Deadpool to obecnie maszynka do robienia pieniędzy. Komiksy z jego udziałem sprzedają się na pniu, nawet jeśli nie grzeszą jakością i wyraźnie odstają poziomem od superbohaterskiej śmietanki (patrz: Thunderbolts). Polscy czytelnicy pokochali pyskatego najemnika, co wykorzystało wydawnictwo Egmont, dzięki czemu do naszych rąk trafił niedawno trzeci tom najnowszych przygód Wade’a Wilsona.
Dobry, zły i brzydki kontynuuje wątki z dwóch pierwszych tomów, zatytułowanych Martwi prezydenci i Łowca dusz. Dla przypomnienia, nasz (anty)bohater zdążył już uganiać się za przywódcami narodu amerykańskiego, którzy powrócili do życia jako zombie, zadrzeć z diabłem, a także przyjąć do swojego ciała duszę agentki S.H.I.E.L.D., której głos wciąż pobrzmiewa w jego głowie.
Trzeci tom otwiera fantastyczna, dwuzeszytowa historia, ponownie osadzona w latach 70-tych (tak jak w poprzednim zbiorze). Tym razem twórcy nawiązują do modnych wtedy, niecodziennych team-upów, w wyniku czego Deadpool (z obowiązkowym afro i w dzwonach) próbuje sprzymierzyć się z Iron Fistem i Power Manem i pokonać niejakiego Białego Człowieka, co oczywiście sprzyja żartom o zabarwieniu rasistowskim. Możemy się tylko domyślać, że zarówno Daniel Rand, jak i Luke Cage nie będą zachwyceni partnerstwem Wilsona.
Po tej pełnej doskonałego humoru i błyskotliwych nawiązań opowieści przychodzi czas na bardziej stonowaną historię. Twórcy odsłaniają coraz więcej faktów z przeszłości Deadpoola, a konkretnie jego „narodzin” a ramach brutalnego i bolesnego eksperymentu Weapon Plus. Aby dotrzeć do prawdy, pyskaty najemnik będzie musiał współpracować z innymi superżołnierzami, w wyniku czego na kartach Dobrego, złego i brzydkiego pojawią się pozostali ulubieńcy publiczności: Wolverine i Kapitan Ameryka.
Oczywiście możemy liczyć na krwawe sceny z użyciem broni palnej i białej, odrobinę seksownych kadrów, ale i chwilę refleksji, kiedy dojdzie to poruszającego, dramatycznego finału. Muszę przyznać, że ten poważniejszy ton historii z tym konkretnym bohaterem pozostawia pewien dysonans, ale z drugiej strony niezwykle intryguje. Ci, którzy krytykowali serię za płytkie i głupkowate wątki, powinni tym razem poczuć się bardziej usatysfakcjonowani.
Trzeci tom powinien zresztą zadowolić wszystkich czytelników, bo umiejętnie łączy tak kochaną przez wielu błazenadę, z poważniejszymi momentami, których nieustannie poszukują w superbohaterskich komiksach nieco bardziej wymagający odbiorcy. Rysunki Scotta Koblisha i Declana Shalveya z pewnością nie spodobają się wszystkim, ale doskonale współgrają z opowieściami, a efekt jest lepszy niż kiedykolwiek wcześniej w przełożonych na język polski historiach z Deadpoolem. Jeśli seria ma iść w tym kierunku, będę zadowolony.
Tytuł oryginalny: Deadpool vol. 3 – The Good, The Bad and the Ugly
Scenariusz: Brian Posehn, Gerry Duggan
Rysunki: Scott Koblish, Declan Shalvey
Tłumaczenie: Oskar Rogowski
Wydawca: Egmont 2016
Liczba stron: 156
Ocena: 75/100