Zanim na scenie pojawił się błyszczący Edward Cullen, czy przystojni i niepokorni bracia Stefan i Damon Salvatore, na ekranach telewizorów prawdziwe wampiry umierały zakołkowane przez jedną, jedyną, wybraną w przepowiedni pogromczynię, Buffy Summers. To, że w trakcie trwania serialu związała się z dwoma przedstawicielami tego żywiącego się ludzką krwią gatunku, to już troszeczkę inna kwestia. Widzicie, Angel był przeklęty, miał duszę, więc był dobry, a potem spędził upojnej nocy z ukochaną, tę duszę stracił i przemieniał w psychopatycznego mordercę Angelusa, a drugi… no Spike to trochę bardziej skomplikowana historia.
Kiedy po raz pierwszy emitowano w telewizji Buffy. Postrach wampirów (Buffy the Vampire Slayer), większość nastolatek robiła wszystko, aby znaleźć się w domu o odpowiedniej godzinie i wywalczyć prawo do pilota. Powody takiej fascynacji były dwa: fakt, że w końcu mogłyśmy obejrzeć produkcję z główną bohaterką, która fantastycznie kopała złolom tyłki (Sarah Michelle Gellar do roli wybrano dlatego, że trenowała taekwondo), a drugi miał jakieś metr osiemdziesiąt pięć wzrostu i oczy skrzywdzonego szczeniaczka (plakaty z Davidem Boreanazem ozdobiły w tamtym czasie niejedną ścianę). Trudno jednak było nie kochać dziewczyny, która nie dawała ani sobie w kaszę dmuchać, ani się nie poddawała, niezależnie od tego, co los rzucił jej pod nogi. A jej ukochany? Angel, przeklęty przez cyganki za swoje niczym niepohamowane mordowanie kogo popadnie odzyskał duszę. Dręczony wyrzutami sumienia, cierpiący i mroczny równie mocno przemawiał do nastoletnich serc. A na konkurencję w postaci pewnego siebie, morderczego oraz lojalnego Spike’a trzeba było poczekać aż do drugiego sezonu.
Zobacz także: Kultowe seriale #1 – Zagubieni
Sama historia tego serialu jest właściwie niepozorna – Buffy przenosi się z matką do Sunnydale, małej, amerykańskiej mieściny, nie wyróżniającej się absolutnie niczym spośród podobnych sobie rozsianych po całym kraju. Bycie nową w szkole nie należy do najbardziej komfortowych, zwłaszcza gdy z poprzedniej się wyleciało za spalenie sali gimnastycznej. Nie łatwo również znaleźć sobie miejsce w już skrystalizowanej hierarchii, nawet jeśli przyjechało się z Los Angeles. Problem w tym, że tytułowa bohaterka jest przepowiedzianą przed wiekami wspomnianą pogromczynią, która z racji wykonywanego „zawodu” nie ma zbyt wielkich szans na dożycie szczęśliwej starości, jeśli, naturalnie, wcześniej nie zabije jej mistrz wszystkich krwiopijców, knujący nadejście Armagedonu. Nie ostatniego zresztą w przygodach Buffy. Problemem naszej bohaterki jest bowiem to, że przeniosła się z miasta aniołów do miejscowości położonej nad bramą piekieł. Z deszczu pod rynnę.
Poprzez pomieszanie klasycznej nastolatkowej narracji z elementami powieści gotyckiej oraz horroru, Whedonowi udało się powołać do życia jeden z najbardziej kultowych seriali wampirycznych. Już samo połączenie już tych fabuł stanowiło w okresie wyświetlania tego serialu – w latach 1996–2003 – rewolucyjne novum. Jeśli dodać do tego sprawczą bohaterkę, która częściej ratuje innych niż sama wymaga ratowania, naprawdę trudno się dziwić odniesionemu przez Whedona sukcesowi. Buffy ustanowiła cały szereg motywów oraz rozwiązań, które powielają nie tylko kolejne wampiryczne produkcje, ale również kierowane do nastoletnich czytelniczek powieści. Angel jest po części odpowiedzialny za wytworzenie obrazu przystojnego, udręczonego kochanka, który zakochuje się w śmiertelniczce, próbuje ją chronić tak przed złem całego świata, jak i własnym głodem krwi. Brzmi znajomo? Pewnie tak – przynajmniej ten wampir nie świecił, a kiedy zrzucał maskę człowieczeństwa („zwampirzał się”), nie zmieniał się w piękniejszego i bardziej atrakcyjnego, a w potwora. No i nie jest aż tak wyidealizowany. W Buffy wampiry pochodzą w prostej linii od demonów. Nawet jednak pomimo dość częstego eksplorowania tych motywów, Postrach wciąż fascynuje współczesne twórczynie i odbiorczynie kultury popularnej. Na odwołania do tej Whedonowej produkcji wciąż pojawiają się w najróżniejszych historiach.
