowadzić nieco Pixara. Innym razem idziemy tropem Teksańskiej Masakry Piłą Mechaniczną. To wszystko zależy od naszego kaprysu.
Cóż, trzeba przyznać, że Brooker i Jones przynajmniej w tym epizodzie starają się być oryginalni. Pytanie, czy końcowy rezultat można jeszcze określać jako Czarne lustro?
Źródło: Radio Times / Ilustracja wprowadzenia: Netflix