Wydawnictwo Egmont uważnie śledzi sytuację na rynku, dopasowując wydawane serie do aktualnych trendów i premier kinowych. Dzięki temu dostaliśmy m.in. pierwszy w historii naszego kraju tom przygód Deadpoola, a z początkiem bieżącego roku także serię „Superman/Batman” z 2003 roku, którą już ponad dekadę temu do Polski próbował sprowadzić Axel Springer w ramach serii Dobry Komiks. Inicjatywa upadła, przez co doczekaliśmy się zaledwie 6 zeszytów rozpoczynających serię. Teraz jest szansa na więcej.
Batman i Superman to ikoniczne postacie uniwersum DC. W oczekiwaniu na zbliżający się wielkimi krokami, wspólny film kinowy, warto sięgnąć po ich pierwszą regularną przygodę na kartach komiksu. Pierwszy tom, zawierający historię znaną z Dobrego Komiksu, stawia Mrocznego Rycerza i Człowieka ze Stali w niecodziennej sytuacji. Prezydent Lex Luthor (!) za pomocą transmisji telewizyjnej ostrzega obywateli przed gigantyczną asteroidą, znajdującą się na kursie kolizyjnym z Ziemią. Wielki fragment Kryptona, rodzinnej planety Supermana, zagraża teraz jego nowemu domowi, a Luthor oskarża naszego bohatera o przyciągniecie niebezpieczeństwa. W ten sposób Clark Kent staje się wyjęty spod prawa i ścigany przez służących prezydentowi superbohaterów. Po jego stronie opowie się tylko Batman.
Pierwsze sześć zeszytów obfituje w akcję, czasem nieco zbyt przytłaczającą. Są momenty, gdy postaci w kadrach jest po prostu za dużo, powodując, że odbiór wydarzeń może być nieco chaotyczny, chociaż McGuiness robi co może, by zarówno pierwszy jak i drugi plan był jasny i czytelny. W tle przewinie się kilka czarnych charakterów, takich jak Metallo, Solomon Grundy, Mongul czy Grodd. Ich potencjał nie został jednak w pełni wykorzystany – pojawiają się tylko na chwilę, ale dodają wydarzeniom kolorytu. Walk jest tu dużo, pojawia się też motyw podróży w czasie, ale i kilka absurdalnych, przerysowanych pomysłów (dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o statku!). Trzeba jedna przyznać, że Jeph Loeb, autor scenariuszy do takich klasyków komiksu, jak „Długie Halloween”, „Mroczne Zwycięstwo” czy „Superman na wszystkie pory roku”, generalnie trzyma fabułę w ryzach. Do największych zarzutów należy za to zaliczyć sporą dawkę typowo amerykańskiego patosu. Niektórych czytelników może to zniechęcić.
Narracja we „Wrogach publicznych” to jeden z najmocniejszych punktów komiksu. Przemyślenia bohaterów oznaczone są dymkami w dwóch kolorach: żółty dla Supermana i niebieski dla Batmana, a zestawione ze sobą, robią ogromne wrażenie, odzwierciedlając dwa odmienne punkty widzenia i poglądy na te same sprawy. To właśnie wyraźnie zaznaczona różnica charakterów napędza relację Batmana i Supermana. Niejednokrotnie ten narracyjny dualizm będzie też źródłem humoru. Ta lekka i przyjemna lektura obfituje bowiem w całkiem zabawne dialogi i sytuacje, będące kolejnym plusem tej serii.
W założeniach, tegoroczna reedycja miała wstrzelić się w premierę filmu i przyciągnąć nowych czytelników, szczególnie tych młodszych, dla których bardzo kolorowa, przystępna w odbiorze, „kreskówkowa” strona graficzna miała być wabikiem. I pewnie tak się stanie, chociaż seria obfituje w gwałtowniejsze sceny i seksowne bohaterki, które poznamy w kolejnych tomach, więc w żadnym wypadku nie można jej zaszufladkować jako dzieło wyłącznie dla młodszych odbiorców.
Po „Wrogów publicznych” warto sięgnąć, ponieważ to nieskomplikowana, rozrywkowa seria, którą czyta się szybko i przyjemnie. Dodam tylko, że jeśli nie będziecie mogli doczekać się kolejnych tomów, zawsze pozostaje Wam animacja Sama Liu z 2009 roku, która powstała na kanwie zawartości niniejszego wydania zbiorczego.
Tytuł oryginalny: Superman/Batman: Public Enemies
Scenariusz: Jeph Loeb
Rysunki: Ed McGuinness, Dexter Vines
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Egmont 2016
Liczba stron: 144
Ocena: 80/100