Hellboy zmierza ku ostatecznej rozgrywce. Dość niejasnej w charakterze, gdyż bitwa toczy się nie tylko z Nimue, ale i o samo przeznaczenie Czerwonego. Mignola w Burzy i pasji w pełni skupia się na pojedynczym wątku, choć opartym na szeregu pomniejszych opowiadań. Powraca więc między innymi Baba Jaga czy Mab. Największym powrotem jest jednak powrót zbiorowy. „A konkretniej masowe zmartwychwstanie wojowników zasłużonych dla Anglii, którzy pod wodzą Hellboya mają stanąć do swej ostatniej walki. Piękny motyw, będący uhonorowaniem najwaleczniejszych mężów Brytanii, którzy swoją krwią bronili jej i szerzyli jej chwałę. Mignola powinien dostać za to jakieś odznaczenie, a przynajmniej pochwalny list z Pałacu Buckingham, mimo iż urodził się w zbuntowanej wobec brytyjskiej monarchii kolonii, jaką de facto jest USA.
Hellboy nominalnie staje się królem Brytanii. Oczywiście sprawa z jego monarszym tytułem jest dużo bardziej skomplikowana, ale sam fakt, iż bądź co bądź diabeł zasiada na tronie Albionu, świadczy o odważnej pomysłowości Mike’a Mignoli, który to nie zaniedbuje szczegółów, nie porzuca postaci i nie sprawia, że pewne momenty pragniemy przeskoczyć. Nawet finalna batalia Hellboya jest rozpisana tak, aby zachować poetycką wręcz epickość w odpowiednim tempie. Mamy też mały wątek romantyczny. Postać Alice zdaje się idealnie pasować do czerwonego brzydala i sama wydaje się mieć potencjał na choćby i maluczką historyjkę.
Druga część albumu, o tytule Piekielna narzeczona, to powrót do konwencji krótkich, acz treściwych opowiadań o charakterze retrospekcji. Doskonale balansuje to dramatyczne wydarzenia z pierwszej części albumu. Bo może i główna oś fabularna, dziedzictwo Anung Un Ramy i próba jego uniknięcia jest prawdziwą maestrią, lecz króciutkie niekiedy historie stanową esencję Hellboya.
Jak zwykle mam swoich faworytów. Spełnione życzenie Bustera Oackleya łączy w sobie amatorski okultyzm z wątkami SF. Finalny kadr mógłby posłużyć za ilustrację encyklopedyczną hasła „ironia”. Hellboy w Meksyku przedstawia mniej znany epizod w życiu bohatera, w którym towarzyszami broni nie byli Abe Sapien i homonkulus Roger, a trzech braci luchadorów. Dla mnie, jako zapalonego fana wrestlingu, jest to przepiękny wątek i niejako ukłon w stronę meksykańskich tradycji. Śpiący i martwi z kolei to przepięknie zilustrowane opowiadanie o wampirach według Mignoli – czyli zero współczesnego kiczu, zarówno ze strony Edwardów, jak i Selen.
Library Edition, w którym wznowiony został Hellboy, pomija kilka historii, dając w zamian jednak naprawdę wiele. Najcenniejsze dla mnie są komentarze autora, w których znajdziemy ścieżki prowadzące do innych znakomitych dzieł. Również ogromna ilość szkiców, okładek czy rysunków koncepcyjnych to prawdziwy skarb. To wszystko świadczy o tym, że Hellboy to solidny kawał literatury. Jak widać, bohater mający w sobie pewien superbohaterski pierwiastek może cieszyć serce historiami bez kolejnych „wielkich” eventów.
W tym miejscu zawsze pisze o rysunkach. Musiałbym jednak cierpieć na demencję, aby kolejny razy piać na kreską Mignoli, Fegreda czy Corbena. Plansze w ich wykonaniu to gotowe storyboardy i twórcy filmowi mogliby po prostu przysiąść nad komiksem i przenieść go dosłownie na ekran. Powiem tylko tyle, że Mignoli i współtwórcom udało się stworzyć szereg unikatowych maszkar, które na długo pozostaną mi w pamięci.
Na kolejny tom Hellboy w piekle musimy poczekać aż do listopada. Egmont wyda zapewne w tym czasie kolejne części cyklu B.B.P.O. ale mimo to będę tęsknić za Redem. To cykl, do którego się wraca i który cieszy na nowo, stanowiąc pewien rodzaj odtrutki po superbohaterskich szaleństwach, choć sam nie stroni od heroizmu. Hellboy to bohater ikoniczny, niepowtarzalny. Mike Mignola to artysta, który ma na koncie wiele znakomitych dzieł, lecz palący cygara diabeł z przyciętymi rogami to twór jego życia. Egmont dał polskiemu czytelnikowi okazję do zebrania niemal wszystkich historii z udziałem Czerwonego w niezwykle ekskluzywnej edycji, którą grzechem byłoby pominąć.
Tytuł oryginalny: Hellboy Library Edition Vol. 6: The Storm and the Fury and The Bride of Hell
Scenariusz: Mike Mignola
Rysunki: Duncan Fegredo, Richard Corben, Scott Hampton, Kevin Nowlan
Tłumaczenie: Maciej Drewnowski, Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont 2019
Liczba stron: 424
Ocena: 95/100