czas krwawego księżyca
czas krwawego księżyca

Czas krwawego księżyca – recenzja filmu! Powrót króla

Po długich, czterech lata powrócił wirtuoz kina. Mowa oczywiście o Martinie Scorsese. Reżyser ten jest niebywale kultową personą w świecie kina. Zasłynął głównie z klasyków kina, takich jak Taksówkarz, Chłopcy z Ferajny czy Wilk z Wall Street. Co łączy te trzy filmy wraz z najnowszym dziełem – Czas krwawego księżyca? A no Robert De Niro i Leonardo DiCaprio. Scorsese, w końcu, do swojego nowego filmu wsadził swoich dwóch ulubionych aktorów. Jak wyszło? Seans filmu umożliwiło mi Cinema City.

Czas krwawego księżyca opowiada prawdziwą historię, która miała miejsce w Stanach Zjednoczonych w latach dwudziestych XX wieku. W tym okresie ludność Indian stopniowo znika z kart historii, a biali osadnicy rozprzestrzeniają się na ich ziemie, przywłaszczając je. Jednak istnieje jeden aspekt, który powstrzymuje Indian przed opuszczeniem swoich ziem – to ogromne złoża ropy naftowej znajdujące się na ich ziemiach. Dzięki tym zasobom, Indianie stają się niespodziewanie bogaci, co przyciąga uwagę pewnych jednostek i osobistości. W krótkim czasie dochodzi do serii tajemniczych zabójstw, które budzą zainteresowanie FBI oraz samego J. Edgara Hoovera. Te nieznane sprawy zbrodni stają się przedmiotem intensywnego dochodzenia, ukazując ciemne zakamarki historii, gdzie interesy, korupcja i walka o zasoby prowadzą do niewyobrażalnych skutków.

Killers of the Flower Moon Martin Scorsese

fot. materiały prasowe

Jak wiadomo – Martin Scorsese jest uważany za jednego z gigantów w świecie kinematografii. Osobiście zajmuje on czołowe miejsce w mojej liście ulubionych reżyserów, a w moim spojrzeniu, każda recenzja jego filmów może być subiektywna (czyżby w ogóle można było mówić o obiektywności w recenzjach?). Jego najnowszy film, którego tytuł jest historią gangsterską, osadzoną w okresie, gdy gangsterka dopiero raczkuje, a wielkie mafijne rodziny w Stanach Zjednoczonych dopiero zaczynają się kształtować. To, co wyróżnia ten film, to fakt, że nie jest to zwykła opowieść gangsterska czy kalka znanych klasyków, takich jak jego wcześniejsze arcydzieło Chłopcy z ferajny. To zupełnie nowa narracja, która porusza ważne tematy, takie jak rasizm i bezwarunkowa miłość do bliskich.

Aktorsko to był prawdziwy majstersztyk, ale czy ktokolwiek spodziewał się innego werdyktu? Martin Scorsese ponownie zdecydował się na sprawdzone rozwiązania przy obsadzie głównych ról. Leonardo DiCaprio, jak zawsze, pokazał swoją genialność i wybitne aktorstwo, a Robert De Niro to legenda kina, co w zasadzie nie wymaga komentarza. Odważnym ruchem było jednak obsadzenie Lily Gladstone, która do tej pory nie miała na swoim koncie większych ról w Hollywood ani nie pojawiła się w produkcjach znanych gigantów streamingowych. Jednakże wybór Gladstone okazał się strzałem w dziesiątkę. Jej gra aktorska, zwłaszcza w scenach, gdy jej postać choruje na cukrzycę, to klasa światowa. W jednym filmie aktorka wydobyła tyle emocji, ile niektóre znane aktorki nie osiągnęłyby w dziesięciu swoich rolach. Co do obsady drugoplanowej, mimo że wypadła dobrze, czasami trochę przegrywała na tle głównego trójkąta, który stanowił serce historii. Jednak to właśnie ta trójka aktorów przyciągała największą uwagę i stanowiła główny filar opowieści.

Zobacz również: Oppenheimer – recenzja filmu! Czy dobrze jest kochać bombę atomową?

Zdjęcia w filmie również robią ogromne wrażenie. Przenoszą nas w malowniczą Amerykę lat dwudziestych, gdzie ulice tętnią życiem, stare samochody krążą po drogach, a ludzie bawią się w saloonach, grając w bilard, pijąc piwo i czasem nawet zderzając się w bójce. Jednak pewne problemy pojawiają się w scenach, które rozgrywają się po zmroku. Brak światła sprawia, że film wydaje się czasami zbyt słabo oświetlony, a postacie stają się niemal niewidoczne, przypominając stary klimatyczny klimat bajek. Kolejnym aspektem wartym krytyki jest długość filmu. Narracja początkowo toczy się płynnie, ale w miarę rozwoju akcji, tempo zaczyna gwałtownie dawać po hamulach. Można by skrócić film o trzydzieści minut do godziny. Dlatego jeśli planujecie pić coś podczas oglądania, róbcie to z rozwagą. Narracja jest tak intensywna i absorbująca, że nie można sobie pozwolić na przerywniki, bo istnieje ryzyko utraty wątku i kluczowych momentów.

killers

fot. materiały prasowe

Zobacz również: Znachor – recenzja filmu Netflixa. Marysia była lekko w szoku

Czas krwawego księżyca to absolutnie fenomenalny film i bez wątpienia najlepsza produkcja Martina Scorsese od czasów Wilka z Wall Street. Reżyser, który od dziesięcioleci jest uważany za mistrza kinematografii, udowadnia, że nie stracił swojego magicznego dotyku i nadal potrafi kreować wyjątkowe dzieła sztuki filmowej. Ten film stanowi triumfalny powrót Scorsese do ekranu, gdzie pokazuje, że nadal jest jednym z najwybitniejszych reżyserów w historii kina. Jest to także rodzaj małego pożegnania, ponieważ Scorsese nie jest już w pierwszej młodości, a jego filmy pojawiają się rzadziej niż kiedyś. Jednak jeśli to ma być jego pożegnanie z kinem, to jest to pożegnanie z klasą i dostojnością. Film ten to ukoronowanie jego długiej i niezwykle wpływowej kariery, z pełnym szacunkiem dla jego dorobku. Czas krwawego księżyca to nie tylko film, to dzieło sztuki, które wciąga widza w fascynujący świat lat dwudziestych XX wieku, a jednocześnie porusza głębokie tematy, takie jak moralność, ambicja i lojalność. To prawdziwy majstersztyk, który wzrusza i zmusza do refleksji. Scorsese nadal rządzi w kinie, a ten film jest tego doskonałym dowodem. Brawo!

Redaktor prowadzący dział Newsy

Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?