Serialowa produkcja o pogromczyni wampirów liczy sobie siedem sezonów, w trakcie których wiele – niekoniecznie dobrych – rzeczy się wydarzyło. Buffy się umarło, a więc obudziła się jej następczyni, Faith (Eliza Dushku), zbuntowana, niechcąca się nikomu podporządkować supersilna nastolatka, mająca za zadanie tępić plagę krwiopijców. Dość powiedzieć, że niekoniecznie spełniała pokładane w niej przez przepowiednie nadzieje. Między innymi połączyła siły z reprezentującymi różnej maści demony prawnikami i próbowała zabić Angela. Tego samego, który stracił duszę, siał chaos i zamieszanie w Sunnydale i sercu naszej tytułowej bohaterki, odzyskał duszę i wyniósł się z daleka od Buffy, nie mogąc opanować swojego pragnienia bycia z nią i, tym samym, ponownej przemiany w psychopatę. Tytułowa bohaterka miała jeszcze jednego w miarę stałego chłopaka, a później przydarzył się jej najdziwniejszy i najmniej chyba oczekiwany związek ze Spike’iem – tym samym, który chciał ją zabić przez większą część serialu, a gdy rzuciła go ukochana Drusilla lekko się załamał i kompletnie zmienił swoje nieżycie. Odcinek, w którym pijany z żałości pomaga Buffy jest wspaniale absurdalny, włączając w to sam jego finał, gdy nasz zrozpaczony wampir przypomina sobie, że w zasadzie to on się upić nie może.
Zobacz także: Jak potoczyły się losy obsady #1 – Breaking Bad
Na fali wielkiego zainteresowania tak Postrachem, jak też samym bohaterem, FOX zdecydował się zamówić spin-off, Anioła Ciemności (Angel), w którym wampir z duszą prowadził agencję detektywistyczną i walczył z chcącymi go zniszczyć parającymi się czarną magią adwokatami na usługach sił ciemności. Zgromadził wokół się nową-starą drużynę i już tak strasznie nie cierpiał. Został tez tatusiem (przemilczmy ten epizod lepiej) i doczekał się odcinka z muppetami.
A poza tym Willow, nieśmiała i niepopularna dziewczyna z Sunnydale, która w trakcie trwania serii okazała się niezbędną członkinią Scooby Gangu – osób wtajemniczonych w istnienie nadnaturalnych, niebezpiecznych stworzeń – a także całkiem niezłą wiedźmą. Jej również zdarzyło się zejść na trochę na złą drogę po tym, jak zmarła jej ukochana, Tara. Ta sama, z którą po śmierci Buffy (kolejnej, zresztą, równie niepermanentnej), wychowywała jej siostrę/magiczną istotę, Dawn. Przez siedem sezonów naprawdę wiele może wydarzyć się w serialu z wampirami, demonami i magią. Nawet odcinek musicalowy (wspaniały zresztą – Jamesa Marstersa/Spike’a i Anthony’ego Stewarda Heada/Gilesa nie trzeba było do tego pomysłu długo namawiać).
Chociaż Buffy rozpoczyna się jako produkcja o nastoletniej pogromczyni, żadną siłą – nawet przy wybitnych zdolnościach głównej bohaterki do wpadania w kłopoty – nie mógł pozostać serialem szkolnym. Dlatego też wraz z panną Summers widzowie udadzą się do college’u, gdzie nagle okaże się, że rząd ma specjalne siły do walki z nadprzyrodzonymi istotami (bo czemu nie), a później również w dorosłość, gdy młoda już kobieta dostanie pracę jako szkolny pedagog i rozpocznie nowe, odpowiedzialne życie jako kobieta zarabiająca oraz opiekująca się Dawn.
I zabijająca wampiry. Bo one, w zasadzie, po prostu nie chcą dać jej spokoju.
Pomimo tego, że kultura popularna co pewien czas powraca do wampirycznych historii, czerpiąc garściami z pomysłów Jossa Whedona – żadna dotychczasowa produkcja nie dorównała Buffy. Postrach wampirów. Nie zachowała ani humoru, ani też atrakcyjności w wykreowaniu bohaterów i bohaterek (i wcale nie mam ty na myśli ich wyglądu). Żadna też, pomimo prób, nie zajęła miejsca sprawczej, silnej protagonistki, która nie potrzebuje przystojnego, tajemniczego i udręczonego, aby wyjść z opresji cało.
Ilustracje: FOX (kadry z serialu i materiały promocyjne)