Mockingbird to pierwszy samodzielny komiks o jej przygodach, co powinno być dla nas ważne z dwóch powodów. Po pierwsze – to okazja, by wreszcie nieco lepiej przybliżyć polskim czytelnikom tę ciekawą postać. Po drugie – rysunki do tej serii stworzyła nasza rodaczka – Katarzyna Niemczyk (z małym udziałem Ibrahima Moustafy), która doświadczenie zdobywała pracując m.in. przy produkcji gier komputerowych. Nie jest to może pierwszy rodzimy artysta tworzący dla Marvela, ale jest to z pewnością fakt, który cieszy, szczególnie, że Kasia już otrzymała za swoją pracę nominację do nagrody Eisnera.
Kim jest teraz Mockingbird? To nadal agentka, ale o wiele silniejsza, sprawniejsza i lepiej przygotowana. Uzbrojona nie tylko w umiejętności walki wręcz i operowania bronią, ale także w nieprzejednany sarkazm i poczucie humoru. To kobieta z krwi i kości, silna i niezależna, ale nie gardząca mężczyznami – wręcz przeciwnie, mająca słabość do kilku z nich, szczególnie tych z kaloryferem na brzuchu. Jeśli ktoś obawiał się sięgnąć po Mockingbird ze względu na nachalny feministyczny przekaz – uspokajam – wątki te są miejscami widoczne, ale podane z klasą i w granicach rozsądku, nie powinny więc odstraszyć nikogo od lektury.
Bobbi dopiero uczy się wykorzystywać nowo nabyte moce, a jest w tym wszystkim urocza jak młodociani bohaterowie, którzy dopiero co soje zdolności zdobyli. Zbiega się to z faktem – tu uwaga, delikatny spoiler dla tych, którzy nie są na bieżąco z Wojną Domową II – że Hawkeye zabił Bruce’a Bannera i został postawiony w stan oskarżenia. I chociaż małżeństwo naszej bohaterki z Clintem Bartonem należy już do przeszłości, to jednak trudno kompletnie odciąć się od kogoś, kogo się kiedyś kochało.
To dopiero początek niespodzianek, które serwuje nam Chelsea Cain, bardziej kojarzona jako pisarka, niż komiksowa scenarzystka. Trzeba jedna przyznać, że w swoim debiucie świetnie poradziła sobie ze scenariuszem Mockingbird, zarówno w przypadku historii rozpisanych na dwa czy trzy zeszyty, jak i tych, które zamykają się w jednym. Cain popuszcza wodze wyobraźni i nieraz potrafi zaskoczyć. Czego tu nie ma! Zombie, duchy piratów, morskie corgi, ukryte laboratoria i kryminalna zagadka morderstwa na rejsie statkiem dla nerdów – brzmi średnio, ale jest zabawnie, z jajem i wcale nie głupio. Jest to jednak komiks czysto rozrywkowy.
Przejawia się to też w warstwie graficznej. Rysunki Katarzyny Niemczyk to bardziej cartoonowy, lekki styl, aniżeli ciężka realistyczna kreska. Powagi trudno tu szukać – sama postać Bobbi ma taki sposób bycia, że nawet niebezpieczeństwa obraca w żart i to w samym środku akcji. Autorki mają kilka świetnych patentów na rozbawienie czytelnika –gdzieniegdzie pojawią się dowcipne gierki słowne, innym razem będzie do trafiony ironiczny rysunek.
Tom Mockingbird uzupełniają dwa zeszyty serii New Avengers vol. 2 pod przewodnictwem Briana Michaela Bendisa, z czego jeden jest tie-inem do eventu Fear Itself, wydanego w ramach Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. Są jeszcze dodatki, między innymi dwa ciekawe listy od Chelsea Cain, w których dzieli się swoim punktem widzenia scenarzystki i składa podziękowania ekipie twórców.
Mockingbird to dobra lektura, świetnie napisana i nieźle narysowana, do tego cudownie pokolorowana, dowcipna i wciągająca. Cieszę się, że Egmont zdecydował się wydać całość w jednym tomie i mam nadzieję, że nie jest to nasze ostatnie spotkanie z Barbarą Morse.
Tytuł oryginalny: Mockingbird
Scenariusz: Chelsea Cain
Rysunki: Katarzyna Niemczyk, Ibrahim Moustafa
Tłumaczenie: Weronika Sztorc
Wydawca: Egmont 2019
Liczba stron: 256
Ocena: 80/100