Trzeci sezon The 100 przeszedł do historii. Scenarzyści zaproponowali nam historię niebanalną, która odświeżyła nieco bohaterów, postawiła ich przed kolejnymi trudnymi wyborami i zmusiła do wielu pożegnań. Tym razem, nie walczyli między sobą (chociaż to też), tylko ze sztuczną inteligencją.
Nowe odcinki The 100 pogłębiły mitologię serialu. Sztuczna inteligencja stworzona na jednej ze stacji, była swego rodzaju początkiem ludzi prowadzonych przez Lexę (Alycia Debnam-Carey). Z drugiej strony jest ALIE, czyli ta, którą do Arkadii sprowadził Jaha (Isaiah Washington). Obiecując wszystkim brak bólu, lepsze życie i dostęp do Miasta Światła, sztuczna inteligencja, przy pomocy byłego kanclerza, zapanowała nad bytem wszystkich. Oczywiście powstał ruch oporu, w którego skład wchodzili: Clarke (Eliza Taylor), Bellamy (Bob Morley), Octavia (Marie Avgeropoulos), Raven (Lindsey Morgan) i inni. Jeżeli o mitologię chodzi, poznaliśmy również kolejny lud, o którym wspominał Lincoln (Ricky Whittle). To tam Clarke wyruszyła, aby odnaleźć Lunę, która powinna przejąć Ogień Dowódcy.
Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: Trzeci sezon The 100
Trzeci sezon serialu The CW był zdecydowanie najmroczniejszym z dotychczasowych. Przekroczono kolejne granice moralności. Clarke była gotowa poświęcić matkę dla dobra ogółu, a Monty (Christopher Larkin) sam wymierzył swojej ostatni cios. Bardzo ważnym elementem tej serii była psychologiczna natura naszych bohaterów. ALIE najpierw trafiała do tych najbardziej skrzywdzonych, którzy jak najszybciej chcieli zapomnieć o bólu, fizycznym i psychicznym. Nic, więc dziwnego, że przy pierwszej okazji Jasper uległ jej namowom. Znalazła również sposób na tych, którzy opierali się najdłużej. Niestety, wzorem Gry o Tron, tutaj też scenarzyści postanowili uśmiercić kilka ważnych i lubianych postaci, co zapewne będzie jeszcze miało swoje konsekwencje w przyszłości.
Zobacz również: TOP 5 – Reżyserzy kina LGBT zasługujący na szerszą uwagę
Jak zwykle, na czele rebelii przeciwko ALIE stanęła Clarke, która była gotowa zrobić wszystko, aby uwolnić się spod jej wpływów. Oczywiście, w grę wchodziło również poświęcenie własnego życia. Finałowy odcinek sezonu należał do niej. Biorąc pod uwagę rozwój całego serialu i roli Clarke we wszystkich wydarzeniach, nie było innego kandydata na jej miejsce. Z drugiej jednak strony, to kolejne powielanie schematów z poprzednich odcinków, kiedy młoda dziewczyna stoi przed wyborem, który będzie dotyczył całej ludzkości. Wydaje się, że scenarzyści wpadli w pułapkę własnego pomysłu, bo ograniczyli sobie pole manewru. Niektórzy bohaterowie, za sprawą „opętania” przez ALIE zostali odstawieni na boczny tor. W drugiej części sezonu i jego ostatnich epizodach bardzo brakowało Kane’a czy charyzmatycznego Jahy.
The 100 nie można odmówić odwagi. Ciągle stawiają na rozwój postaci, który satysfakcjonuje. To, co miało być kolejnym serialem młodzieżowym, stało się ambitną produkcją sci-fi, która z powodzeniem mogłaby uchodzić za jedną z najlepszych w swoim gatunku. Trzeci sezon był mroczny, a bohaterowie ponownie znaleźli się na krawędzi. Można się kłócić z niektórymi rozwiązaniami fabularnymi, czy powielaniem rozwiązań, które dobrze znamy. The 100 broni się dobrze zagranym scenariuszem i zgłębianiem psychologii bohaterów, którzy nie stoją w miejscu. Obserwujemy ich ciągły rozwój i zmiany. Pomysł na czwarty sezon wydaje się dość abstrakcyjny. Po pierwsze, wszyscy będą musieli dojść do siebie po wydarzeniach z finału. Po drugie, przygotować na kolejny koniec świata.
plakat i zdjęcia: The CW