wes anderson
wes anderson

Wes Anderson powraca z kolejnym filmem. Tym razem też zawiedzie widzów?

Wes Anderson po serii zawodów powraca z kolejną produkcją. Ogłosił pierwszych trzech aktorów, z którymi będzie współpracować. Ponownie będzie to aktorska ekstraklasa.

Wes Anderson ostatnimi czasy ma spadek formy jeśli chodzi o tworzenie filmów. Zarówno Kurier Francuski z Liberty, Kansas Evening Sun jak i Asteroid City spotkały się z mieszanym odbiorem od widzów, a na pewno nie będziemy wspominać o niechlubnych krótkometrażówkach dla Netflix. Teraz jednak powraca z kolejnym filmem, a i obsada typowa dla niego – najlepsza.

Wielkie gwiazdy tylko u Andersona!

Bill Murray, Michael Cera i Benicio Del Toro zagrają w najnowszym filmie siedmiokrotnie nominowanego do Oscara Wesa Andersona. Nie wiemy jednak jak owy film będzie się nazywać, ani kiedy będzie miał premierę. Pewnym jest jednak fakt, że reżyser ponownie napisał scenariusz wspólnie z Romanem Coppolą, jego stałym współpracownikiem od czasów Podwodnego życia ze Stevem Zissou. Co więcej – Cera będzie debiutować u reżysera, jako jedyny z całej trójki.

Więcej o filmach Wesa Andersona przeczytasz na Movies Room:

Problemy reżysera po ostatnim filmie?

Po nieprzychylnym przyjęciu filmu Asteroid City, reżyser spotkał się z falą krytyki, która skupiała się głównie na rzekomym spadku jakości jego twórczości. To nie był jedyny sygnał alarmowy, gdyż już po Grand Budapest Hotel pojawiły się głosy sugerujące, że może to być początek schyłku artystycznej formy Andersona. Jednak wszyscy liczyli na to, że to jednorazowa wpadka. Niestety, dodatkowe zmartwienia przyniosły krótkometrażowe produkcje dla Netflixa, które zdaniem wielu fanów były jedynie pogłębieniem kryzysu artystycznego reżysera. Wydawało się, że gwóźdź do trumny został przybity, a nazwisko Andersona zaczęło kojarzyć się z rozczarowaniem.

Niemniej jednak, najnowszy film reżysera może być jego desperacką próbą odkupienia się w oczach dawnych fanów oraz przywrócenia blasku związanej z jego nazwiskiem marce. Czy uda mu się odwrócić trend i powrócić do dawnej formy, która zyskała uznanie widzów i krytyków? To pytanie, które wielu obserwatorów kina zadaje sobie teraz. Film ten stanowi swoistą szansę dla Andersona na naprawienie swojego artystycznego wizerunku.


Źródło: deadline.com / ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Redaktor prowadzący dział Newsy

Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?