Arnold Schwarzenegger to ikona kina akcji. Każdy wszak zna Terminatora czy Predatora, lecz czy ktoś pamięta Conana Barbarzyńcę? Austriak przypomniał niedawno ciekawą historię z planu filmu.
Schwarzenegger mówił o niektórych trudach, jakie musiał znosić podczas kręcenia Conana, ale w swojej nowej książce Be Useful: Seven Tools for Life szczegółowo opisuje szalone pomysły reżysera Johna Miliusa. Aktor wspomina o strasznej głupocie jaką musiał zrobić na planie filmu:
Do roli Conana nauczyłem się jeździć konno, na wielbłądach i na słoniach. Nauczyłem się skakać z dużych skał, wspinać się i huśtać na długich linach. Nauczyłem się jak spadać z wysokości, więc poszedłem do szkoły dla aspirujących bohaterów akcji [śmiech]. Na dodatek Milius kazał mi robić różne okropne rzeczy – wspomina aktor. Przeczołgałem się przez skały, ujęcie za ujęciem, aż moje przedramiona zaczęły krwawić. Uciekałem przed dzikimi psami, które zdołały mnie złapać i wciągnąć w ciernisty krzak” – kontynuuje. Ugryzłem prawdziwego, martwego sępa i musiałem przemywać usta alkoholem. Jednego z pierwszych dni kręcenia rozdarłem sobie plecy i trzeba było mi założyć czterdzieści szwów.
Niewolnik. Wojownik. Bohater. Legenda. Arnold Schwarzenegger debiutuje na ekranie w roli legendarnego wojownika i bohatera – Conana Barbarzyńcy. Osierocony w dzieciństwie Conan poprzysięga zemstę mordercom rodziców – bandzie brutalnych morderców, wyznawców krwawego kultu i ich zimnokrwistemu przywódcy (James Earl Jones). Wyszkolony na wojownika, wysłany na Daleki Wschód z determinacją szuka swoich wrogów. Pełna akcji, niezwykła przygoda o odwadze, sile i potędze charakteru, które sprawiają, że dobro triumfuje nad złem.
Źródło: comicbookmovie.com / ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu Conan Barbarzyńca