https://www.youtube.com/watch?v=CV61-7_IYQg
Poruszamy się w nieprzyjaznym i ciągle zmieniającym się środowisku. Gdy wpadamy w obszary pozbawione grawitacji, nasz czołg śmiga niczym najlepszy myśliwiec. Gdy mamy możliwość korzystania z przyciągania, pojazd porusza się na odnóżach. Potrafi również skakać. Jedną z kolejnych umiejętności jest skanowanie, za pomocą którego uruchamiamy przyciski albo hakujemy roboty naprawcze, zapewniające odzyskiwanie utraconego w walce pancerza.
Sama mapa składa się z kolejnych killroomów, którym trzeba oddać, że są wykonane z pomysłem i potrafią zaskoczyć. Grunt, poa którym przyjdzie się nam poruszać, nie zawsze musi być stały. Ruchome platformy czy taśmy montażowe, nagle wysuwające się nam spod nóg, w pewnym momencie przestają jednak zaskakiwać. Zawsze trzeba być gotowym na kolejne niespodzianki – ruchome tłoki, piły, eksplodujące kule itp. Studio Two Tribes postarało się, aby maksymalnie wykorzystać każdy możliwy element planszy. Praktycznie wszystko jest ułożone tak, aby jak najbardziej utrudnić poruszanie się i ułatwić przeciwnikom wysłanie naszego pojazdu na złomowisko.
Poziom trudności jest naprawdę wyśrubowany, momentami wręcz przesadzony. Nie ma co liczyć na łatwe przejście żadnego z elementów. Droga do sukcesu będzie usiana wieloma porażkami i prześmiewczymi ekranami, informującymi o naszej śmierci. Nie pomoże też łut szczęścia, sukces gwarantowany jest wyłącznie poprzez mozolną naukę na olbrzymiej ilości błędów. Gra nie wybacza najmniejszej pomyłki. Potyczka już z pierwszym bossem doprowadza do furii. Nie tylko wymaga szybkiego i precyzyjnego operowania padem, ale również zdolności adaptacji, gdyż schemat walki wciąż ulega zmianie. Dochodzą nowe elementy – często środowiskowe. W środku walki nagle potrafią pojawić się ściany ognia albo innego rodzaju utrudnienia. To nie tylko zmagania z potężnym przeciwnikiem, ale również ze sobą. Robisz wszystko, aby w pewnym momencie nie cisnąć padem o ścianę. Ach, byłbym zapomniał – jedyny dostępny poziom trudności od początku zabawy to Hard. To chyba jednoznacznie wskazuje na to, z czym mamy do czynienia.
https://www.youtube.com/watch?v=DecOnpQqBK4
Mimo poziomu trudności, RIVE jest dobrze zaprojektowane. Każda śmierć i każda pomyłka uczy nas czegoś nowego i to czuć. Dysponując w ten sposób zdobytą wiedzą można zauważyć, jak nieco łatwiej daje się panować nad sytuacją. Każda próba to milimetr dalej, sekunda dłużej w dość nierównej walce.
Nie trzeba oczywiście podkreślać, jak wielką satysfakcję sprawia progres i kończenie kolejnych etapów. Frustracja rodzi się szybko, ale i równie szybko znika, zastępowana chęcią podjęcia kolejnej próby. Na szczęście checkpointy są dość gęsto rozstawione, także nawet wyłączenie konsoli w celu ukojenia nerwów nie spowoduje konieczności mozolnego przebijania się przez ukończone już etapy.
Twórcy na szczęście pomyśleli o pewnych udogodnieniach, które ułatwią zabawę. W trakcie gry możemy natknąć się na miejsca, w których zakupimy upgrade’y do naszego pojazdu. Standardowy w takim przypadku osprzęt zwiększający pancerz czy odległość, z której zbierane są przedmioty, ucieszy każdego eksploratora kosmicznych złomowisk. Dodatkiem, który można nabyć, jest też uzbrojenie specjalne, które odpalamy osobnym przyciskiem, po zebraniu skrzynek z wyjątkową amunicją. Mamy tu rakiety samonaprowadzające, fale elektryczności i innego rodzaju obszarowe narzędzia zagłady. Walutą, za którą dokonujemy zakupów są śrubki, które wypadają z pokonanych wrogów. Warto po nie błyskawicznie sięgać, gdyż znikają równie szybko, co truchła zniszczonych przeciwników.
Podobać się może wykonanie techniczne. Plansze są wykonane starannie, kolorowo i miło dla oka. Animacja pojazdu i wrogów jest przyjemna, a całość zrobiono w nieco retro-komiksowym stylu. Główny bohater potrafi rzucać sucharami, ale generalnie humor w RIVE zalicza się na plus. W tle przygrywa dynamiczna i klimatyczna muzyczka, która bardzo cieszy narządy słuchu.
https://www.youtube.com/watch?v=jUgufp6eMZI
RIVE to kolejna fajna mała produkcja (po Headlanderze), przeznaczona na PS4 i PC, która ląduje w moich rączkach. To taki tytuł, który można pokazać dziecku, by zrozumiało jak kiedyś wyglądały gry i za co je kochaliśmy. Niestety – wymaga anielskiej cierpliwości, małpiej zręczności i wielu, wielu porażek, z których trzeba wyciągać wnioski. Ekstremalnie szybkie potyczki rodzą przypuszczenia, że nieco łatwiej będzie posiadaczom klawiatury i myszy, choć i na padzie gra na pewno jest do opanowania. Na ekranie dzieje się naprawdę dużo i trzeba maksymalnej koncentracji, aby nad wszystkim zapanować. RIVE jest świetną produkcją, ale jednocześnie bardzo wymagającą i nie wybaczającą pomyłek, a nawet chwili dekoncentracji. To gra dla osób o stalowych nerwach i ekstremalnie sprawnych palcach. Takich, którzy szukają dużych wyzwań i mocnych wrażeń. I oczekują dużej satysfakcji na koniec.
Graliśmy na PS4 | Grę do recenzji udostępnił producent
Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe