Benedict Cumberbatch zdecydowanie rozwinął talent do grania ekscentrycznych nałogowców – po palącym Sherlocku z produkcji BBC przyszedł czas na Patricka Melrose’a, brytyjskiego arystokratę, w którego biografii nie ma używki, z której by nie skorzystał w każdej możliwej kombinacji.
W otwierającej scenie najnowszej, opartej o powieści Edwarda St Aubyn produkcji Showtime – u nas do oglądania na HBO GO – widzimy zatem bardzo naćpanego tytułowego bohatera, który właśnie dowiaduje się, że jego ojciec zmarł nagle w Nowym Jorku. Ku wielkiej radości Patricka. Jak się przekonamy w ciągu kilku następnych minut, w czasie których nasz bohater pocieszy swoje nie bardzo krwawiące serce kolejnymi środkami psychoaktywnymi oraz spędzeniem czasu z dwiema kobietami, nie miał on zbyt dobrej relacji z tatusiem. Nad tym ostatnim zresztą jego rodziciel bardzo ciężko pracował. Będzie nam niezwykle trudno zrekonstruować co dokładnie się między nimi wydarzyło – wszelkie retrospekcje Patricka pojawiają się bowiem albo na kompletnym haju, albo na głodzie. Są niespójne, wyrwane z kontekstu, niechronologiczne, jak na razie również przepełnione czysto dziecięcym poczuciem niepokoju oraz strachu. Może Patrick Melrose jest metrykalnie dorosłym i dojrzałym mężczyzną, emocjonalnie jednak niekoniecznie.
Większa część premierowego odcinka koncentruje się na głównym bohaterze, jego wspomnieniach, przemyśleniach oraz ucieczce od rzeczywistości. A to sprawia, że oglądamy na ekranie solowy występ Benedicta Cumerbatcha, czasami jedynie przerywany obecnością pozostałych postaci. Nie umiejący sobie poradzić z jakimikolwiek uczuciami bohater gros odcinka spędza na haju, głodzie, zdobywaniu kolejnej działki, niezbornych monologach, napadach szału, wściekłości, euforii oraz dyskusjach z mieszkającym w jego głowie głosem. To z kolei stwarza przestrzeń do naprawdę ciekawych aktorskich popisów, przypominających miejscami monodramę, a nie zwykły serial. I rzeczywiście, Cumberbatch wspaniale radzi sobie z dość trudną przecież rolą, całym ciałem pokazując kolejne stany swojego bohatera. Kiedy więc Patrickiem zaczynają wstrząsać drgawki, nie są one jedynie pokazane raz, ale towarzyszą mu cały czas aż do zażycia kolejnej działki. Podobnie gdy panicznie wręcz próbuje uciec od wspomnień z dzieciństwa, trudno nie odczuć owej paniki w każdym geście, każdym wyrazie twarzy.
Chociaż spora część scen tych scen nie należy do najprzyjemniejszych, nie osiągają one poziomu brudu i rynsztoku, które zazwyczaj towarzyszą tak wielkiemu uzależnieniu. Być może dlatego też ogląda się je z podszytą niesmakiem fascynacją. Twórcy na każdym kroku pokazują nam, że życie Patricka nie należy do najprzyjemniejszych, nawet jeśli mieszka w drogich hotelach, rozbija się limuzynami oraz zajada w ekskluzywnych restauracjach. Bo jakże łatwo w pogoni za kolejną dającą możliwość ucieczki dawką znaleźć się w melinie, gdzie zamiast strzykawki diler proponuje… pompkę do rowerów?
Tam jednak, gdzie Cumberbatch tworzy naprawdę dobrą kreację, zawodzi… sposób, w jaki te wszystkie stany zostają opowiedziane. Nie wystarczy bowiem zastosować jedynie strategicznych cięć, sprawdzających się w momencie, gdy chcemy pokazać urwany film bohatera, czy nieostrych ujęć. Na poziomie realizacji brakuje jakiegoś zabiegu pozwalającego widzom nie tyle patrzeć z zewnątrz na naćpanego czy pocącego się Melrose’a, ale znaleźć się bardziej w jego głowie, spojrzeć na świat dokładnie tak, jak on go widzi. W momentach większej klarowności Patrick zdolny jest do krytycznej ewaluacji swojego zachowania, podejmuje nawet – zwykle nieudane – próby wydawania się normalnym, o czym informuje nas wewnętrzy głos bohatera. Mogąc jednak porównać ukazanie świata nałogowca oraz schizofrenika z Legionu, z tym, co na razie proponują nam twórcy Patricka Melrose’a, można odczuć, że nie bardzo skupiono się na tym aspekcie produkcji – a szkoda. Zamieszczona na końcu pierwszego epizodu zapowiedź dalszych przygód tytułowego bohatera sugeruje bowiem, że nałóg będzie dość istotnym elementem fabuły całego sezonu.
Jak na razie więc najnowsza produkcja Showtime to popis interpretacyjny stanów okołonałogowych w wykonaniu Benedicta Cumberbatcha. Nic nie zapowiada, że będzie to serial miły, łatwy i przyjemny – ciężki i trudny, owszem. W którą jednak dokładnie stronę pójdą twórcy, na razie trudno przewidzieć. Zrealizowany dość minimalistycznie oraz oszczędnie, bardziej koncentruje się na przeżyciach tytułowego bohatera niż czymkolwiek innym. Tak samo w centrum zainteresowania są jego relacje z nieżyjącym już ojcem, nieutrzymującą z synem kontaktów matką, partnerką oraz innymi kobietami. A także – walka z nałogiem. Gdyż wszystko wskazuje na to, że Patrick nałogowcem być jednak nie chce. Ale co mu z tego wyjdzie przekonamy się w kolejnych odcinkach.
Innymi słowy – zapowiada się ciekawie.
Ilustracja główna: Materiały prasowe Showtime