Trzeci tom Bloodshota był dość szczególną historią, nieco osadzoną w klimatach Staruszka Logana. W jej efekcie drogi Raya i jego ukochanej się rozdzieliły, a on sam trafił na tajemniczą wyspę. Mało w niej jednak przygodowego czaru rodem z powieści Verne’a, a dużo z poligonu doświadczalnego, gdzie to bohater jest obiektem owych doświadczeń. Na miejscu Garrison odkrywa, że nie był jedynym swego rodzaju, a projekt superżołnierza sięga jeszcze czasów II Wojny Światowej i niemal każdego konfliktu, w który zaangażowany był Wuj Sam. Żołnierzy różnią historie i mentalność, ale łączy wspólny wróg. Jeff Lemire nawiązuje w postaci antagonisty, czy raczej antagonistki, do wcześniejszych przygód Garrisona i robi to w oczywisty, ale mimo wszystko fajny sposób.
Do głównej historii dodany został album Bloodshot Reborn 2016 Annual #1. Podzielony jest on na kilka pomniejszych historii, wśród których ciężko wyróżnić lidera. Rzeźnik z Silver Lake i Jacob nawiązują do Jasona Voorheesa z klasycznej serii filmów Piątek 13-tego. Tajna konwergencyjna wojna nieskończonych trysków to jawna kpina z wielkich wydarzeń i rebootów, w których zakochana jest konkurencja wydawnictwa Valliant. Ostania z historii o tytule Hellcloud kojarzy mi się z przerysowaniem i kolorami komiksów superhero z lat 90. Absurdalność czarnych charakterów wręcz kłóci się z główną historią Lemire’a, ale taka odmiana w finale to coś, czego nie można nie docenić.
Mico Suyan już w poprzednich częściach Bloodshota dał nam znakomite rysunki. Jego poziom realizmu pasuje do specyfiki bohatera, który świetnie dogadałby się z Wolverine’em czy Deathstrokiem, przy czym ponownie zachował pewną racjonalność. W Bloodshot tom 4: Wyspa Bloodshotów, z racji dodatkowego rocznicowego numeru, ilustracjami ubogacają go między innymi Kano i Ray Fawkes. Zwłaszcza prace tego drugiego świetnie wpisują się w przedstawianą treść, przywołując nieco twórczość Billa Sienkiewicza. Chciałbym też zobaczyć nieco więcej prac Michaela Fiffe, czującego świetnie to przepakowanie komiksu sprzed dwóch dziesięcioleci.
Po raz czwarty zastanawiam się, dlaczego Bloodshot jest w ogóle krytykowany. Jest to co prawda tytuł typowo rozrywkowy, z cechami kina Arnolda i Sylvestra, ale w swojej niszy spełnia pokładane w nim oczekiwania. Akcja nadziana ołowiem i krwią poległych. Szorstkie, lecz braterskie relacje między wojakami i pewien żołnierski etos przyprawiony superbohaterskimi wątkami. KBOOM doskonale wyczuło, czego brakowało w segmencie komiksu heroicznego. Bloodshot tom 4: Wyspa Bloodshotów ruszą akcję do przodu po zapętlonej akcji z ubiegłego albumu i dalsze wydarzenia zapowiadają naprawdę dobre widowisko.
Tytuł oryginalny: Bloodshot vol.4: Bloodshot Island
Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Mico Suyan, Kano, Ray Fawkes i inni
Tłumaczenie: Adam Rzatkowski
Wydawca: Wydawnictwo KBOOM 2019
Liczba stron: 184
Ocena: 75/100