Kryzys na nieskończonych ziemiach – recenzja

Na polskie wydanie monumentalnego Kryzysu na nieskończonych ziemiach trzeba było czekać 30 lat. Zapowiedzi towarzyszyło ogólne poruszenie: to jeden z tytułów, o które najbardziej upominali się czytelnicy. Teraz, gdy Egmont spełnił marzenia rodzimych fanów komiksu superbohaterskiego, możemy przyjrzeć się, czy dzieło to przetrwało próbę czasu i czy ma szanse spodobać się współczesnym odbiorcom.

Najpierw odrobina historii: w połowie lat 80-tych uniwersum DC Comics było już na tyle rozwinięte, że redaktorom prowadzącym ciężko było zapanować nad wszystkimi tytułami, bohaterami czy linią chronologiczną. Przez 50 lat istnienia scenarzyści powymyślali istne cuda, przez co w świadomości czytelników istniało kilka różnych wersji Ziemi, na których historia potoczyła się inaczej. Istnieją na nich inne wersje superbohaterów znanych z „naszej rzeczywistości”, co pozwoliło na współistnienie kilku Batmanów, Supermanów, etc. Dodajcie do tego jeszcze istnienie dziesiątków, jeśli nie setek postaci sprzed lat, którzy już dawno stali się przeżytkiem lub poszli w niepamięć. Wynikiem takiego stanu rzeczy był bardzo wysoki próg wejścia w uniwersum dla nowych czytelników, nie będących w stanie ogarnąć bogatej przeszłości wszystkich światów i wątków, pozwalających w pełni zrozumieć lekturę. Na ryzyko, że grupa ta się zniechęci i poważnie uszczupli przychody, wydawca po prostu nie mógł sobie pozwolić.

Strona z komiksu "Kryzys na nieskończonych ziemiach"

Do wielkich zmian szykowano się już od paru lat. Ostatecznie do realizacji zadania wybrano scenarzystę Marva Wolfmana (Teen Titans, Nova) i rysownika George’a Pereza (m.in. miniseria JLA/Avengers, Fantastic Four). Panowie wzięli na swoje barki karkołomne i niezwykle istotne zadanie – od ich maksiserii miał zależeć dalszy kształt całego uniwersum DC Comics. Wolfman nie wahał się przed niczym – w tej dwunastoczęściowej historii pod nóż poszły nie tylko poszczególne postacie czy grupy, ale właściwie całe planety/światy wraz z ich mieszkańcami.

Zagrożeniem dla bohaterów była antymateria, rozprzestrzeniająca się na kolejne obszary i dezintegrująca wszystko, co napotka na swojej drodze za sprawą tajemniczego złoczyńcy o dźwięcznej ksywce Antymonitor. Mieszkańcy multiversum będą musieli walczyć ramię w ramię, żeby przetrwać. Atmosfera zagrożenia zmusi do współpracy nawet zagorzałych wrogów. Wyobraźcie sobie całą tę zbieraninę w jednym miejscu, na dodatek wmieszaną w zaburzenia czasoprzestrzenne, powodujące przenikanie się poszczególnych światów. Totalny chaos!

Strona z komiksu "Kryzys na nieskończonych ziemiach"

Na kartach Kryzysu na nieskończonych ziemiach pojawiają się dosłownie setki postaci i tu mamy też pierwszy poważny zgrzyt. Bez rozległej wiedzy i znajomości praktycznie całego dorobku DC Comics, dzieło Wolfmana i Pereza wydaje się być zbiorem przypadkowych, nieprzemyślanych scen z udziałem bohaterów, których oczy polskiego czytelnika widzą zapewne po raz pierwszy i po raz ostatni, szczególnie że lwia część z nich pojawia się dosłownie na jednej, dwóch czy trzech stronach. Twórcy starają się nam sprzedać apokaliptyczną atmosferę, żebyśmy zdawali sobie sprawę z zagrożenia, ale robią to głównie wsadzając kolejne górnolotne frazesy w usta mało znaczących postaci. W pewnym momencie, po blisko 200 stronach lektury miałem wrażenie, że czytam ciągle to samo, zmieniają się tylko kolory trykotów poszczególnych bohaterów.

Oczywiście na to mimo wszystko wiekopomne dzieło należy spojrzeć z perspektywy czasu – przynajmniej tyle mu się należy. W latach 80-tych seria ta osiągnęła bardzo dobre wyniki sprzedaży i nie odstawała poziomem od stylu narracyjnego, jakim kierowała się większość ówczesnych twórców. Ściana tekstu nikogo wtedy nie przerażała – to teraz jesteśmy przyzwyczajeni do nieustającej akcji i dwóch dymków na stronę w komiksie superbohaterskim. Kreska Pereza, który zresztą wielokrotnie pracował już wcześniej z Wolfmanem, była jak na tamte czasy bardzo szczegółowa i robiła spore wrażenie. Na osobną wzmiankę zasługują okładki, wielokrotnie później adaptowane i wykorzystywane jako inspiracja dla kolejnych pokoleń komiksowych twórców. Z pewnością każdy miłośnik superherosów przynajmniej raz w życiu widział kadr z zapłakanym Supermanem, trzymającym na rękach pewną martwą bohaterkę.

Strona z komiksu "Kryzys na nieskończonych ziemiach"

Chociaż komiks zupełnie nie przetrwał próby czasu i wydaje się obecnie być wyjątkowo anachroniczny, nie sposób odmówić mu epickości i wspomnianej już monumentalności. Nawe po trzech dekadach należy docenić wkład twórców w pierwszy poważny restart całego uniwersum. Jasne, w dużej mierze była to decyzja biznesowa, a nie artystyczna, ale spójrzcie jak takie rebooty robi się teraz. Nikt się nie kwapi, by cokolwiek fabularnie uzasadniać. Chociażby z powodu znaczenia tego komiksu dla przyszłości całej branży, każdy szanujący się fan komiksów o trykociarzach powinien go znać.

Trudno mi jednoznacznie ocenić Kryzys na nieskończonych ziemiach, ponieważ nie potrafię zdecydować, czy mam oceniać go jako współczesny fan komiksu, przyzwyczajony do głębszej psychologii i bardziej poważnego tonu opowieści, czy raczej jako miłośnik uniwersum DC z całym dobrodziejstwem inwentarza i tradycją sięgającą lat 30-tych XX wieku. W tym drugim przypadku nie pozostaje mi nic innego, jak uznać komiks za legendarny i polecić go każdemu szanującemu się fanowi opowieści superbohaterskich. Jeśli jednak należycie do tej pierwszej grupy i komiksy sprzed dekad czyta Wam się raczej ciężko (spokojnie, macie do tego pełne prawo), to czujcie się ostrzeżeni. Komiks ten brzydko się zestarzał. Ale to przecież nie jego wina, prawda?

https://sklep.egmont.pl/img/min/759/921/75921644_kryzys-na-nieskonczonych-ziemiach_532x797_FFFFFF_scl.jpg

Tytuł oryginalny: Crisis on Infinite Earths

Scenariusz: Marv Wolfman

Rysunki: George Perez

Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz

Wydawca: Egmont 2016

Liczba stron: 392

Ocena: 60/100

 

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?