Mnogość opowieści o Batmanie, a zarazem twórców je tworzących sprawia, że nader często mamy do czynienia z produktami taśmowymi, niczym się nie wyróżniającymi, albo – nie bójmy się użyć tego słowa – po prostu słabymi. Tamaki jednak, czego dowiadujemy się z posłowia, zdaje się rozumieć, że w przypadku przygód takiej postaci jak Gacek wcale nie musi chodzić o to, by wprowadzać rewolucję, zmieniać mitologię czy starać się postawić wszystko na głowie. Może wystarczy stworzyć taką historię, po którą czytelnicy nadal będą chcieli sięgać, pomimo tego, że opowieści o Batmanie ukazują się od grubo ponad 80 lat.
Batman – Detective Comics tom 1 – Nowe sąsiedztwo na każdym kroku stara się być taką historią. Prosta, ale nie prostacką. Przyziemną, ale miejscami brawurową. Podkreślającą najważniejsze aspekty komiksów o Batmanie, ale dodającą nowe elementy, takie jak złoczyńcy czy nowy status materialny Bruce’a Wayne’a, który nie ma już ogromnej rezydencji z przepastną jaskinią. Nadal pozostaje człowiekiem majętnym, ale mieszka w kamienicy w centrum Gotham. W samym środku problemów miasta, które przecież kocha nad życie. Mamy więc poniekąd nowy rozdział w życiu Mrocznego Rycerza.
Tamaki nie przekreśla też dorobku twórców, którzy niedawno zajmowali się postacią. Udanie prowadzi wątek burmistrza Nakano, który z jednej strony ma szlachetne pobudki, a z drugiej jest podatny na wpływy i zafiksowany na walce z zamaskowanymi samozwańczymi obrońcami Gotham. Sięga też po klasycznych złoczyńców, których wizerunek na przestrzeni lat nieco zardzewiał i podupadł. Przykładem może być Pingwin – niegdyś kultowy, przebiegły, bezwzględny złol, w pewnym momencie nawet burmistrz miasta, a obecnie trochę pośmiewisko gothamskiego półświatka. Do czasu.
Scenarzystka wydaje się być pewna siebie i umiejętnie miesza gatunki (trochę tu horroru, ale i trochę akcji i obyczaju). Tamaki chętnie tworzy postacie o nieco bardziej pogłębionym rysie psychologicznym, a to bardzo dobra wiadomość, która świetnie rokuje na przyszłość. Zespół współpracujących z nią twórców z kolei dobrze kreśli brudne, brutalne, skąpane w mroku Gotham. Miasto wygląda jak w latach 80. czy 90., nie ma futurystycznego sznytu, wydaje się być przerażająco realne, nawet jeśli dzieją się w nim nieprawdopodobne rzeczy.
Batman – Detective Comics tom 1 – Nowe sąsiedztwo to w dużej mierze dynamiczne, względnie realistyczne prace Dana Mory (Klaus, Raz & na zawsze), które ogląda się bardzo przyjemnie, na pewno lepiej niż wspomagającego go Victora Bogdanovica. Nie są to twórcy charakteryzujący się artyzmem czy gigantycznym zorientowaniem na szczegół, raczej sprawni rzemieślnicy, którzy mają pracować szybko, sprawnie i zapewniać klimat. I to się udaje, szczególnie przy niezłym scenariuszu Tamaki.
Batman – Detective Comics tom 1 – Nowe sąsiedztwo jest dobrym momentem, żeby znów zacząć czytać przygody Gacka, nawet jeśli wcześniej Was znudziły lub zniechęciły. Nie znajdziecie tu może niczego supernowego, raczej zgrabną kontynuację, ale wyciągającą to co najlepsze z przygód Mrocznego Rycerza. Opowieść trzyma się blisko ziemi, intryguje, obiecuje więcej. Nie jest idealna, ma kilka zapchajdziur, a niektórzy bohaterowie – zarówno pozytywni, jak i negatywni, wypadają komicznie lub kojarzą się z dawną, słusznie minioną epoką. Ale to detale, bo dawno już nie byłem tak pełen optymizmu sięgając po batmanowy tom z jedynką na grzbiecie. Większość obaw o serię minęła jak ręką odjął, więc pełen optymizmu trzymam kciuki i czekam na więcej.
Tytuł oryginalny: Batman – Detective Comics Vol. 1: The Neighborhood
Scenariusz: Mariko Tamaki, John Ridley, Meghan Fitzmartin, T.Rex
Rysunki: Dan Mora, Viktor Bogdanovic, Clayton Henry, Karl Mostert, Dustin Nguyen, T.Rex
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont 2023
Liczba stron: 204
Ocena: 80/100