Michael Moore jest reżyserem jednych z najbardziej dochodowych filmów dokumentalnych w historii kina. Jego „Zabawy z bronią” zarobiły 58 milionów dolarów, a największy przebój w karierze – „Fahrenheit 9.11” może się pochwalić przychodami w wysokości 222 milionów dolarów. Niestety, pierwszy film artysty od sześciu lat nie został ciepło przyjęty i nie spotkał się z dużym zainteresowaniem ze strony widzów. „Where to Invade Next”, bo o nim tu mowa, miał premierę w ostatni weekend w 308 kinach w Stanach i zarobił 897 tysiące dolarów, uzyskując najgorszą średnią na pojedyncze kino w całej karierze twórcy.
https://www.youtube.com/watch?v=Ei747zi9iYY
Najnowszy dokument Michaela Moore’a opowiada o jego podróży po całym świecie, w trakcie której szuka rozwiązań prawnych, które by się sprawdziły w Stanach Zjednoczonych. Swego czasu film miał się ukazać już w grudniu, żeby walczyć o tegoroczne Oscary, ale studio zadecydowało, by przełożyć premierę na walentynki. Na niski wynik finansowy przełożyła się też ograniczona promocja. Odwołano serię spotkań promocyjnych i wywiady telewizyjne z reżyserem, gdyż obecnie Michael Moore choruje na zapalenie płuc.
Mimo tego „Where to Invade Next” będzie miało swoją ograniczoną premierę w wybranych europejskich krajach, takich jak Niemcy, Luksemburg, Grecja, Szwecja i Holandia. Po kontrowersyjnej wypowiedzi reżysera, iż obecnie Stany nie mają czego się uczyć od Wielkiej Brytanii, nie ustalono wciąż póki co daty premiery filmu na Wyspach.
źródło: theguardian.com