Nie muszę chyba pisać, że Hawkeye i jego żeński odpowiednik nie należą do bohaterów wysyłanych w kosmos na misje o wielkiej skali. Łucznicy w fiolecie częściej widywani są na akcjach o nieco szpiegowskim charakterze, zwłaszcza gdy wykonują je na zlecenie S.H.I.E.L.D.. Takie też było zadanie skierowane przeciw Hydrze, która to miała posiąść niezwykle niebezpieczną broń. Broń nie okazała się jednak kolejnym unikatowym gadżetem zagłady i wywołała poważny spór natury moralnej między Clintem i Kate. W międzyczasie dowiadujemy się co nieco o przeszłości oryginalnego Hawkeye’a.
Ten kto wie jak wyglądają relację między Hawkeye’ami zdaje sobie sprawę, że jest to jeden a atutów komiksów z ich udziałem. Tu pojawia się nieco więcej spięć niż zazwyczaj i wszystko zapewne znajdzie swój finał w kolejnym tomie. Dość jednak o wydarzeniach bieżących, gdyż to przeszłość stanowi tu najciekawszą część. Autor cofa nas do czasów, w których Clint i jego brat Barney błąkali się od jednej rodziny zastępczej do drugiej i żadna z nich nie była, delikatnie mówiąc, wzorowa. Gdy wszystko wydawało się iść w naprawdę złym kierunku, pojawiła się okazja na przygodę w obsadzie cyrku, do którego należał niejaki Swordsman. Fani Marvela zapewne skojarzą tę postać i cieszę się, że Lemire przypomniał o tym niezwykłym i niejednoznacznym bohaterze.
Hawkeye tom 1: Odmieniony ma wszystko to, co kochają fani twórczości Lemire’a. Najistotniejszym elementem są tu emocje. Clint Barton twórcy Descendera nadal jest tym samym lekkoduchem co zawsze, jednak jego przeszłość rzuca światło na jego późniejsze zachowania. A skoro o minionych czasach mowa, pewnie narzekałbym na skłonność autora do wycieczek w minione czasy, lecz po raz kolejny czyni to niebywale zgrabnie, w pełni wykorzystując je do budowania fabuły. Powtarza się też pewien motyw z Łasucha, lecz nie wzbudza on odczucia powtarzalności.
Aby zachować pewnego ducha plansz z Marvel NOW!, Ramón Pérez miejscami stosował technikę podobną do tej, którą wyróżniał się David Aja. Wyrazista kreska, akcja w kadrach czy barwy nakładane z Ianem Herringiem nie zawiodą fanów przygód duetu Barton/Bishop. Nie myślcie sobie jednak, że rysownik ten tylko kopiował kolegę. Sceny z dziecięcych lat Clinta malowane są w akwarelowym, nieco sennym stylu i połączone są ze zwykłymi rysunkami ciągiem narracyjnym, do czego zresztą zdążył już nas przyzwyczaić Lemire.
Marvel NOW! 2.0 jest dla okresem dziwnych i nietrwałych zmian, ale przyniósł za sobą trochę dobrych komiksów. Hawkeye tom 1: Odmieniony to jeden z nich. Lemire i Pérez nie próbują tworzyć nowej jakości i kontynuują pewne trendy z poprzedniego okresu. W przypadku Hawkeye’a Lemire zachowuje jednak swój styl i używa narzędzi, którymi fechtunek opanował do perfekcji.
Tytuł oryginalny: Hawkeye Vol. 5: All-New Hawkeye
Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Ramón Pérez
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Wydawca: Egmont 2019
Liczba stron: 108
Ocena: 85/100