Niedawno pojawiły się pierwsze recenzje na temat aktorskiej adaptacji popularnej gry wideo, a mowa tutaj o legendarnym Tomb Raiderze. Tym razem w rolę Lary Croft wcieliła się uwielbiana przez tłumy Alicia Vikander. Jednakże czy to pomogło przełamać wiszącą nad ekranizacjami gier wideo klątwę? Cóż wygląda na to, że ta pozostaje nienaruszona.
Aktualnie Tomb Raider wzbudza mieszane uczucia, liczba pozytywnych recenzji na portalu Rotten Tomatoes waha się w granicach 50%. Zanim jednak przejdziemy do tekstów krytyków, kilka słów wstępu. Filmowy Tomb Raider jest oparty na ostatniej serii gier wideo, czyli widzowie dostają origin story. Niestety już po samych zapowiedziach produkcji można było się zorientować, iż twórcy luźno podeszli do źródłowego materiału, zapominając o wielu kluczowych dla graczy scenach.
Zobacz również: The Miracle Season – finalny zwiastun o siatkarskim zespole dziewczyn!
Według krytyków, Alicia Vikander jako Lara Croft wypada naprawdę dobrze, a inni chwalą wierność produkcji względem oryginału (w tym wypadku mam spore wątpliwości, czy recenzent kiedykolwiek sięgnął po omawianą pozycję). Niestety sam obraz bardziej przypomina grę, niż film z prawdziwego zdarzenia. Poniżej kilka wybranych opinii.
Owen Gleiberman z Variety:
Tomb Raider, niech będzie wszystkim jasne, to nonsens: energiczny, lecz wtórny, rwana ucieczka po dżungli wrzucona w otoczkę wartą uwagi. A jednak, kiedy film taki jak ten tworzony jest z pasją, zaś utalentowana Vikander dostaje szansę wyrzeźbienia prawdziwej postaci, zamiast tylko odgrywania zaplanowanych z góry postaw, to wychodzisz z kin szczerze usatysfakcjonowanym, niż zirytowany. To coś, co nie powinno być rzadkością: eskapizm, który oddycha.
Todd McCarthy z The Hollywood Reporter:
Gdy wszyscy skrajnie jednowymiarowy bohaterowie drugoplanowi znikają z ekranu, to pozostaje Vikander. Szczupła i niewysoka, zwyczajnie niepozorna, ale uosabiająca fizyczną wytrzymałość, a także absolutną determinację, wykluczającą możliwość poddania się. Film niestety wymaga ogromnej łatwowierności, nawet jak na gry wideo, nikt przecież tak szybko nie wraca do zdrowia, ale poza tym Tomb Raider to kino nadające się w pewnym sensie do oglądania.
Alonso Duralde z TheWrap:
Vikander jest empatyczna jako zwykła osoba, która znajduje się w nadzwyczajnych okolicznościach. Jednakże kiedy trafia na wyspę i ucieka przed złymi facetami, Lara jest po prostu taką postacią z gry wideo, jaką zawsze była, wychodzącą z każdej opresji obronną ręką.
Stephanie Merry z Washington Post:
Norweski reżyser, Roar Uthaug, odniósł już sukces zbudowaniem napięcia, czego przykładem jest dobrze przyjęty w 2015 roku film katastroficzny Fala. Niestety nie potrafił powtórzyć tego samego manewru w Tomb Raiderze. Oglądanie małej, ale twardej kobiety wychodzącej bez zadrapań z kolejnych opresji wymaga od nas ogromnej łatwowierności oraz cierpliwości.
Chris Stuckmann:
Jest to jedna z najwierniejszych adaptacji gier wideo, jakie kiedykolwiek powstały… Myślę, że fani Tomb Raidera powinni być w miarę zadowoleni. W żadnym razie nie jest to świetny film, ale w większości to zabawny thriller akcji do obejrzenia.
Jeremy Jahns:
Tomb Raider był krokiem we właściwym kierunku dla filmów, będącymi adaptacjami gier wideo… ma w sobie wiele przyjemności… niektóre problemy omawianego obrazu, między innymi tempo, charakter i fabuła, mogą być dla niektórych widzów zbyt trudne do zniesienia.
Mick LaSalle z San Francisco Chronicle:
Bardzo łatwo jest polubić Alicię Vikander, więc martwimy się podczas seansu o jej stan zdrowotny. Filmowcy zdają się o tym wiedzieć, dlatego też co pięć minut każą bohaterce zwisać z półek skalnych. Ale to nie jest lekarstwo na problemy z historią, tylko chwilowe rozproszenie, a nawet ta sztuczka ma coraz gorsze zastosowanie, im dłużej trwa adaptacja.
https://www.youtube.com/watch?v=8ndhidEmUbI
Źródło: Heroic Hollywood / Ilustracja wprowadzenia – Warner Bros. Pictures