Zacznijmy od pierwszej gry którą jako pierwszą umieściłem w napędzie swojej nowej konsoli Playstation. Było to Harvest Moon: Back to Nature, czyli symulator w którym wcielamy się w młodego farmera, próbującego przemienić mała farmę w doskonale rozwinięte i przynoszące duże zyski gospodarstwo. Gra pochłonęła mnie do tego stopnia że połowę dnia spędzałem na graniu, natomiast drugą część doby spędzałem w bibliotece miejskiej w której dostęp do internetu pozwalał mi szukać przepisów na dania do gry, a także dowiedzieć się kilku cennych wskazówek. Produkcja była inspiracją do powstania znakomitego Stardew Valley, czyli indyka który czerpie z serii pełnymi garściami. Jeżeli ktokolwiek zapytałby mnie o grę dzieciństwa to zdecydowanie byłoby to Harvest Moon: Back to Nature.
Czas na moje osobiste odkrycie 2018 roku, mianowicie Return of the Obra Dinn. Za grę odpowiada Lucas Pope, czyli twórca Papers, Please. Nigdy nie pomyślałbym że można stworzyć taki majstersztyk w pojedynkę, ale jak widać jest to możliwe. Naszym zadaniem jest rozwiązanie zagadki Obra Dinn – statku który po morskiej podróży dobija do portu bez duszy na pokładzie. Co się stało z pasażerami i załogantami? Na to pytanie musimy znaleźć odpowiedz. Do dyspozycji mamy notes z listą osób, mapą statku, trasą oraz dwoma zdjęciami załogi. Prawdziwa magia zaczyna się kiedy do ręki weźmiemy zaczarowany artefakt w postaci zegarka, dzięki któremu można przywołać momenty śmierci osób, których ciała uda nam się odnaleźć. Wizualnie to majstersztyk w czystej postaci, natomiast udźwiękowienie to miód dla uszu, które z pewnością dorównuję najlepszym produkcjom kinowym. W to trzeba zagrać!
Piłka nożna jest ze mną od dziecka. Jedni twierdzą że to zwyczajnie nudny sport, natomiast dla mnie to coś więcej. Rozgrywki ligowe śledziłem już w telegazecie, kiedy dostęp do internetu i kablówek był praktycznie niemożliwy. Nie mogło wiec zabraknąć w tym zestawieniu gry piłkarskiej. Padło na pierwszą piłkę kopaną w jaką miałem okazje zagrać, czyli International Superstar Soccer Pro Evolution. Długo zastanawiałem się czy nie umieścić w tym miejscu gier z serii FIFA, lecz doszedłem do wniosku że to własnie produkcje od Konami wspominam najlepiej, a Pro Evolution Soccer 6 uważam za najlepszą grę piłkarską jaka kiedykolwiek powstała. Przesiadka na PC oraz namowy znajomych poskutkowały tym że dziś zagrywam się w FIFĘ, w której zdecydowanie łatwiej o przeciwnika w trybie online co jest dla mnie niezmiernie ważne. Nie zmienia to jednak faktu że obecność gry piłkarskiej na półce jest u mnie obowiązkowa, bez względu której.
Uwielbiam gry w których historia opowiadana jest w sposób filmowy, a gameplay nie wymaga dużej interakcji. Life is Strange to kwintesencja tego gatunku. Historia Maxine „Max” Caulfield ma wszystko, począwszy od miłej dla oka oprawy graficznej, poprzez świetnie opowiedzianą opowieść, która została okraszona wspaniałą oprawą muzyczną, kończąc na ciekawej mechanice manipulacji czasem, która wprowadza do gatunku świeżość jakiej dotychczas brakowało. Ostatecznie otrzymaliśmy tytuł niebanalny, który na długo pozostaje w pamięci. Polecam serdecznie.
Gra która musiała trafić do tego zestawienia. Wbrew publicznej opinii, uważam że League of Legends to bardzo dobra produkcja, która oczywiście ma swoje wady m.in stały brak balansu. Ostatecznie jednak liczy się przyjemność z rozgrywki, którą gra w moim odczuciu dostarcza w satysfakcjonującym stopniu. Wspólnie ze znajomymi spędziłem setki godzin bawiąc się na Summoner’s Rift i pomimo długich przerw zawsze wracam do tego tytułu doskonale się przy tym bawiąc.