Alexandra Burt – Gdzie jest Mia? – recenzja książki

Alexandra Burt, mieszkająca w Teksasie autorka niemieckiego pochodzenia, kreatywnie pisać nauczyła się podobno na trzyletnim kursie korespondencyjnym. Jej literacki debiut, według marketingowych sloganów na okładce, ma „trzymać w napięciu niczym Dziewczyna z pociągu”, co jest dość wysoko zamieszczoną poprzeczką. Mimo wszystko, z dużą dozą ostrożności podszedłem do Gdzie jest Mia?. Na szczęście okazało się, że zupełnie bezpodstawnie – mamy do czynienia z bardzo dobrą powieścią, którą szczególnie docenią… matki.

Estelle Paradise miała wszystko – przystojnego i ambitnego męża, dom i śliczną córeczkę Mię, która jednak dość mocno dawała jej w kość. Dziecko wciąż płakało, miało kolki i generalnie trudno było je uspokoić, ale cóż, taki już los rodzicielek. Nagle stało się coś dziwnego, a świat, który znała Estelle, zniknął bezpowrotnie. Bohaterka budzi się w szpitalu po niezwykle groźnym wypadku samochodowym. Nie pamięta, co robiła w wozie daleko od domu, dlaczego miała ze sobą broń, czemu straciła ucho i dlaczego znalezioną ją na dnie wąwozu. A co najgorsze, nie wie, co się stało z jej córką i wszystkimi jej rzeczami, po których zaginął wszelki ślad. Co się właściwie wydarzyło?

Najlepsze w powieści Alexandry Burt jest to, że na to pytanie bohaterka będzie stopniowo odpowiadała razem z czytelnikiem. Prosty zabieg, zakładający utratę pamięci sprawia, że praktycznie do samego końca nie poznamy całej prawdy. Czy mała Mia została porwana?
A może matka sama zabiła ją w napadzie poporodowej depresji? A może dziecko nigdy nie istniało i było jedynie wytworem wyobraźni chorej kobiety? Rozwiązanie może też być zupełnie inne…

Czytelnik obserwuje, jak Estelle miota się w bardzo trudnej dla niej sytuacji. Nie dość, że spełnił się najgorszy koszmar, jakiego może doświadczyć matka, to jeszcze bezsilność zrodzona przez amnezję napędza spiralę szaleństwa. Z przykrością obserwujemy, jak od bohaterki odwracają się wszyscy: najpierw mąż, a potem opinia publiczna, kiedy sprawa nagle staje się głośna. Narrację świetnie uzupełniają wstawki stylizowane na artykuły z gazety, które relacjonują postępy w śledztwie i zmieniające się nastroje społeczne, kiedy to Pani Paradise staje się główną podejrzaną. Czy w rozwiązaniu zagadki pomoże terapia?

Ten aspekt jest równie ważny, bo dzięki niemu cofniemy się w czasie do wydarzeń sprzed wypadku Estelle. Wszystkie elementy układanki zaczną się w końcu łączyć w całość, by wyjawić fakty. Inna sprawa, czy wybrane przez autorkę zakończenie będzie dla wszystkich satysfakcjonujące. Wydaję mi się, że końcówka mogłaby być nieco lepsza, ale cóż, to opowieść Alexandry Burt, a nie moja. Trzeba jednak przyznać, że rozwiązanie akcji wcale nie jest takie łatwe do przewidzenia.

Pomimo braku doświadczenia w pisaniu, autorce udało się utrzymać napięcie przez ponad 400 stron, co jest godnym pochwały wynikiem. Wszystko dzięki umiejętnemu żonglowaniu emocjami i wątkami, podsuwaniu kolejnych, czasem mylnych tropów i wreszcie ludzkim bohaterom, nad którymi równie często się litujemy, co ich nienawidzimy. Podsumowując, Gdzie jest Mia? to bardzo udany debiut, który zostawił niedosyt na kolejne dzieła autorki. Na szczęście Alexandra Burt aktywnie pracuje już nad kolejnymi powieściami i mam nadzieję, że wydawnictwo Świat Książki pójdzie za ciosem i również wyda je na polskim rynku.


http://wydawnictwoswiatksiazki.pl/uploads/tx_evoproducts/21/76/2176_99906322176.jpg

Alexandra Burt
“Gdzie jest Mia?”
Wydawca: Świat Książki 2016
Tłumaczenie: Grażyna Woźniak
Stron: 416
Ocena: 80/100

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?