Postapo to polski komiks w klimatach postapokalipsy, jak sama nazwa wskazuje. Pierwszy tom, zatytułowany Nienormalna normalność, ukazał się w październiku 2013 roku za sprawą wydawnictwa Dolna Półka. Dokładnie rok później doczekaliśmy się premiery kolejnego tomu – Najpierw słychać grzmoty. Oba liczą po 92 strony i zostały wydane w miękkiej oprawie na papierze offsetowym.
Komiks wydano jako czarno-biały, a szkoda, bo widziałem w internecie kilka kadrów w kolorze i wyglądały one dość sympatycznie. Jest to prawdopodobnie spowodowane brakiem środków finansowych na wydawanie tej historii w kolorze. W sumie też nie ma się co dziwić, bo polskie komiksy na rodzimym rynku to nisza w niszy, a nowym tytułom trudno jest się wybić. Tom jest podzielony na rozdziały z oddzielnymi tytułami i z tego co się zorientowałem, pierwotnie miały one być oddzielnymi zeszytami. Finalnie jednak zdecydowano się wydawać je razem.
Historia opowiada o losach Marcina Tramowskiego, ambitnego chłopaka, który zamiast życia i pracy u boku wuja parającego się myślistwem i prowadzącego bar, wybiera ciężki żywot warszawskiego studenta. Wszystko wywróciło się do góry nogami, kiedy nastąpił światowy konflikt. Nie do końca wiadomo, co się dokładnie stało, ale:
Świat oszalał. Szaleństwo spadło z nieba. Kto i dlaczego zaatakował – nie wiadomo i właściwie nie ma to żadnego znaczenia. Polska jako państwo przestała istnieć. Nie ma administracji, nie ma prawa, nie ma porządku. Zostali tylko walczący ze sobą o przetrwanie. Walczący tak jak potrafią. Niemcy, Czechy, Anglia, Stany, Chiny? Nie wiadomo jak tam wygląda sytuacja. Zresztą nikogo to nie obchodzi.
(Tekst pochodzi z okładki komiksu)
Akcja zawarta w dwóch tomach toczy się głównie na terenach oddalonych od miast, ponieważ główny bohater unika głównych ulic i miejsc, gdzie mógłby narazić się na kontakt z innymi ludźmi. Jest to spowodowane tym, że ma on do czynienia z całym złem, jakie jeden człowiek może wyrządzić drugiemu. Totalny chaos i brak podstawowych dóbr, takich jak żywność, spowodowały powstanie nasilającego się zjawiska kanibalizmu. Autor pokazuje więc, że postapokalipsa to nie tylko maski przeciwgazowe, promieniowanie, mutanty i zombie.
Fajerwerków czy jakiegoś przełomowego podejścia do tematu nie ma, ale scenariusz rozpisany jest naprawdę dobrze, a komiks czyta się bardzo lekko. Autor od początku umiejętnie buduje napięcie i świadomie używa różnych sztuczek, działających na odbiorcę jego dzieła. Po przeczytaniu obu tomów można dopiero zauważyć rozmaite smaczki i docenić pracę scenarzysty. Musze przyznać, że po pierwszej części miałem zupełnie inne zdanie na temat tego komiksu, niż po przeczytaniu obu.
Jeśli chodzi o wady, to przyczepiłbym się do czarno białego wydania i oprawy graficznej. Zastosowana w tym tytule kreska w kolorach prezentowałaby się o wiele lepiej. Na pocieszenie napiszę, że grzbiety komiksów prawdopodobnie będą się układać w jakiś wzór, tak jak ma to miejsce na przykład w Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela.
Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że Postapo nierzadko porównywany jest do słynnego The Walking Dead. Twórcy jednak stanowczo odcinają się od tego, zresztą słusznie, bo świat przedstawiony przez polskich artystów jest zupełnie inny. Jedyna wspólna cecha tych komiksów, to grupa ludzi próbująca jakoś wspólnie przetrwać w nowych realiach.
Tomu trzeciego spodziewać możemy się w maju tego roku, wcześniej twórcy dali nam jeszcze Antologię Postapo. Zawiera ona sześć opowiadań ze świata komiksu, zilustrowanych przez różnych artystów.
Tytuł oryginalny: Postapo
Scenariusz: Daniel Gizicki
Rysunki: Krzysztof Małecki
Wydawca: Dolna Półka
Liczba stron: 92
Ocena: 65/100
Ilustracje: www.komiks.gildia.pl