Flash vol 1: Cała naprzód – recenzja

Jest kilku superbohaterów z uniwersów Marvela i DC, którzy w Polsce byli lub nadal są wyjątkowo zaniedbani, chociaż na Zachodzie mają przynajmniej kilka własnych serii i aktywnie biorą udział w mniejszych lub większych eventach. Jednym z nich jest Flash, najszybszy człowiek świata, który dopiero w tym roku otrzymał w Polsce pierwszy tytuł z solowymi przygodami. Do sprzedaży trafił właśnie album Flash: Cała naprzód, zbierający pierwsze zeszyty serii z cyklu New 52 z 2011 i 2012 roku. Czy ten debiut pozwoli na zdobycie rzeszy fanów również w kraju nad Wisłą?

Zakładam, że modyfikowana na przestrzeni lat geneza tego bohatera jest wszystkim znana, a jeśli nawet nie, pewnie prędzej czy później przeczytacie ją w naszym hitowym cyklu „Geneza superbohatera”. Przypomnę tylko, że po uderzeniu piorunem Barry Allen może poruszać się z prędkością światła, zachowując przy tym pełną świadomość i możliwość reakcji na toczące się wokół niego wydarzenia, a także przechodzić przez obiekty stałe. Tym razem jednak mocy prędkości nie będzie mógł używać bez konsekwencji, może ona bowiem stanowić zagrożenie dla osób postronnych. Co więcej, twórcy serwują Flashowi nowe właściwości tejże mocy, z przewidywaniem przyszłości włącznie, co dodaje jego przygodom kolorytu.

Za scenariusz tej póki co niezbyt wymagającej serii odpowiada Brian Buccellato, rysunki natomiast opracował Francis Manapul. Obaj autorzy mieli już styczność z postacią Flasha jeszcze przed rebootem, jaki zaserwowało DC Comics i to właśnie warstwa graficzna jest tym, co w Całej naprzód wypada najlepiej. Chociaż rysunki do specjalnie szczegółowych nie należą, oko zawiesić można na pięknych, rozległych kadrach, często pokrywających nawet dwie strony. Ciekawie wypada też blada, pastelowa kolorystyka, która bardzo mocno odbiega od innych pozycji superbohaterskich, jakimi jesteśmy ostatnio raczeni.

Już w pierwszym tomie spotkamy kultowych przeciwników, takich jak ulubieniec publiczności Goryl Grodd czy niezmordowany Captain Cold. Pojawi się też stary znajomy z przeszłości Allena, który popadnie w nie lada tarapaty. Niestety, sam scenariusz jest póki co mało wciągający i dość chaotyczny, przez co może znudzić lub wręcz zniechęcić czytelników, którzy do tej pory nie mieli do czynienia z tymi postaciami. Zwłaszcza, że wybór czytadeł superhero jest coraz większy, a portfele mają ograniczone możliwości.

To ciekawe, że debiut pierwszej w Polsce serii z Flashem zbiegł się w czasie z premierą długo oczekiwanego Kryzysu na Nieskończonych Ziemiach, który dla postaci Barry’ego Allena miał znamienne znaczenie. Czy jedna z najnowszych serii przyjmie się w kraju nad Wisłą? Czas pokaże, ale święcący triumfy serial stacji The CW i zapowiadany na 2018 rok film kinowy pozwalają optymistycznie patrzeć w przyszłość. Na dodatek Egmont zapowiedział na czerwiec wydanie komiksu Flashpoint – punkt krytyczny, pięcioczęściowej miniserii, której głównym bohaterem jest właśnie Flash. Fani tej postaci powinni piać z zachwytu.

Chociaż pierwsze historie nie porywają, z każdym kolejnym zeszytem robi się nieco ciekawiej, co mimo wszystko pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość. Fani postaci Flasha, a także ci, dla których to strona wizualna jest w komiksie ważniejsza, nie powinni mieć żadnych oporów przed zakupem tej obowiązkowej dla nich pozycji. Pozostali będą musieli zacisnąć zęby i liczyć, że w kolejnych tomach historia rozkręci się z prędkością godną głównego bohatera.

 

 

 

Tytuł oryginalny: Flash vol 1: Move forward

Scenariusz: Brian Buccelato, Francis Manapul

Rysunki: Francis Manapul

Tłumaczenie: Tomasz Kłoszewski

Wydawca: Egmont 2016

Liczba stron: 192

Ocena: 60/100

 

 

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?