W zeszłym roku Quentin Tarantino krytycznie wypowiedział się na temat aktorów, których możemy zobaczyć w filmach Marvel Studios. Powiedział wówczas, że w Marvelu to nie aktorzy są gwiazdami, a Thor czy Kapitan Ameryka. Cóż, odtwórca jednej z tych dwóch postaci, konkretnie Chris Evans, przyklasnął reżyserowi Pulp Fiction.
Czy to dla nas Iron Man czy Robert Downey Jr.? A może to dla nas Thor albo Chris Hemsworth? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami. Odpowiedział sobie na to między innymi wspomniany wcześniej aktor – Chris Evans. W rozmowie dla magazynu GQ aktor zgodził się z Tarantinem do pewnego stopnia.
Na tym polega piękno pracy przy filmach Marvela. Tak naprawdę nigdy nie trzeba było być w centrum uwagi, czasami nawet w swoich filmach [przykład – Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów – przyt. red.]. Quentin Tarantino powiedział to niedawno i pomyślałem, że ma rację. Postać jest gwiazdą. Jesteś tam, ale nie czujesz tego ciężaru.
Wielu innych reżyserów, takich jak Martin Scorsese czy Francis Ford Coppola, popierają Tarantino, ale wielu uważa, że ich ocena obecnego stanu Hollywood jest nieco niesprawiedliwa, biorąc pod uwagę, że obok superbohaterów powstaje tak wiele innych bardzo dobrych filmów.
Marząc o lepszym życiu dla siebie i swojej córki, Liza (Emily Blunt) przyjmuje propozycję Pete’a (Chris Evans) i dołącza do upadającego start-upu farmaceutycznego. Dzięki swojemu urokowi, zapałowi i odwadze Liza zaczyna wieść luksusowe życie, jednak okazuje się, że jej firma jest uwikłana w przestępczy spisek o śmiertelnych konsekwencjach.
Źródło: comicbookmovie.com / ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu Avengers: Koniec gry