Kiedy usłyszeliśmy o rozpoczęciu prac nad kontynuacją legendarnego Łowcy Androidów Ridleya Scotta, zdecydowana większość z nas łapała się za głowy w geście rozpaczy. Po co? Dlaczego? Komu to potrzebne? Takie pytania stawiali sobie fani, słysząc jak moda na remake’owanie, rebootowanie, sequelowanie i inne kotletów odgrzewanie dopadła również ich ukochane dzieło. Nastroje nieco się jednak poprawiły, gdy ogłoszono, iż reżyserem widowiska zostanie Dennis Villeneuve, znany z zamiłowania do wędzenia swoich postaci w horrendalnie dusznej atmosferze filmu. A kiedy w sieci ukazał się pierwszy teaser Łowcy Androidów 2049 praktycznie wszystkie nasze wątpliwości odeszły w niebyt. Było mrocznie, gęsto, a przy tym dało się wyczuć ten technologiczny odór, przenikający każdy centymetr kwadratowy przestrzeni. Tak powinno wyglądać ambitne kino cyberpunkowe i póki co wszystko wskazuje na to, że Villeneuve idzie w dobrym kierunku. Jednakże praca przy takim przedsięwzięciu, jakim jest sequel niezwykle wyrazistej marki, nie może obejść się bez presji oraz wyzwań ze strony wytwórni, a nade wszystko fanów. I właśnie niniejszą presję w tym momencie odczuwa reżyser, przyznając jednocześnie, iż nigdy wcześniej nie zmagał się z projektem o takim „stopniu podwyższonego ryzyka”. Swoimi przemyśleniami podzielił się on z dziennikarzami portalu Variety:
Odczuwam presję każdego dnia … Nigdy do tej pory nie czułem się równie podekscytowany co natchniony. Uwielbiam ryzyko. Wszystkie moje filmy wiązały się z ryzykiem artystycznym bądź ryzykiem związanym z portretowaniem rzeczywistości. Kręcąc obraz o szkolnej masakrze (Politechnika – przyp.red.) byłem zobowiązany wobec ofiar tegoż zamachu. Tworząc film o konflikcie w Libanie (Pogorzelisko – przyp.red.) znowuż uwikłałem się w odpowiedzialność względem rzeczywistych wydarzeń. W Sicario natomiast musiałem jak najrzetelniej oddać wizerunek społeczeństwa meksykańskiego. Jak zatem widzicie, jestem do presji w miarę przyzwyczajony, lecz Łowca Androidów 2049 dostarcza mi takiego jej artystycznego ogromu, jakiego jeszcze w życiu nie doświadczyłem.
Zobacz również: Łowca Androidów 2049 jednym z najdroższych filmów z kategorią R! Powstaną kolejne części?
Jedno musimy Villeneuve przyznać – ma facet jaja. Nie boi się wyzwań i podejmuje się trudnych do realizacji projektów. Najlepiej świadczy o tym fakt, iż zaraz po ukończeniu pracy nad Łowcą Androidów 2049 reżyser zabierze się za remake Diuny, która również posiada charakterystyczny fandom z oczekiwaniami. Ponadto możemy być pewni, że jako miłośnik szeroko pojętego gatunku science fiction, Villeneuve nie potraktuje swoich zobowiązań z przymrużeniem oka, lecz włoży całe serducho w doszlifowanie choćby najmniejszego szczegółu produkcji. Takich ludzi nam w przemyśle filmowym potrzeba!
Źródło: variety.com / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe